„Chew” to absolutnie genialna seria komiksowa – kryminalno-kulinarna, z dużą dawką czarnego humoru i i postapokaliptycznego klimatu, z rządowymi spiskami i restauracyjnym podziemiem oraz szczyptą miłości i kosmiczności. W ostatnim czasie oderwała mnie od wszelkich innych lektur. Szalony, nieprzewidywalny scenariusz, świetnie skrojone postaci, kapitalna, karykaturalna i nieco toporna kreska oraz rozsiane niemal na każdej stronie smaczki, których nie wolno przegapić.

Bardzo polecam wszystkim wielbicielom komiksów, zagadek, niecodziennych przysmaków, pokręconych bohaterów i odjechanych wizji przyszłości. Fanom kurczaka z rożna i w panierce, recenzentom kulinarnym i strażnikom miejskim. Miłośnikom egzotycznych owoców, buraków i zaskakujących zwrotów akcji.

Obszerna recenzja serii (1-6) na moim blogu: http://www.kulinarnaczytelnia.pl/2017/06/przezuj-to-sam-chew-layman-guillory.html

„Chew” to absolutnie genialna seria komiksowa – kryminalno-kulinarna, z dużą dawką czarnego humoru i i postapokaliptycznego klimatu, z rządowymi spiskami i restauracyjnym podziemiem oraz szczyptą miłości i kosmiczności. W ostatnim czasie oderwała mnie od wszelkich innych lektur. Szalony, nieprzewidywalny scenariusz, świetnie skrojone postaci, kapitalna, karykaturalna i...

poCHEWjcie dobry komiks

Komiksowa seria „Chew” właśnie dobiegła końca. Nie, nie w Polsce tylko w Stanach, w naszym kraju doczekaliśmy się dotychczas sześciu zbiorczych tomów, dających nam razem trzydzieści zeszytów plus jeden dodatkowy. A to oznacza, że dopiero połowa za nami – w USA 23 listopada 2016 roku, zaledwie przed kilkoma dniami (licząc oczywiście od chwili, w której pisze te słowa),ukazał się finały, 60 pogrubiony zeszyt. Zanim otrzymamy okazję przeczytania go w naszym rodzimym języku, czeka nas jeszcze sporo czasu, ale też i równie wiele zabawy. Bo co, jak co, ale „Chew” potrafi dostarczyć solidnej porcji poprawiającej humor rozrywki dla nieco starszych czytelników.

Całość mojej recenzji znajdziecie na portalu Sztukater https://sztukater.pl/komiksy/item/19568-chew-major-league-chew.html

poCHEWjcie dobry komiks

Komiksowa seria „Chew” właśnie dobiegła końca. Nie, nie w Polsce tylko w Stanach, w naszym kraju doczekaliśmy się dotychczas sześciu zbiorczych tomów, dających nam razem trzydzieści zeszytów plus jeden dodatkowy. A to oznacza, że dopiero połowa za nami – w USA 23 listopada 2016 roku, zaledwie przed kilkoma dniami (licząc oczywiście od chwili, w...

Typowy tom zapychaczowy. Niby dużo się tu dzieje, ale to tylko iluzja, bo z tego całego zamieszania niemal nic nie wynika. Mam nadzieję, że wraz z następnym albumem wątek główny wreszcie posunie się coś do przodu (bo ileż można stać w miejscu?!). Po zakończeniu lektury tomu piątego, ze smutkiem doszedłem do wniosku, że serię tę czytam raczej dla genialnej cartoonowej kreski Roba Guillory'ego, niż dla scenariuszy Laymana. A szkoda, choć nie przeczę, że Chew wciąż jakiejś-tam rozrywki dostarcza i że jednak - mimo wszystko - warto ten tytuł mieć na swojej półce. Może jeszcze nas czymś zaskoczy.

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Typowy tom zapychaczowy. Niby dużo się tu dzieje, ale to tylko iluzja, bo z tego całego zamieszania niemal nic nie wynika. Mam nadzieję, że wraz z następnym albumem wątek główny wreszcie posunie się coś do przodu (bo ileż można stać w miejscu?!). Po zakończeniu lektury tomu piątego, ze smutkiem doszedłem do wniosku, że serię tę czytam raczej dla genialnej cartoonowej kreski...