Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hans-Joachim Zillmer
4
5,2/10
Pisze książki: ezoteryka, senniki, horoskopy, popularnonaukowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,2/10średnia ocena książek autora
77 przeczytało książki autora
107 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Największe pomyłki w dziejach Ziemi Hans-Joachim Zillmer
6,1
Tytania Scarlet „Przyznam się szczerze: momentami miałam wrażenie, że autor nie skończył szkoły”
Również mam takie wrażenie.
Treść zbliżona do innych jego wytworów, podobnie jak w „Pomyłce Darwina” wplątał tu Otto Mucka (s. 97n, 105, 130),którego książka o zderzeniu Ziemi z planetoidą niczego w sprawach ewolucji nie dowodzi ani obala. Czego Zillmer nie jest w stanie zrozumieć, czemu mnie to nie dziwi ...
Za podstawowy „ałtorytet” robi Immanuel Velikovsky, którego odkryciem było „oderwanie się od Jowisza komety, będącej obecnie planetą Wenus”, miał zatem wyraźne braki w wiedzy, czym są komety. Czemu „z Jowisza” ? Gdyż tak mówi mit o Atenie, wyskakującej z głowy Zeusa (co Atena ma wspólnego z Wenus ? nic, vide infra). Przy spotkaniu „komety” z Ziemią nastąpiło „wstrzymanie obrotu Ziemi”, potop, a „dwutlenek węgla z warkocza komety osiadł na Ziemi jako manna”.
„Informacje, na które będę się powoływał w tym rozdziale, pochodzą z książki Welten im Zusammenstoß (Zderzające się światy, 1994) Immanuela Velikovsky’ego.” (s. 92)
Słowo „informacje” należałoby chyba pisać w cudzysłowie …
„Już chiński filozof Konfucjusz (551 – 479 p.n.e.) wspomina o interesujących kosmicznych wydarzeniach, które miały miejsce 23 marca 687 roku p.n.e. (według oficjalnej chronologii). Velikovsky komentuje: "Annały donoszą, że przyczyną tego zjawiska były zakłócenia wśród planet (...). Niebo było bezchmurne, tak że gwiazdy powinny były być widoczne – a nie były". Dalej zaś, w odniesieniu do publikacji Ronalda Stratha dodaje: "Pewna inskrypcja Majów podaje, że jakaś planeta przeszła tuż obok Ziemi" (Bellamy, 1938, s. 258). Z jednej strony w Chinach nie widziano żadnych planet, z drugiej mówi się, że doszło niemal do zderzenia Ziemi z inną planetą. Wędrówka planet w Układzie Słonecznym na podstawie tych przekazów wcale nie wydaje się aż tak nieprawdopodobna. Rzeczywiście musiały mieć miejsce jakieś niewyobrażalne kosmiczne wydarzenia. Trudno przypuszczać, że Ziemia nie brała w tym udziału.”
„Konfucjusz” (bez źródła, chyba ma nim być Velikovsky …) „wspomina o kosmicznych wydarzeniach” jakich ? Brak danych. Cytatu ani śladu. Zamiast tego komentarz Velikowskiego: „annały” jakie ? „Pewna inskrypcja Majów” która ? Gdzie ? Jakiego czasu dotycząca ?
„Mars Rzymian był tożsamy z greckim Aresem. O czynach Aresa wspomina Iliada. Ta historia jest starsza od Odysei i podobnie jak ona została spisana prawdopodobnie przez najstarszego europejskiego poetę Homera, który żył zapewne między 750 a 650 rokiem p.n.e.” (s. 92) Skąd te lata ? By pasowały do Velikovsky’ego ? W najlepszym razie przykład błędnego koła w dowodzeniu.
Jak przypuszczał w połowie V wieku Herodot (II, 53) Hezjod i Homer żyli 400 lat wcześniej. „Gdybyśmy mieli Herodotowi zaufać, chyba należałoby uznać, że obaj poeci byli sobie współcześni i żyli w IX wieku przed Chrystusem. Większość jednak dzisiejszych badaczy datuje Homera na stulecie VIII.” (Zygmunt Kubiak „Literatura Greków i Rzymian” rozdział „Nauki Hezjoda i hymny do bogów”)
„Jak już wspomniałem, zdaniem Velikovsky’ego 23 marca 687 roku p.n.e. Mars był głównym aktorem pewnego kosmicznego spektaklu. Homer mógł być naocznym świadkiem tych wydarzeń.”
Jak poprzednio.
„Przypominamy, że Iliada opowiada historię wojny trojańskiej, przy czym bogini Atena występuje jako sojuszniczka Greków, zaś bóg Ares walczy po stronie Trojan. To między bóstwami toczy się wojna. Atena uosabia planetę Wenus.” (s. 92)
Z czego to wytrzasnął ? Czytał w ogóle „Iliadę” ? Przejrzał choćby ?
Personifikacją Wenus zawsze była Afrodyta (trzeba to wyjaśniać ?),która w tym poemacie występuje, i to po stronie Troi. Atena serdecznie jej nienawidzi i tak mówi do Diomedesa:
ἀτὰρ εἴ κε Διὸς θυγάτηρ Ἀφροδίτη
ἔλθῃσ᾽ ἐς πόλεμον, τήν γ᾽ οὐτάμεν ὀξέϊ χαλκῷ.
„gdyby się Kiprydzie bój odwiedzić zdało,
Na mdłą boginię możesz użyć ręki śmiało”
(5, 131n tłum. Franciszek Ksawery Dmochowski)
Przekład poprawiony, gdyż poeta ów latynizował
„Wenerze bóy odwiedzić zdało”.
