Wybitny pisarz amerykański, współzałożyciel jednego z najważniejszych anglojęzycznych czasopism literackich, „The Paris Review” i trzykrotny laureat nagrody National Book Award.
Matthiessen, w Polsce najlepiej znany jako autor książki „Śnieżna pantera”, był wybitnym pisarzem. Pierwsze opowiadanie opublikował jako student uniwersytetu Yale, w 1927 roku. W latach pięćdziesiątych wyjechał do Francji, gdzie z innym Amerykaninem, Georgem Plimptonen, założył czasopismo „The Paris Review”, w którym swoje utwory zamieszczali tacy pisarze jak Jack Kerouac, Philip Roth, V.S. Naipaul i Italo Calvino. W tym samym czasie Matthiessen pracował dla CIA, co zostało ujawnione wiele lat później. Po powrocie do Stanów, Matthiessen zaczął pisać teksty, które stały się jego wizytówką – historie o zwierzętach, zagrożeniach dla środowiska naturalnego i o wpływie człowieka na przyrodę, zarówno pozytywnym, jak i negatywnym. Później zostanie uznany za najwybitniejszego pisarza piszącego o przyrodzie. W 1973 roku pogrążony w żałobie po śmierci żony pisarz zgadza się wziąć udział w wyprawie w Himalaje Nepalu. Wyprawę tę podejmuje wraz z przyjacielem, wybitnym zoologiem, George'm Schallerem. Celem wyjazdu jest zbadanie zachowań rzadkich owiec błękitnych, tak naprawdę jednak Matthiessen marzy o zobaczeniu śnieżnej pantery. Przede wszystkim jednak zajmuje go buddyzm, mistyka najwyższych gór świata i radzenie sobie z żałobą. Książka „Śnieżna pantera” dwukrotnie zdobyła National Book Award – jedną z najważniejszych amerykańskich nagród literackich (w dwóch różnych wydaniach, a zarazem w dwóch różnych kategoriach).
Matthiessen pisał zarówno reportaże, jak i literaturę piękną. Kolejną National Book Award zdobył 6 lat temu, w wieku lat 81, za monumentalną powieść „Shadow country”, niestety niewydaną po polsku. Pisarz był też zagorzałym obrońcą praw rdzennych Amerykanów. Mocno zaangażował się w sprawę Leonarda Peltiera, Amerykanina o indiańskim pochodzeniu, skazanega za zamordowanie dwóch agentów FBI w Dakocie Południowej w 1975 roku. Matthiessen, tak jak wielu innych, wierzył w niewinność Peltiera i walczył o jego uniewinnienie. Napisał o całej sprawie książkę, „In the Spirit of Crazy Horse”, za co został pozwany o zniesławienie przez zaangażowanego w sprawę agenta FBI oraz przez byłego gubernatora stanu Dakota Południowa.
Matthiessen był też uważnym podróżnikiem. W swoich książkach przybliżał przyrodę różnych kontynentów. W 2001 roku napisał książkę dokumentującą jego wyprawę w poszukiwaniu ostatnich 15 gatunków żurawi. Przemierzył Europę, Australię, Syberię i Mongolię, a na końcu wziął udział w dość szaleńczym projekcie nauczenia żurawi, jaką trasą powinny migrować przez Amerykę.
Matthiessen napisał 11 powieści i 21 książek z gatunku non-fiction. Jego ostatnia powieść, „In Paradise”, została niedawno ukończona i ma się ukazać we wtorek 8 kwietnia. W Polsce zostały wydane tylko dwie z jego książek.
Zmarł na białaczkę w szpitalu na Long Island, gdzie mieszkał.
...każdą chwilę powinno się przeżywać spokojnie i świadomie, tak jakby miała być tą ostatnią, i w ten sposób w pełni wykorzystać cenne ludzk...
...każdą chwilę powinno się przeżywać spokojnie i świadomie, tak jakby miała być tą ostatnią, i w ten sposób w pełni wykorzystać cenne ludzkie wcielenie...
Książka spodoba się na pewno miłośnikom buddyzmu i krajów dalekiego wschodu (m.in Tybetu),ale dla przeciętnego czytelnika jest zbyt zakorzeniona w tych właśnie klimatach. Mnóstwo tutaj nazw, postaci oraz okolic, z którymi do tej pory większość z nas się nie spotkała. Ten kto nie ma podstawowej wiedzy z dziedziny buddyzmu, szybko się pogubi. To, co miało fascynować, zaczyna szybko nudzić. To, co miało być duchową podróżą w głąb siebie, stało się męczarnią. Książka nie jest zła, tylko po prostu ignoruje zwyczajnego czytelnika, zasypując go nazwami, które nawet ciężko zapamiętać.
Praktycznie na każdej stronie tej książki widać fascynację autora buddyzmem i odniosłem wrażenie, że właśnie to jest jej główny temat, natomiast obserwacje nachurów i chęć ujrzenia tytułowej śnieżnej pantery to wątki zaledwie poboczne. Po opisie z tyłu okładki spodziewać się można było nieco więcej informacji na temat "sao". Na plus, przynajmniej dla mnie, to szczegółowe opisy przyrody, nie razi również mnogość nazw przełęczy, miejscowości, rzek czy regionów ułatwiających podróż z wędrowcami palcem po mapie.