Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hanna Kondratiuk
4
6,3/10
Pisze książki: reportaż, literatura podróżnicza
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
80 przeczytało książki autora
81 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Prypecią do Nobla Hanna Kondratiuk
6,8
Jako poleszuczka po prababce ze strony ojca takiej książce nie mogłam przepuścić, tym bardziej, ze od kilku lat żywo interesuję się kresami (polesiem) i czytam co się da w temacie.
Reportaże Pani Kondratiuk, zapadają w pamięć już od pierwszych stron, napisane przystępnym językiem, z ogromna empatią i wyczuciem. Znajdziemy w nich nie tylko suche fakty ale też piękne opisy: ludzi, miejsc oraz sporo dygresji na tematy obyczajowo-historyczne.
Magia Polesia, w takiej formie jaką chcielibyśmy ja widzieć jeszcze gdzieś pośród błot (wysychającej zresztą) Prypeci, czy Nobla jest i ma miejsca na kartach książki w słowach, piesniach, obyczajach tamtejszych ludzi.
Ale śpieszcie się, kto może nie tylko czytać, ale przede wszystkim zobaczyć, dotknąć, poczuć je na własnej skórze.
Białoruś. Miłość i marazm Hanna Kondratiuk
5,2
Rzadkie na naszym rynku wydawnictwo na temat Białorusi zainteresowało mnie, tym bardziej, że jest datowane na 2013 rok. Pobieżne przejrzenie sprowokowało do zakupu, zaciekawienie krajem za wschodnią granicą sprawiło, że rozpoczęłam lekturę bardzo szybko. I bardzo prędko przeczytałam, choć wolałabym pochłonąć.
Lecz pochłaniać nie ma, niestety, czego.
Zamieszczone w tytule miłość i marazm zamieniłabym miejscami, bo to opowieść o marazmie właśnie: temat ledwie dotknięty, potraktowany po łebkach, niewiele wnoszący do ukształtowanego przez media obrazu Białorusi.
Lata 1999- 2013 zamieszczone w zakończeniu co nieco podpowiadają. Autorka przedstawia kraj sprzed lat: bieda, alkoholizm, inercja portretowane niby bezstronnie, a jednak z jakąś wyczuwalną nutką wyższości.
Opis kilku miejsc okraszony czarno-białymi fotografiami potęguje nastrój zastoju, przemijania, braku nadziei. I kontrastuje z moimi wspomnieniami sprzed ponad roku: są w nich i ruiny, ale znajdzie się przecież miejsce na kolor, pracę, dobrze zaopatrzone sklepy, ulice miast pełne młodych ludzi, pustoszejące, senne wioski, odnawiane zabytki.
Białoruś pani Kondratiuk pewnie jeszcze gdzieś jest, lecz żadnej nie odkryje ktoś pragnący z jej książki dowiedzieć się, czy warto starać się o wizę i czynić przygotowania do wyjazdu. Bo pisanie o mieszkańcach - jakby zdawkowe, mimochodem, to za mało. W ogóle wszystkiego tu za mało: historii, opowieści, dialogów, stron, fotografii i serca (ja wiem, że to reportaże, ale ...)
W dodatku wydanie grzeszy nieprzyjazną, słabo czytelną czcionką.
Spodziewałam się mocnej, konkretnej, prawdziwej pozycji, otrzymałam wprawki.
Z pewnością autorka wie o Białorusi wiele więcej ode mnie, dlaczego zatem o tym nie napisze?