-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "towarzysz" [17]
[ + Dodaj cytat]Śmierć jest naszą wierną towarzyszką, ponieważ właśnie Ona nadaje sens naszemu Życiu.
Towarzyszy należy ratować aż do końca, choćby się miało zaszkodzić samemu sobie: dziś ty jego, jutro - on ciebie.
Zawsze uważała, że pożegnania są mistyczne i domniemane. Towarzysze powinni być gotowi, by ponownie się zjednoczyć albo by rozstać się na zawsze. Tak działa wiara.
Są różne sposoby umierania, prawie zawsze ciało widoczne jest dla wszystkich, ale czasami znika wraz z duchem. Tak dzieje się zazwyczaj, kiedy nikt im nie towarzyszy w ostatniej chwili, wówczas mówimy, że taki człowiek wyruszył w długą podróż. Prawdziwie wyruszył.
Szłam w transporcie do pociągu, który być może miał mnie wywieźć do obozu koncentracyjnego. I wtedy stanął koło mnie ON. Wyśniony królewicz z bajki, towarzysz na całe życie. Na dobre i na złe. Był bardzo bogaty - miał szczerozłote serce, dwie ręce, dwie nogi i głowę pośrodku.
Znowu on. Los. To słowo często towarzyszyło mi, kiedy byłam dzieckiem. Szeptał do mnie z ciemnych kątów pokoju w czasie samotnych nocy. Był pieśnią ptaków na wiosnę i wołaniem wiatru w nagich gałęziach zimowego popołudnia. Los. Zarówno moja udręka, jak i pociecha. Mój towarzysz i moja klatka.
- (...) Niepotrzebna mi kobieta-towarzysz. Chcę kobiety-kochanki.
- Kiedy ja nie jestem także i tym - wyszeptała
- A więc czymże jesteś?
- Ani tym, ani owym. Strzępem, fragmentem...
- To jest najcudowniejsze. Podnieca wyobraźnię. Takie kobiety kocha się wiecznie. Skończone doskonałości zapomina się łatwo. Wartościowe także wylatują z pamięci. Tylko fragmentów się nie zapomina.
Potrzebny mi jest towarzysz. Potrzebna mi jest bliskość pokrewnego człowieka. Pragnę jakiejś poręki świata wewnętrznego, którego istnienie postuluję. Wciąż tylko trzymać go na własnej wierze, dźwigać go wbrew wszystkiemu siłą swej przekory – jest trudem i udręką Atlasa. Czasem zdaje mi się, że tym wytężonym gestem dźwigania trzymam nic na swoich barkach. Chciałbym móc na chwilę złożyć ten ciężar na czyichś ramionach, rozprostować kark i spojrzeć na to, co dźwigałem.