Pytanie: Odnoszę wrażenie, że od czasu naszych ostatnich rozmów [w 2000 roku] tożsamość narodowa Ukrainy się ustabilizowała. Również poza je...
Pytanie: Odnoszę wrażenie, że od czasu naszych ostatnich rozmów [w 2000 roku] tożsamość narodowa Ukrainy się ustabilizowała. Również poza jej granicami, zarówno na Zachodzi, jak i w Rosji, mało kto już podaje w wątpliwość przyszłość narodowego państwa ukraińskiego bądź jego prawo do istnienia. Odpowiedź: Och, wątpliwości tego typu lansowane były w większości przez Rosję bądź przez prorosyjskie kręgi na Zachodzi, między innymi w Niemczech i we Francji. Te wątpliwości co do suwerenności państwowej Ukrainy zawsze przypominały mi stosunek Niemców z czasów Republiki Weimarskiej do Polski. Nawet w kręgach liberalnych uważano wówczas, że Polska jest państwem sezonowym [2019, s. 171]. [...] Pytanie: Jak aktywna jest niemiecka dyplomacja wobec Ukrainy? Odpowiedź: Jestem rozczarowany postawą niemieckiego rządu i pozwolę sobie nawet na wysunięcie radykalnej tezy, że Niemcy nie mają żadnej polityki wobec Ukrainy. Lawirują, uciekają przed problemem i stosują różne wymówki, by usprawiedliwić swoją bierność. W gruncie rzeczy w myśleniu większości osób odpowiedzialnych za politykę zagraniczną Niemiec nie ma miejsca na Ukrainę, gdyż przeważnie są to ludzie nastawieni prorosyjsko. Dziedzictwo Katarzyny II i układu w Rapallo jest bardzo silne. Mimo paktu Ribbentrop–Mołotow i krwawej nazistowskiej polityki okupacyjnej Niemcy nie poczuwają się do zobowiązań wobec Ukrainy i preferują bliskie stosunki z Rosją, najpierw w postaci saunowej przyjaźni Kohla z Jelcynem, a teraz petersburskiej przyjaźni kuligowej między Putinem a Schröderem. Ironizując można mówić o genetycznym obciążeniu niemieckiej polityki wobec Europy Wschodniej. (…) Uważam, że niemieckiej polityce zagranicznej brakuje kompleksowej wizji dotyczącej Europy Wschodniej. Żyje się z dnia na dzień [2019, s. 175-177].