Demony przesz艂o艣ci Sylvia Andrew 6,1
oceni艂(a) na 411 lata temu "Demony przesz艂o艣ci" - tytu艂 brzmia艂 do艣膰 patetycznie, nie zrazi艂am si臋 tym jednak i za 4 z艂 kupi艂am na wakacyjnej wyprzeda偶y ksi膮偶ek t臋 oto... eee, tak, co to w艂a艣ciwie jest? Harlequin, ale czy dobry, czy bardzo dobry, czy mierny? Nie mam z czym por贸wna膰, to moje pierwsze zetkni臋cie z tym gatunkiem. Pocz膮tek by艂 trudny, styl podnios艂y, co dziwnie brzmia艂o w rozmowie dw贸ch kobiet, przyjaci贸艂ek; mia艂am wra偶enie, 偶e dialogi s膮 zwyczajnie dr臋twe, z czego autorka usi艂owa艂a wybrn膮膰 bez cienia gracji (o tym p贸藕niej).
Pierwsze szesna艣cie stron to istna m臋czarnia - dopiero gdy do akcji wkracza g艂贸wny m臋ski bohater, zaczyna si臋 robi膰 interesuj膮co. K艂amstwa i k艂amstewka, oszukiwanie, przygody... Czyta艂am, nie mog膮c si臋 oderwa膰, przy czym lektura by艂a ca艂kiem przyjemna.
By艂y chwile irytacji i chwile 艣miechu - plus.
27-letnia kobieta nierozumiej膮ca samej siebie i niepotrafi膮ca okre艣li膰 swoich uczu膰 - minus.
Dzia艂a艂y mi na nerwy nieliczne, acz niestety doskonale zapami臋tane zabiegi autorki typu: "Mo偶na by艂o odnie艣膰 wra偶enie, 偶e wszystko zosta艂o przemy艣lane tak, aby u艂atwi膰 Serenie spotkanie z lordem Wintersettem" oraz zapisywanie przebiegu rozmowy, by w pewnym momencie przerwa膰 i powiedzie膰, 偶e zosta艂o ustalone to i to, a ten i ten wyszed艂 z pokoju. Wy偶yny pisarstwa to to nie s膮.
Pewnie wystawi艂abym ocen臋 bardzo dobr膮, ale Sylvia Andrews zepsu艂a zako艅czenie pe艂nymi patosu, niepasuj膮cymi do wcze艣niejszego stylu akcji, wydarzeniami, m. in. zupe艂nie niepotrzebn膮 艣mierci膮 jednej z postaci. Samo zako艅czenie ksi膮偶ki powinno w mojej opinii zostawi膰 czytelnika wstrz膮艣ni臋tego, w stanie, po kt贸rym musi och艂on膮膰, a ko艅cz膮c lektur臋, powie: "Wow. To by艂o niesamowite!". W tym przypadku nic takiego nie mia艂o miejsca - od pewnego momentu wszystko by艂o a偶 do b贸lu zwyczajne i przewidywalne. Jak na moje - zmarnowany potencja艂.
Ach, do jednej rzeczy mog臋 jeszcze si臋 przyczepi膰. Mianowicie - ok艂adka. Bohaterka mia艂a w艂osy ciemne nieokre艣lonego koloru (powiedziane by艂o, 偶e jest brunetk膮),zak艂adam wi臋c, 偶e by艂y one ciemnobr膮zowe, mo偶e czarne. Oczy za艣 nie by艂y b艂臋kitne, jak na ilustracji, lecz bursztynowe. Bior膮c to wszystko pod uwag臋, odnie艣膰 mo偶na wra偶enie, 偶e ukazana na ok艂adce posta膰 to nie Serena Calvert, lecz Alanna Stannard, bratowa lorda Wintersetta - ukochanego Sereny.