Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michał Puchalak
1
6,4/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
44 przeczytało książki autora
53 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Amsterdam Parano Michał Puchalak
6,4
Miałam wczoraj przeczytać kilkanaście stron, żeby mieć mniej więcej pojęcie o czym jest książka... skończyłam o 3 w nocy... Kiedy już zaczęłam czytać, po prostu nie mogłam odłożyć książki, a dlaczego? Nie wiem, bo nie jestem nawet pewna czy ta książka mi się podobała.
Chociaż wydaje mi się, że tej powieści nie można ocenić w kategorii podobała mi się, albo nie podobała mi się... tu raczej trafniejsze byłoby stwierdzenie, zrobiła na mnie wrażenie, bądź nie zrobiła na mnie wrażenia.
"Amsterdam Parano" to obraz z kilku lat życia Michała Puchalaka w tytułowym Amsterdamie. Jako dziewiętnastolatek w 1999 roku wyjechał na kilka miesięcy do tej narkotykowej stolicy świata. Kilka miesięcy przeciągnęły się na kilka lat, podczas których autor prowadzi nas przez swoje narkotykowe doświadczenia. A zaczynało się dość spokojnie, od tabletek ekstazy, marichuany, jednak z czasem tolerancja organizmu staje się coraz większa i ilość narkotyków pochłanianych przez bohatera rośnie. Jak zakończy się ta droga? Tego dowiecie się sięgając po tę książkę.
Świat w Amsterdam Parano to świat widziany głównie przez pryzmat narkotycznych wizji. Bohaterowie żyją zabawą, seksem i narkotykami.
Autor w bardzo sugestywny sposób pokazuje nam ten obraz swoimi oczami. Tak więc możemy poznać jego narkotyczne wizje, jego przygody z dużą ilością kobiet, ciekawe doświadczenia związane z pracami których się imał. Z czasem wkraczamy do narkotycznego półświatka, wraz z Michałem odkrywamy, że dilowanie niesie za sobą dobry zysk.
Język powieści jest nieskomplikowany, co dodaje jej dodatkowej wiarygodności. Często czytając przeżycia bohatera mimowolnie się uśmiechałam.
Czas spędzony przez Michała w Amsterdamie to droga, jaką musiał przejść do dojrzałości i ustaleniu priorytetów.
Jako że już dawno doszłam do wniosku,że na tym świecie mało rzeczy potrafi mnie zdziwić, to i ta książka nie wywołała we mnie niepozytywnych emocji. Wręcz przeciwnie... podobała mi się tolerancja z jaką autor podchodzi do życia.
Podziwiam autora i wydawnictwo COMM. W naszym nietolerancyjnym kraju, gdzie ludzie na sam dźwięk słowa "narkotyk" robią kwaśne miny, książka może nie zostać dobrze odebrana. A szkoda... Mam nadzieję, że ta skandalizująca pozycja znajdzie swoich zwolenników :)
i Ciekawa jestem, czy Pan Michał ma w planie pisanie jeszcze jakiejś książki? :)
Amsterdam Parano Michał Puchalak
6,4
Czytałam już kilka książek o narkomanach . Jednak ich akcja toczyła się w polskich realiach .No i z ręką na sercu przyznaję - jestem ciekawa życia współczesnej polskiej emigracji. Sama byłam jakiś czas poza granicami kraju - ale wcale mi się na obczyźnie nie podobało . Po prostu inna rzeczywistość niż w Polsce - obcość i gdybym miała wyjechać na pewno mój okres aklimatyzacyjny byłby dłuższy od przeciętnego.
Dlatego byłam ciekawa książki , która dotyka tych dwóch problemów i dosłownie połknęłam ją w całości.
Jest to dzieło bardzo osobiste , bo autor Michał Puchalak opisał doświadczenia i szczegóły z własnego życia , o czym informuje czytelnika już na wstępie. A zatem jest to dla mnie tym bardziej cenna relacja.
Był rok 1999.Michał mieszkający z mamą w Krakowie ukończył szkołę . I jak na 19-latka przystało wydawało mu się ,że wszystko jest możliwe ,świat czeka u jego stóp ,a życie może być nieustającą zabawą i przygodą . Na początku emigracyjnej drogi wyjechał do Niemiec.Plany były dwumiesięczne ,ot aby dorobić sobie troszkę pieniążków. No ale w Aachen zafascynowała go możliwość zobaczenia Amsterdamu - miasta gdzie legalność posiadania narkotyków i im podobnych substancji znaczy dużo więcej niż gdzie indziej w Europie .Pobyt w tej holenderskiej metropolii trwał kilka lat . I obfitował w niezwykłe doświadczenia. Nie brak było imprez - i tych masowych i tych bardziej prywatnych , niezliczonej liczby dziewczyn i seksu ,muzyki wszelkiego rodzaju ,nowo poznanych osób .Michał doświadczył bardzo wiele - rozpadł się jego związek z Anią , posmakował pracy mniej lub bardziej legalnej. Był sprzedawcą w sklepie z suwenirami ,dealerem ,DJ , runnerem (coś koło naganiacza turystów do podrzędnych hoteli i hosteli ) ,malarzem obrazów, barmanem - słowem z niejednego pieca jadł chleb . A wszystko to działo się w obecności wszelakich używek - które ten młody chłopak wypróbował i które coraz bardziej zaczęły go wciągać .Tracił nie tylko zdrowie ,ale i przyjaciół.
Cóż ten tryb życia nie dla mnie .Osobiście wolę spokój i stabilizację . Ale przygody Michała czytałam z wypiekami na twarzy . Opisane przez autora przygody były dla mnie chwilami nierealne i absurdalne .Wizje narkotyczne mnie po prostu przerażały .Seks - cóż to potrzeba do spełnienia jak jedzenie , nie mająca związku z miłością . Szkoda mi było tego zdolnego młodego człowieka ,bo ewidentnie niszczył swoje życie .Ale na jego drodze stanęła pewna osoba , a on sam ......... - no właśnie przeczytajcie jak sobie poradził z poważnym problemem jakim są dragi - bo jego organizm chciał ich ciągle więcej .
Opisana rzeczywistość jakoś zniechęciła mnie totalnie do zwiedzenia Holandii - po prostu nie moje klimaty .Pokazane środowisko młodych osób mnie zszokowało na maksa. Po prostu może jestem zacofaną mieszkanką polskiego zaścianka , a może to jednak tamte klimaty są zbyt awangardowe ?
Książka jest napisana w sposób niewyszukany ,ale bardzo autentyczny .Odebrałam ją jako wspomnienie z życia , które prowadzi prosto do zagłady i samounicestwienia. To fakt -środowisko polskich narkomanów opisane choćby w "Narkomance " Rosiek jest zdecydowanie inne .U nas chyba jeszcze nie dzieje się to na skalę tak bardzo masową .Cóż inny świat - bez zasad moralnych , w którym panuje pozorna wolność ,a której na imię narkotyczne zniewolenie .Wizje po prochach były dla mnie jak sceny z Apokalipsy .
Ta książka szokuje ,wyzwala emocje ,skłania do refleksji i pytań - a Puchalak słusznie na końcu podkreśla - że nawet jak wyjdziesz z uzależnienia to nic już nie daje radości - bo do niej niezbędne jest jeszcze coś - podnieta od narkotyku czy substancji mu podobnych.
Polecam !