To książka bardzo, bardzo osobista, autobiograficzna. Czy zostanie zrozumiana przez ludzi niezwiązanych z Bośnią i Sarajewem? Zawiera uniwersalne treści, ale też szczegóły, które znają i czują chyba tylko ludzie "stamtąd". czy komuś, kto nie mieszkał w Sarajewie uda się zrozumieć, czym naprawdę była przedwojenna "raja"? Komuś, kto nie należał do "raji"?
Czy można sobie wyobrazić, że poeta i profesor literatury doprowadzają swój kraj do wojny domowej niszcząc przy okazji cenny księgozbiór Biblioteki Narodowej, a zwykły piłkarz ryzykuje własne życie dla ratowania sąsiadów z bloku? Z trudem. Ale to właśnie wydarzyło się wiosną 1992 w Sarajewie. Saša Hemon do granic szczerze opisuje nastroje panujące w mieście w ostatnich miesiącach przed wojną. Strach mieszał się z euforią wywołaną zbliżającą się katastrofą. A gdy z okolicznych wzgórz padają pierwsze strzały każdy może liczyć już tylko na siebie. Książka Hemona to kolejne świadectwo bezsensu bałkańskiej wojny której nikt na świecie nie chciał powstrzymać. Fala emigracji wywołana przez wojnę rozlała się po całym świecie docierając również za Atlantyk, gdzie nie tylko młode, ale również ,,stare drzewa” musiały się na nowo zakorzenić.