Bellamy, który też tu trafił jako „źródło”, utożsamiał z Księżycem Słońce (!?) bądź Wenus („Atlantyda” s. 101 i 163).
Zillmer ma się na kim wzorować.
Personifikacją Księżyca (w wielu językach, w tym po grecku, rodzaj żeński) była na ogół Artemida, czasem Atena, τὴν Σελήνην, Ἀθηνᾶν λεγομένην καὶ οὖσαν „Księżyc, zwany Ateną i będący nią” (Plutarch „O obliczu widniejącym na tarczy Księżyca” 24, tłum. Zofia Abramowiczówna).
„Lukian (około 120 – 180 n.e.) w swoim dziele O astronomii”
ściślej „O astrologii” Περί της αστρολογίης, Lukian z Samosaty, satyryk i starożytny powieściopisarz SF, poza tym czemu podkreślać że pisał w swoim dziele, pewno że nie w cudzym
„w komentarzu do homeryckich eposów napisał: "Wszystko, co [Homer] powiedział o Wenus i Marsie, i o ich wściekłości, pochodzi nie skądinąd, tylko z tej nauki [astrologii], W gruncie rzeczy to koniunkcja Wenus i Marsa jest tematem poezji Homera".”
Jednak o Wenus, już nie o Atenie ? Przybliżony cytat z 22 rozdziału tego utworu, „koniunkcja” (połączenie) to ὁμοδρομία.
„Analizując odpowiednie ustępy, Lukian dowodzi, że chodziło o zdarzenia przekraczające ziemską batalię, a mianowicie o wojnę bogów, którzy uosabiali planety.” (s. 93)
Gdzie było tam coś takiego ? Gdyby było, byłby to zacytował, zamiast „streszczać” …
„Dwie walczące gwiazdy Velikovsky zidentyfikował jako Marsa i Wenus. Eratostenes, aleksandryjski uczony z III wieku p.n.e., przedstawia to zdarzenie w taki oto sposób: „Na trzecim miejscu znajduje się gwiazda [stella] Marsa (...). Podążało za nią ciało niebieskie [sidus] Wenus; później Wenus dogoniła Marsa i rozpaliła płomienną namiętnością” (Velikovsky, 1994, s. 262).”
Znów, z czego to cytat ? Z Velikovsky’ego. Zillmer jest w stanie wskazać źródło ? Swoją drogą, „stella” i „sidus” są po łacinie, Eratostenes pisał po grecku.
I tak w kółko „Velikovsky rekonstruuje” (s. 93),„Velikovsky zauważa” (s. 150),a najlepsze chyba to „Gdyby w Ziemię, w jej bieguny magnetyczne, trafił "słoneczny piorun", mogłoby dojść do krótkiego spięcia i do odwrócenia biegunów. Podobny efekt mogło wywołać zbliżenie się planet, na co już w 1950 roku wskazywał lmmanuel Velikovsky.” (s. 194)
Szkoda czasu na te dyrdymały.
Największe pomyłki w dziejach Ziemi Hans-Joachim Zillmer
6,1
Ogólnie podoba mi się negowanie paradygmatów i wysuwanie propozycji, które nie są z jakiegoś powodu mainstreamowe, więc do książki podszedłem z chęcią. Muszę jednak uczciwie przyznać, że pan Zillmer niestety nie kupił mnie swoimi teoriami. Autor uważa, że dinozaury i ludzie żyli w tym samym okresie, a to dlatego, że ktoś gdzieś znalazł ludzką czaszkę na skamieniałych kościach dinozaura, a w innym miejscu świata, obok skamieniałych odcisków tychże gadów, mamy skamieniałe odciski ludzkich stóp. I cyk ewolucjonizm Darwina obalony. A tak w ogóle to Ziemia nie ma miliardów lat tylko maksymalnie kilkanaście tysięcy. No dla mnie spoko, wierze <tak naprawdę to nie>. Poza absurdalnymi teoriami, na pokrycie których nie ma żadnych dowodów, Pan Zillmer sam gubi się w swoich tezach. Raz pisze, że dryfu kontynentalnego nie było w ogóle, później wspomina, że jednak był, ale nie trwał milionów lat, tylko max kilka tysięcy. Raz piszę, że Ziemie i dinozaury zniszczył meteoryt, by później odrzucić tę teorie i trzymać się tej o przebiegunowaniu Ziemi, aż do jego ulubionej, czyli wielkim potopie, który miał miejsce mniej więcej 5 tysięcy lat temu. Teoria potopu wyjaśnia wszystko. Koniec kropka. Całkiem zabawny jest fakt, że autor odrzuca wszystkie badania i analizy (po prostu się z nimi nie zgadzając, sam nie chce komentować badań geologów, czy biologów bo to nie moja działka, więc moja wiedza zwyczajnie nie jest wystarczająca by stwierdzić kto się myli),a na poparcie swoich tez nie ma zupełnie żadnych dowodów poza klasycznym ‘chłopskim rozumem’, jednocześnie kilka razy powołując się na biblie jako źródło wiedzy. Jak dla mnie książka ta to zbiór absurdów, raczej nieszkodliwych, bo w sumie dialog w stylu ‘a dlaczego nie mogło być tak?’ jest raczej zawsze dobry i może z niego wyniknąć coś dobrego… PS. Na oddzielny komentarz zasługują zdjęcia w książce. Chyba lepiej gdyby już ich nie było wcale, szkoda papieru. Są to ksera zrobione od ksera… Czarne plamy, z których nie da się odczytać zupełnie nic (są również rysunki i tutaj trzeba oddać sprawiedliwe, że te są w porządku).