„Chew” to absolutnie genialna seria komiksowa – kryminalno-kulinarna, z dużą dawką czarnego humoru i i postapokaliptycznego klimatu, z rządowymi spiskami i restauracyjnym podziemiem oraz szczyptą miłości i kosmiczności. W ostatnim czasie oderwała mnie od wszelkich innych lektur. Szalony, nieprzewidywalny scenariusz, świetnie skrojone postaci, kapitalna, karykaturalna i nieco toporna kreska oraz rozsiane niemal na każdej stronie smaczki, których nie wolno przegapić.

Bardzo polecam wszystkim wielbicielom komiksów, zagadek, niecodziennych przysmaków, pokręconych bohaterów i odjechanych wizji przyszłości. Fanom kurczaka z rożna i w panierce, recenzentom kulinarnym i strażnikom miejskim. Miłośnikom egzotycznych owoców, buraków i zaskakujących zwrotów akcji.

Obszerna recenzja serii (1-6) na moim blogu: http://www.kulinarnaczytelnia.pl/2017/06/przezuj-to-sam-chew-layman-guillory.html

„Chew” to absolutnie genialna seria komiksowa – kryminalno-kulinarna, z dużą dawką czarnego humoru i i postapokaliptycznego klimatu, z rządowymi spiskami i restauracyjnym podziemiem oraz szczyptą miłości i kosmiczności. W ostatnim czasie oderwała mnie od wszelkich innych lektur. Szalony, nieprzewidywalny scenariusz, świetnie skrojone postaci, kapitalna, karykaturalna i...

Umieszczone w tym tomie zeszyty opowiadają różne historie. Ot, bohaterowie rozwiązują kolejne sprawy (albo przynajmniej starają się je rozwiązać, bo nie wszystkie zostają zakończone). Każda jednak posiada odpowiednią dawkę szaleństwa, czarnego humoru i niesmacznych scen. Jest dobrze, ciekawie, przyjemnie, ale komiks mógł być bardziej satysfakcjonujący. Na plus otoczenie, które skrywa parę interesujących rzeczy (wszelkie napisy i fragmenty gazet mają wyjątkową treść) oraz mieszanie w chronologii wydarzeń i nie tylko - dzięki temu udaje się pobudzić zaintrygowanie dalszymi stronami.

Umieszczone w tym tomie zeszyty opowiadają różne historie. Ot, bohaterowie rozwiązują kolejne sprawy (albo przynajmniej starają się je rozwiązać, bo nie wszystkie zostają zakończone). Każda jednak posiada odpowiednią dawkę szaleństwa, czarnego humoru i niesmacznych scen. Jest dobrze, ciekawie, przyjemnie, ale komiks mógł być bardziej satysfakcjonujący. Na plus otoczenie,...

4 tom jednej z najdziwniejszych i najbardziej oryginalnych serii komiksowych nie rozczarowuje. Zarówno scenariusz jak i oprawa graficzna na najwyższym poziomie. Szczególny ubaw mam zawsze czytając porozwieszane gdzieś w tle kadrów plakaty, ulotki, wycinki z gazet, notatki itp.

4 tom jednej z najdziwniejszych i najbardziej oryginalnych serii komiksowych nie rozczarowuje. Zarówno scenariusz jak i oprawa graficzna na najwyższym poziomie. Szczególny ubaw mam zawsze czytając porozwieszane gdzieś w tle kadrów plakaty, ulotki, wycinki z gazet, notatki itp.

Chew wciąż bawi, choć szkoda, że scenarzysta postawił w tym tomie na formułę "proceduralną" i zamiast jednego głównego wątku na album zaserwował nam kilka mniejszych spraw kryminalnych (czy raczej: paranormalno-kulinarno-kryminalnych ;D). Na plus sporo odwołań do poprzednich tomów - to chyba (mam nadzieję) świadczy o tym, że fabuła całej serii jest jednak w miarę przemyślana, a nie wymyślana z zeszytu na zeszyt (co podejrzewałem i czego bardzo się obawiałem). A rysunki - cartoon pierwsza klasa! Ja chcę już ten serial animowany, co go tam lata temu zapowiadali!

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Chew wciąż bawi, choć szkoda, że scenarzysta postawił w tym tomie na formułę "proceduralną" i zamiast jednego głównego wątku na album zaserwował nam kilka mniejszych spraw kryminalnych (czy raczej: paranormalno-kulinarno-kryminalnych ;D). Na plus sporo odwołań do poprzednich tomów - to chyba (mam nadzieję) świadczy o tym, że fabuła całej serii jest jednak w miarę...