Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elizabeth Winder
Źródło: http://marginesy.com.pl/
2
7,0/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Poetka, autorka zbioru wierszy. Publikowała między innymi w „Chicago Review”, „Antioch Review” i „American Letters”. Jest absolwentką College of William and Mary. Ukończyła kurs kreatywnego pisania na uniwersytecie George’a Masona.
7,0/10średnia ocena książek autora
438 przeczytało książki autora
703 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Marilyn na Manhattanie. Najradośniejszy rok życia
Elizabeth Winder
7,4 z 188 ocen
600 czytelników 49 opinii
2017
Powiązane treści
Varia
20
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Cyrilly Abbels ewidentnie była tyranem. Mówiono, że wciąż jest na diecie i dlatego ma takie usposobienie.
3 osoby to lubią
Tożsamość artystyczna - Sylvia zalicza się raczej do artystów klasycznych, z pewnego rodzaju surową elegancją. W swoim rzemieślniczym pode...
Tożsamość artystyczna - Sylvia zalicza się raczej do artystów klasycznych, z pewnego rodzaju surową elegancją. W swoim rzemieślniczym podejściu do pisania była bardziej Wolterem niz Rousseau, a jej ogólne wyobrażenie o maestrii pochodzilo ze Starego Świata. Nie miala romantycznej wizji natchnienia, a pasję przekuwała w piękno cieżka pracą.
3 osoby to lubiąMiłość naszego życia nie zawsze jest miłością spełnioną (...).
3 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Marilyn na Manhattanie. Najradośniejszy rok życia Elizabeth Winder
7,4
Ciekawa biografia pokazująca radosny rok z tak naprawdę dramatycznego życia MM. . Pomimo że Marilyn Monroe,wielka gwiazda filmowa, znana wszystkim jako piękna, uśmiechnięta, seksowna kobieta, otaczana wiankiem przyjaciół, to tak naprawdę samotna i bardzo nieszczęśliwa osóbka, której dzieciństwo spędzone w domu dziecka i brak miłości rodzicielskiej rzuciło cień na całe życie
Marilyn na Manhattanie. Najradośniejszy rok życia Elizabeth Winder
7,4
Pomiędzy 1954 a 1955 Marilyn Monroe opuściła Hollywood, aby spędzić czas na Manhattanie. Planując własne projekty, rozwijając swoje umiejętności i próbując odnaleźć samą siebie, zawarła przyjaźnie, które miały na zawsze odmienić jej sposób spoglądania na rzeczywistość.
Nie sięgam raczej po książki biograficzne. Właściwie na swoim kącie mam chyba tylko trzy takie pozycje i jeśli dobrze pamiętam, ostatnią czytałam jakieś trzy lata temu. A jednak „Marilyn na Mantattanie” kusiła mnie od swojej premiery w 2017 roku. Nawet mimo mojego braku zainteresowania kinem lat 50., czy samą postacią Monroe, po prostu gdzieś tam tkwiła w mojej świadomości i w końcu uznałam, że co mi tam: nie zaszkodzi mi drobna odskocznia, a przynajmniej może czegoś ciekawego się dowiem!
Z tym że książkę Elizabeth Winder trudno mi nazwać porządną dziennikarską robotą. Niestety. Bardzo szybko zorientowałam się, że nie mam do czynienia z czymś takim. Autorka postawiła na nieco… dziwną formę. „Marilyn na Mantattanie” próbuje bowiem narracyjnie udawać powieść. Autorka co prawda regularnie cytuje wypowiedzi znajomych Monroe, ale dodaje też od siebie wiele zdań, które po prostu nie mogą być obiektywną prawdą. Na przykład, informuje nas, jak pachniały czyjeś ręce podczas pożegnania z Marilyn: niestety, ale nie sądzę, aby coś takiego znajdywało się w jakichkolwiek źródłach.
Winder poczyniła też inny grzech, niedopuszczalny dla dzieła dziennikarskiego: zdaje się, że zupełnie zapomniała o obiektywizmie. Osiągnięcie takiego stanu w 100% jest wprawdzie niemożliwe, ale to, co dzieje się w „Marilyn na Mantattanie” przekracza granicę dobrego smaku. Nie wiem wiele o pani Monroe, ale jestem absolutnie przekonana, że nie była takim ideałem, jak w tej pozycji.
Autorka na siłę próbuje przekonać czytelnika, że Marilyn była osobą niebywale inteligentną i wrażliwą, utalentowaną ponad miarę. Podkreśla to w swoich wypowiedziach bardzo regularnie, nawet nie udając, że próbuje się powstrzymywać. Idealizuje Monroe, a mimo to między wierszami da się dostrzec w aktorce istotę nieszczególnie stabilną. Kokietkę, która uwielbia spędzać czas z mężczyznami, która nie potrafi powstrzymać się od flirtu. Z jednej więc strony Winder stara się zburzyć obraz aktorki jako stereotypowej blondynki, jednak robi to w sposób absolutnie niewprawny.
Mimo tego jednak, że pod kątem dziennikarskim to na pewno nie jest rzecz dobra, to wydaje mi się, że za pozycja znajdzie bez problemu swojego odbiorcę. Została wyraźnie napisana po to, by czytelnik po prostu dobrze się poczuł. By poznał silną, kobiecą osobowość, pokiwał głową i powiedział sobie: też tak przecież mogę! Dlatego wydaje mi się, że „Marilyn na Mantattanie” sprawdzi się przede wszystkim jako odskocznia dla osób, które poszukują lekkiej i przyjemnej lektury. Być może opartej na faktach, ale nie mających wielkich ambicji do poznawania tylko prawdy na temat Monroe.
Niestety, osoby szukające czegoś naprawdę ambitnego mogą się poczuć mocno rozczarowane. Nie jest to ani pozycja wybitnie dobra językowo (bo wtedy niedoróbki dziennikarskie można by wybaczyć),ani obiektywnie przekazująca informacje na temat tytułowej bohaterki. Przyznam, że sama z czasem zaczęłam się w trakcie lektury po prostu męczyć. Cóż, przynajmniej jedną ma ta książka zdecydowaną zaletę: jest naprawdę ładnie wydana. W dużym formacie, twardej oprawie i ze zdjęciami na początku każdego rozdziału.