Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marek Wawrzynowski
6
7,9/10
Pisze książki: sport
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,9/10średnia ocena książek autora
387 przeczytało książki autora
435 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wielki Widzew. Historia polskiej drużyny wszech czasów
Marek Wawrzynowski
8,4 z 156 ocen
315 czytelników 38 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Kopalnia - Sztuka futbolu Stefan Szczepłek
8,1
Seria "Kopalnia" ma znakomitą opinie, dopiero sięgam po jej treści. Nadrobiłem część pierwszą i niestety czuję spory niedosyt. Owszem, kilka tekstów robi mega wrażenie. Mam tu na myśli przede wszystkim opis Gmocha na nieudanym Mundialu przez Piotra Żelaznego czy życie odliczane Mundialami. Był też ciekawy tekst o podziałach w Bośnii czy tej ruskiej ofierze gwałtu rzekomego. Ale też jest cała masa tekstów, które są słabe. Być moze to przez to, że mam wiedzę na ten temat od lat, a ta pozycja z 2014 roku i nic nowego do mojego życia nie wniosła już. Szczepłek o wpisie na temat BRazylii to beznadzieja. Wierzę, że kolejne częśći "Kopalnii" będą znacznie lepsze ;)
Kopalnia - sztuka futbolu #5 Wojciech Jagielski
8,2
Sport to nie tylko pasmo zwycięstw i sukcesów. To również porażki. W życiu każdego sportowca - zarówno tego zawodowego, jak również amatorskiego - prędzej czy później muszą się one trafić. Jest to nieuniknione. W piłce nożnej porażki mogą mieć różny swój wymiar. I o tym jest 5 część Kopalni - o porażce w futbolu.
Książka zaczyna się z ,,grubej rury'', ponieważ od tekstu, a właściwie śledztwa dziennikarskiego Piotra Żelaznego, w którym autor próbuje odpowiedzieć na pytanie - czy w 1992 roku polscy piłkarze mogli dopuścić się przyjęcia substancji dopingowych tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Barcelonie? Długa, barwna i pełna szczegółów historia, która też zdradza jak wyglądały procedury antydopingowe i walka z dopingiem w sporcie na początku III RP. Dla fanów polskiej piłki i lat 90, pozycja obowiązkowa. A jak pisze Żelazny - to wiedz, że dostaniesz solidne wysmażone mięsko (tekst),którym nie pogardzisz i skonsumujesz w ekspresowym tempie.
Przechodząc dalej, można wyróżnić tekst Rafała Steca, który pisze, dlaczego polska piłka jest, gdzie jest, i dlaczego nie możemy spodziewać się drastycznej poprawy w ujęciu całościowym (biorąc pod uwagę i reprezentację, i piłkę klubową). Przygnębiający, ale do bólu szczere odczucia autora o tym, że raczej lepiej już było, a poszczególne sukcesy można raczej zapisać jako jednostkowe wzloty, anomalie, które szczęście, niebiosa nam dały w prezencie; nie bójmy się powiedzieć wprost - jesteśmy ,,przegrywami'' i na wielkie sukcesy w piłce nożnej polski kibic nie ma co liczyć.
Inny tekst, który bym wyróżnił jest z pióra Wojciecha Jagielskiego. Niewiele osób wie, ale Pan Wojtek - legenda polskiego reportażu, pracującego przez wiele lat dla Gazety Wyborczej, a obecnie dla Tygodnika Powszechnego - to wielki fan piłkarski. I jak mało kto - potrafi bardzo umiejętnie powiązać ze sobą aspekt sportowy z uwarunkowaniem społeczno-politycznym. W tym przypadku dziennikarz skupił się na Mohammedzie Salahu, wplatając w to konteksty społeczno-polityczne, które są również kluczowe w rozumieniu podejmowania decyzji przez zawodnika Liverpoolu. Świetna lektura, dzięki której czytelnik może coś więcej dowiedzieć się o pochodzeniu piłkarza.
Inny tekst godny uwagi, to opowieść Piotra Wesołowicza o osobach, którzy dostąpili zaszczytu w reprezentacji w jednym meczu. I tak jak mówi tytuł - ,,Będziecie czytać ten tekst dłużej, niż trwały kariery w reprezentacji jego bohaterów''. Co jest w stu procentach prawdą! To są całkowicie niezwykłe i pełne różnych odcieni historie, które wymagały opowiedzenia, a Wesołowicz to realizuje. Z pełną gracją i elegancją dziennikarską.
