Tom McCarthy was born in 1969 and grew up in London.
His debut novel, Remainder, was initially rejected by mainstream publishers before being published in 2005 by a small Paris-based publisher, Metronome press. Following widespread critical attention, the novel was re-published by Alma Books in 2006.
He has followed Remainder with further novels, Men in Space (2007) and C (2010). In 2015 he published Satin Island. He is also 'General Secretary' of the 'semi-fictitious organisation', the International Necronautical Society (INS) under which name he has exhibited art around the world.
A fluent commentator on both written and visual arts, Tom has made guest appearances on BBC Radio 4’s Today programme, and writes for a wide variety of print publications such as the Independent, London Review of Books, TLS, and Another Magazine. His non-fiction book Tintin and the Secret of Literature (2006) was praised as an innovative work of literary criticism.
poupychałem nieśmiertelność
po kieszeniach
wieczność
zmieściła się w szufladzie
resztki zostały
ochłapy mówią
chcący wszystkiego
a to przecież fragmenty
a to przecież jedyność
Intrygująca..to chyba najlepsze określenie.Bo my to zbiór momentów,chwil,ułamków.Najczęściej nie stoimy obok,nie zauważamy ile w tym jest wtórności i sztampy.Autentyczność to nie priorytet,ale raczej wada.Bo po kiego nam 7 miliardów autentyków?Oj,kłopot tylko i zamieszanie.Jesteśmy tylko obrazem,więc nie wychylajmy łba poza ramy.
Znakomity koncept na powieść zaprzepaszczony w przegadaniu i bez sensownego zakończenia. Czy warsztatu zabrakło, czy energii, czy jeszcze czegoś innego - nie wiem. Ale można sobie spokojnie darować zakup, mimo że blurb jest zachęcający.
Jeszcze do połowy idzie w miarę dobrze: jest bohater, który dostaje czymś w głowę i traci pamięć. Chcąc sobie przypomnieć dawne życie czy też jakoś ponownie w nie wejść, próbuje za pieniądze z ubezpieczenia kupić mieszkaknie i urządzić je tak, jak mu się wydaje, że byłoby mu miło. Ale zaczyna się zapętlać w tym urządzaniu, wręcz maniakalnie szukać zagninonych zapachów, smaków, obrazów. Dostaje obłędu, a obłęd prowadzi go do kolejnej tragedii.
Można było to po prostu lepiej napisać, bo od połowy wieje zimną, nieludzką, dziwną chorobą, depresyjnym strachem, a zakończenie rozmywa się w szaleństwie. Nieprzyjemnie.