Chew #01: Przysmak konesera John Layman 7,0
🍔Ha! Szukacie czegoś naprawdę odjechanego? Ale takiego na fest? Bo jeśli szukacie, to właśnie macie. Ja zaryzykowałem. Całkowicie w ciemno. Kupiłem trzy tomy wielotomowej serii. I oto recenzja tomu pierwszego. Zapnijcie pasy! A jeśli chcecie jeszcze kiedykolwiek zjeść burgera - natychmiast to odłóżcie 😄
🍔Tony Chu to detektyw. Rasowy glina. Z jedną małą, dodatkową umiejętnością. Jest tzw. cybopatą. Zapytacie - a co to za licho? Już mówię - otóż nasz Tony odbiera mentalne wrażenia ze wszystkiego, co zje. Jak chociażby ze wspomnianego burgera. Tak że tego, wyobraźcie sobie, jak tu zjeść burgera, skoro od razu poznasz całe cierpienie świnki, z której powstał? No nie idzie.
🍔Ale nie koniec na tym. Jak myślicie, do czego taka umiejętność przydaje się w pracy policjanta? No, popuśćcie wodze fantazji, chorej fantazji. Tak, tak, już jesteście blisko! Dobra, żebyście nie pękli - kiedy Tony zje kawałek ofiary, to raz dwa się dowie, kto ją zabił! Ha! Czyż to nie piękne? Kanibalizm w służbie policji. Służbowy kanibalizm. Jakie to daje możliwości! I tak to się zaczyna 😀
🍔Rysunki są mega zajebiste i pełne humoru. Idealnie pasują do tej zwariowanej historii. Wydają się jedną, wielką karykaturą. Są urocze, prześmiewcze, oldschoolowe i odlotowe.
🍔A co dopiero, kiedy zacząłem czytać 💥 Miazga! Teksty to jeden wielki gag. Czytałem i płakałem. Ze śmiechu. Policja, ziomy, pandemia, ptasia grypa, bohater, który jest wiecznie głodny i jego kumpel z pracy, mega maksymalny kmiot. O rany 😅
"Mam też zeznania dwóch policjantów, którzy znaleźli cię siedzącego okrakiem na ciele seryjnego mordercy-kanibala, który podciął sobie gardło. Musieli zwlec cię z niego siłą, bo byłeś zbyt zajęty wgryzaniem się w jego twarz. Mógłbyś mi to wytłumaczyć?"
Normalna praca w policji 😄
🍔Pominąwszy wszystko inne - ten komiks to świetny kryminał, poprowadzony z wyczuciem, z rewelacyjnymi bohaterami i bardzo czytalnym scenariuszem. Nie myślcie sobie, że praca agenta FDA to bułka z masłem! Tu trzeba tyrać, aż nogi wchodzą w d... I Chu tyra, bo ma poczucie misji! I zjada różne odcięte palce i inne, rozkładające się resztki!🤮😄
🍔To jedna wielka, komiczna komiksowa satyra na wszystko. Na nakazy, zakazy, teorie spiskowe, na państwo, na policję, na pracę, na życie, na żarcie i na wszystko. A to dopiero zeszyt numer 1! A jest ich kilkanaście! I jakie to szczęście, że mam dużo miejsca w biblioteczce 🙈 Przyznacie też, że tytuł tomu pierwszego w świetle zdolności naszego bohatera nabiera całkiem nowego znaczenia 😉
🍔Zdecydowane 9/10 i K-UZJ (Komiksowy Uncelkowy Znak Jakości) - za całą frajdę, którą miałem przy czytaniu. I zobaczymy jak się akcja rozwinie 😊 Bo to dopiero się zaczyna. Kto jest wrogiem, kto przyjacielem? Kto zdrajcą? Czy agent Chu poradzi sobie w gąszczu spisków i śmiertelnych intryg? Ile jeszcze rozkładających się psów i palców będzie musiał zjeść, żeby poznać prawdę? Ooooo rany, kupię hurtem całą resztę tej historii 🙈