O ile można mówić o pewnym niepowodzeniu w tekście Wesołowicza, to w przypadku historii napisanej przez Bartosza Nosala, nasuwa się smutek i wielość pytań. Bo niewątpliwie dziennikarz Gazety Wyborczej prowadzi czytelników przez niezwykle skomplikowaną i zagmatwaną historię Andriusza Mozoluka, byłego piłkarza, którego życie nie było usłane różami od początku - zważywszy na problemy w domu związane z alkoholizmem własnej matki, czy też koniecznością wychowywania się bez własnego ojca ( w wieku 7 lat tata Andriusza popełnił samobójstwo) - do samego końca. A koniec nie jest happy endem. Andriusz 30 sierpnia 2007 roku targnie się o własne życie, skacząc z 10 piętra jednego z poznańskich bloków. Niestety - udanie... Bartosz Nosal w trakcie swojego tekstu stara się gruntownie prześledzić życie tego dobrze zapowiadającego się piłkarza, starając się przy tym odpowiedzieć na pytania: 1) Dlaczego Andriusz nie zrobił wielkiej kariery w piłce? 2) Kto mu pomagał w futbolu, jak i poza nim 3) Jakie czynniki i zjawiska spowodowały tragiczny koniec dla Andriusza Mozoluka 4) Czy można było powstrzymać Andriusza przed samobójstwem?. Niewątpliwie jest to jedna z najbardziej przejmujących i dojmujących historii w tej książce, które zostaną w pamięci po lekturze.
O nie tyle niepowodzeniu, ale również złych wyborach z pewnością może mówić Gracjan Horoszkiewicz - były półfinalista mistrzostw Europy do lat 17 z 2012 roku. Jego kariera mogła potoczyć się zupełnie inaczej, zamiast skończyć w niższych ligach w Niemczech. W rozmowie z Michałem Zachodnym zdradza, jakie popełnił błędy w swojej przygodzie z piłką, na kim się zawiódł, jak ocenia selekcję młodych zawodników w polskich klubach, i dlaczego się nie udało zrobić dużych liczb w występach na Zachodzie. Dla młodych zawodników lektura obowiązkowa.
Wyskakując z krajowego podwórka tylko na chwilę, przenosimy się do Rumunii. Tam Emmanuel Rosu, próbuje wyjaśnić, dlaczego rumuńska piłka przeżywa swój regres i ciężko widać światełko w tunelu na poprawę. Przwyołuje historie Unirei Urziceni oraz Otelul Gałacz - ich efektywnego wzlotu, i jeszcze bardziej spektakularnego upadku. Drużny, które cieszyły rumuńskich kibiców swoimi występami w europejskich pcuarach, dzisiaj albo nie istnieją (Unirea),albo są (Otelul) w niższych ligach. Rosu pośrednie pokazuje dla polskiego czytelnika, że może u nas w Polsce jest dosyć średnio albo źle ze stanem futbolu klubowego, to w Rumunii jest nie lepiej i wam to udowodnię. Pouczająca lektura, wybijająca się z polocentrycznego myślenia o miejscu Polski w europejskim futbolu.
Na koniec polecam zerknąć na tekst Leszka Jarosza. Autor stara się odpowiedzieć na pytania wokół meczu Polska-Brazylia podczas mistrzostw świata we Francji w 1938 roku. Niewątpliwie L. Jaroszowi należy oddać ogrom pracy w szukaniu materiałów, dowodów na istnienie poszczególnych zdarzeń lub faktów z historii. Kawał ciężkiej roboty, aby oddać jak najwierniej historię polskiej reprezentacji w drodze do Strasbourga. Ponadto autor nie unika, a nawet chętnie zgłębia biografie piłkarzy i ich losy po mistrzostwach: w trakcie II wojny światowej, po wojnie. W tych opowieściach czasami ciężko znaleźć krystaliczną postać, ale na pewno one ubarwią cały storytelling Leszka Jarosza. Opisy meczów oczywiście nie porywają, ale też nie oszukujmy się. Autor skupił się bardziej na backgroundzie całego widowiska sportowego, które potrafi być równie porywające, a nawet ciekawsze.
Podsumowując, ,,piątka'' jest bardzo dobrą książką, którą powinni przeczytać wszyscy kibice piłkarscy w Polsce. Nie spodziewajmy się tutaj zbytnio happy-endów, bo temat przewodni jest dobrze znany, i już od początku nas informuje, że lekko, przyjemnie, wesoło i szczęśliwie się tutaj nie skończy. Natomiast czytelnik otrzymuje dobrze napisane i opowiedziane historie ludzi, reprezentacji, klubów, po których można stwierdzić - ,,Jeszcze polskie dziennikarstwo sportowe nie zginęło''. Wszystkim autorom ślę gratulacje za kapitalną robotę, życząc przy okazji równie udanych tekstów, co w piątej Kopalni. Do następnego! :)