-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "olimp" [8]
[ + Dodaj cytat]
- W pewnym sensie. W przypadku Mrocznych Łowców to
bardziej kwestia tego, że służą Artemidzie, bogini księżyca i są
wyklęci dla Apolla.
- To niezbyt sprawiedliwe.
- Bogowie rzadko są sprawiedliwi.
Miejsce bogów jest na Olimpie; nie ma nic grozniejszego niż bóg, który żyje - czyż nie dlatego uśmiercono Chrystusa?
Pewnie sobie myślicie: "Dobra, to wino. Wielkie mi coś. Jak to się ma do robienia z Dionizosa boga? Czy gdybym wymyślił sałatkę z tuńczyka, też zostałbym bogiem?".
Nasza młodość jest czymś w rodzaju osobistego Olimpu, gdzie żyją jedyni bogowie, jakich stworzyliśmy. Tam wiara i wyobraźnia są najpotężniejsze, tam byliśmy niewinni, zanim staliśmy się naiwni, a wreszcie cyniczni.
[...] Po drodze do windy zauważyłem Grovera klęczącego obok grubego starego satyra.
- Leneus! - zawołałem.
Stary satyr wyglądał okropnie. Miał posinione usta. Z jego brzucha sterczała złamana włócznia, a włochate kozie nogi miał wykrzywione pod dziwaczny kątem. Usiłował skupić na nas wzrok, ale chyba nas nie widział.
- Grover? - mruknął.
- Jestem tu, Leneusie. - mój przyjaciel z trudem powstrzymywał łzy, pomimo wszystkich tych okropności, jakie wygadywał o nich stary satyr.
- Czy... Czy wygraliśmy?
-Eee.. Tak - skłamał Grover. - Dzięki tobie, Leneusie. Odparliśmy wroga.
- Mówiłem ci - wymamrotał stary satyr. - Prawdziwy przywódca. Prawdziwy...
Zamknął oczy po raz ostatni. Grover zaszlochał.Położył dłoń na czole Leneusa i wypowiedział starożytne błogosławieństwo. Ciało starszego satyra rozpłynęło się, aż nie pozostało nic prócz maleńkiej roślinki na grudce świeżej ziemi.
- Laur - powiedział Grover z szacunkiem. - Miał szczęście stary cap.
- No i oczywiście - ciągnął Zeus, choć wyglądał, jakby spodnie mu się tliły - musimy też... hm... podziękować Posejdonowi.
- Przepraszam, bracie - odezwał się Posejdon - że co?
-Musimy podziękować Posejdonowi - burknął Gromowładny. - Bez którego... byłoby trudno...
- Trudno? - zapytał niewinnym głosem mój tata.
- Niemożliwe - powiedział Zeus. - Byłoby niemożliwe pokonanie Tyfona.
Błękitna Morza Egejskiego fala,
Wzburzona lekko, nęci jak kochanka.
Olimpu śnieżny szczyt majaczy z dala.
Odpędzam troskę, która, jak duch Banka,
Staje przede mną z szekspirowskim gestem,
I — modra falo — znowu twoim jestem!
Lubił odwieczność ukrytą w codzienności i podpatrzoną na rogu sąsiedniej ulicy; na przykład służącą, co przerywa na chwilę zmywanie garnków i staje się Junoną na swoim Olimpie!