Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Victoria Michaels
3
6,6/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://victoriamichaels.net/
6,6/10średnia ocena książek autora
405 przeczytało książki autora
447 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Boycotts & Barflies Victoria Michaels
6,6
Koszmarek!!! Miała być lekka i zabawna historia wyszedł gniot. Nie bardzo mogę znaleźć pozytywy. Bohaterki są infantylne. Bohaterowie głupi. Dialogi to dramat. Ilość niepotrzebnych szczegółów podawana w każdej sytuacji i rozmowie porażająca... A wszystko takie słodko - pierdzące że aż zgrzytałam zębami. Zdecydowanie nie polecam!
Boycotts & Barflies Victoria Michaels
6,6
Są powieści, po przeczytaniu których aż świerzbią palce, aby podzielić się opinią na ich temat. Książka "Boycotts & Barflies" jest zdecydowanie jedną z nich.
Cała historia zapowiada się dość ciekawie. Trzy przyjaciółki mają dość kiepskich facetów, więc postanawiają unikać randek oraz dać sobie na jakiś czas spokój z miłostkami. Pełne entuzjazmu, zakładają się między sobą, która najdłużej wytrwa w tych postanowieniach (stawką są buty, no ale już mniejsza z tym). Na drugim planie mamy trójkę facetów, również przyjaciół, którzy mają z kolei dość "barowych, pustych lasek". Ci również się ze sobą zakładają - mają znaleźć i poderwać "porządne dziewczyny".
Osobiście widzę w tej historii dość spory potencjał, który jednak został zmarnowany przez takie jakieś... szczeniactwo? Rozumiem, że książka ma mieć wydźwięk komediowy, jednak bohaterowie śmieją się ze wszystkiego. Czytając, miałam wrażenie, że są oni nastolatkami i musiałam sobie przypominać co chwilę, że nie - to dorosłe osoby. Strasznie mnie wkurzyło, gdy Grace rozmawiała z Michaelem przez telefon, a Meg skakała koło niej jak potłuczona i darła się do słuchawki, co rozmówcom oczywiście w niczym nie przeszkadzało, bo przecież w ich świecie wszystko jest cukierkowe, wesołe i takie fajne... Więc wszyscy się z tego śmiali. Albo jak cała szóstka powymieniała się między sobą numerami telefonów, ustawiając od razu pod siebie odpowiednie dzwonki... i strasznie się tym potem jarali, jakby w totka wygrali.
Książka cała jest pełna takich niepotrzebnych, głupich scenek. Zakupy z opisanymi szczegółowo ciuchami, które sobie dziewczyny kupiły, wieczorne ploteczki w piżamach, wydawanie góry pieniędzy, które nie wiadomo skąd się biorą... I zawsze jest wesoło, wszyscy są pozytywni, uśmiechnięci, nikomu nie dzieje się krzywda, każdy się na wszystko godzi... To jest nudne i przewidywalne.
Właśnie, przewidywalność... Wiadomo, że szóstka naszych bohaterów w końcu by się ze sobą połączyła i pokochała, też mi zaskoczenie... Za to bardzo rozczarowała mnie taka Bianca... Dziewczyna o silnym charakterze, bezpośrednia, ostra, nie wahająca się przywalić facetowi pięścią w nos, jeśli pozwoli sobie na zbyt wiele. Byłam pewna, miałam nadzieję, że przynajmniej z nią nie pójdzie tak łatwo i nie ulegnie Jackowi. A tu proszę... Grace stwierdziła, że byliby dla siebie idealni i Biance rozum odjęło, zgodziła się na wszystko i zaczęła robić do Jacka maślane oczy. Meg... Do niej w zasadzie nic nie mam, chociaż momentami zachowywała się jakby miała dziesięć lat.
Grace i Michael, czyli główni bohaterowie powieści. Z nimi było już nieco lepiej i momentami można było wyczuć panujące między nimi napięcie. Ale tylko na krótko, bo zaraz był jakiś chichot, śmiech czy inna równie banalna sytuacja, która wszystko psuła, zanim się na dobre zaczęło. Masakra.
Żeby nie było - lubię pozytywne książki. Ale dajcie spokój... Co ktoś opowiadał jakąś zabawną sytuację, to wszyscy pokładali się ze śmiechu na stole, krześle, zginali się w pół, rechotali w głos... Tam WSZYSTKO było zabawne, nawet jeśli nie było.
Czy poleciłabym tą książkę, nawet dla zabicia czasu, jako coś lekkiego i prostego? Nie. Znam mnóstwo "lekkich i prostych" książek, które są jednak lepsze niż ta.