Bieganie metodą Gallowaya Jeff Galloway 7,1
ocenił(a) na 59 tyg. temu Książka jest całkiem niezła, bo ma sporo historii z lat 60/70 dotyczących biegania w Stanach (np. o egzotycznej marce butów Adidas),jest też jakaś doza humoru i przyjemne wstępy do rozdziałów, takie osobiste, motywujące. Mamy ogólnie przekrojowo potraktowany temat od A do Z. I ta przekrojowość jest największą wadą, bo niektóre tematy są potraktowane po macoszemu, tak po prostu poradnikowo, jak w jakichś syf-książkach typu "MARATON W MIESIĄC". Jest też duży chaos, bo układ strony ma dwie kolumny, w które często są wtrącane jakieś tabelki, tipy, zupełnie zaburzające harmonię. Autor skacze też z tematu na temat nie wykańczając jednego wystarczająco, a już zaczyna kolejny.
Mimo to jest to jedna z leposzych książek o treningu biegowym jakie czytałem, tylko "Pod Górę" jest lepsza (ale nie czytałem jakoś dużo),sporo rzetelnej wiedzy, sporo porad, ciekawostek. I ogólna filozofia Gallowaya jest mi bliska - mniejsza objętość i mniejsze tempo doprowadzają do lepszych efektów niż "szybciej, wyżej, mocniej". Mam jednak kilka dużych zastrzeżeń:
- Galloway mówi aby biegać z pięty, że to najlepsze;
- Mówi że rozciąganie to raczej lipa, można sobie robić, ale on tego nie robił 20lat i żyje;
- Programy treningowe, które on podaje są absurdalnie proste i zdecydowanie niewystarczające do założonych celów (4 dni lekkiego biegania by zejść poniżej 1:29 w półmaratonie);
Podsumowując przeczytałem i mi się dobrze to czytało, ale jest to raczej lektura okołobiegowa niż taka, którą można poważnie potraktować przy budowaniu planu treningowego. Taka wzbogacająca, a nie fundamentalna.