-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "schizofrenia" [54]
[ + Dodaj cytat]Paranoicy są niezmiernie logiczni, tylko chorzy umysłowo. Logika to jeszcze nie mądrość.
Zawsze powtarzałam sobie, że wszystko jest możliwe, było to wtedy boskie, a teraz potrzebuję wiary, że normalne życie jest możliwe.
Muzyka była dla mnie idealnym bankiem, w którym mogłam przechowywać swoje nastroje. Była też swojego rodzaju narkotykiem. Pobudzała i koiła moje nastroje. Już pierwszy takt ulubionej piosenki sprawiał, że moje emocje sięgały zenitu. Wystarczała dobra dawka Ala Jarreau, aby podnieść mnie na duchu. Podwójna szpryca Neila Younga skutecznie temperowała szalone przypływy energii. Żeby się zdrowo poderwać, sięgałam po kasetę z nagraniami Pata Benatara. Potem potrzebna mi była jednak piosenka na okiełznanie szaleństw, więc słuchałam "Bridge over Troubled Water". Wreszcie, żeby nad ranem trochę się wyluzować, nastawiałam sobie piosenkę zespołu Commodores pod tytułem "Easy":
"Każdy chce, bym była tym,
Kim wszyscy chcą, bym była.
Nie jestem wcale szczęśliwa,
Gdy ciągle tak udawać mam".
Być chorym umysłowo, to nie to samo, co być umysłowo niekompetentnym - oznajmiłem. - Dlaczego w takim razie my - umysłowo chorzy, pozostajemy na marginesie, kiedy w grę wchodzi tak wiele spraw, które mogłyby wpłynąć na jakość naszego życia?
Kwestie wiary są dla schizofreników twardym orzechem do zgryzienia. Część lekarzy sądzi, iż ma to ścisły związek z okresem wystąpienia pierwszych symptomów. Około siedemdziesiąt pięć procent schizofreników zapada na tę chorobę między siedemnastym a dwudziestym piątym rokiem życia, czyli wtedy, gdy wiele osób po raz pierwszy zadaje sobie pytania natury religijnej. Schizofrenicy miewają okresy wzmożonej świadomości - lub też po prostu halucynacje, takie jak omamy słuchowe - które w ich własnym mniemaniu nadają im status wybrańców bożych. Co gorsza, często nie rozumieją, że symbolika religijna ma czysto metaforyczny sens.
Błędne i nieszczęśliwe mniemanie, jakoby człowiek był trwałą jednością, jest panu znane. Wiadomo panu również, że człowiek składa się z mnóstwa dusz, z bardzo wielu jaźni. Rozszczepianie pozornej jedności osoby na wiele postaci uchodzi za obłęd, nauka wynalazła na to określenie "schizofrenia". Nauka ma rację o tyle, że rzeczywiście żadnej wielości nie da się ujarzmić, nie kierując nią, bez pewnego rodzaju porządku i ugrupowania. Nie ma natomiast racji w tym, że sądzi, iż możliwy jest jednorazowy, obowiązujący, dożywotni porządek licznych jaźni pochodnych. (...)
Uzupełniamy więc niedoskonałą naukę o duszy, podawaną przez wiedzę, pojęciem zwanym sztuką odbudowy. Pokazujemy temu, kto przeżył rozszczepienie swojej jaźni, że może on w każdej chwili na nowo zestawić wszystkie cząstki w dowolnym porządku i w ten sposób osiągnąć nieskończoną różnorodność kształtu życia.
Każde publiczne wystąpienie umożliwiało mi rozpowszechnienie przekazu, ze wyzdrowienie z choroby umysłowej jest możliwe i że ludzi cierpiących na taką chorobę trzeba rozumieć i wspomagać, a nie bać się ich i unikać.
Kiedy zespół Steely Dang grał swój przebój "Any major Dude", słyszałam jak piosenka wprost przemawia do mnie, jak mówi o kobiecie, być może o mnie samej, bujającej na krawędzi załamania nerwowego, lecz próbującej jeszcze zebrać się w garść. Wydawało mi się, że każdy żyje w obłąkanym świecie.
Nie możesz utrzymać w porządku swojego umysłu, ale wózek na zakupy - owszem. Tak więc to robisz.
Ilu jest Robertów Arctorów? - zastanowił się Arctor. Co za idiotyczna, dziwna myśl. Wiem przynajmniej o dóch. Jeden ma na imię Fred i zajmuje się obserwowaniem drugiego, na którego mówią Bob. To przecież ta sama osoba. Czy aby na pewno? Czy Fred rzeczywiście jest Bobem? Czy ktoś to wie? Jeżeli ktoś w ogóle wie, to chyba ja, bo tylko ja wiem, że Fred jes tjednocześnie Bobem Arcotrem. No ale, pomyślał, kim ja jestem? Który z nich jest mną?