Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Patricia Butler
2
7,4/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, biznes, finanse
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
65 przeczytało książki autora
102 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Taniec miłości taniec śmierci: Pamela i Jim Morrison - Dzieje tragicznego romansu
Patricia Butler
7,4 z 43 ocen
161 czytelników 3 opinie
1999
Najnowsze opinie o książkach autora
Taniec miłości taniec śmierci: Pamela i Jim Morrison - Dzieje tragicznego romansu Patricia Butler
7,4
Przede wszystkim od razu muszę wspomnieć, że sposób w jaki została przedstawiona postać Morrisona od wczesnego dzieciństwa aż po kres jego ostatnich dni przez autorkę książki, pozwala spojrzeć na niego nie tylko jak na jakiegoś geniusza czy wzór pod każdym względem, któremu trzeba oddawać hołdy za to kim był i co robił dla muzyki, ale jak na zwykłego człowieka, który miał wady i słabości, a sława i pieniądze często nie robiły na nim wielkiego wrażenia…
Wydawał się typem do którego ciężko było dotrzeć i trudno rozgryźć. Z jednej strony niezbyt lubiący zgiełk i zamieszanie wokół swojej osoby, a z drugiej pełen fantazji pragnący ciągłego przypływu nowych emocji, przygód i adrenaliny…
Może to jest właśnie odpowiedź na wyjaśnienie całego fenomenu Jima. Nieprzewidywalny, tajemniczy i pełen uroku fascynował do tego stopnia, że każdy chciał na własnej skórze poznać do czego ten chłopak- zagadka potrafi być zdolny…
Ale moment!
Żeby było jak należy to „Taniec miłości Taniec śmierci” jest opowieścią o wielkiej, ale jak wiadomo tragicznej miłości… której bohaterką oprócz Jima jest jego „kosmiczna partnerka” Pam.
(Swoją drogą wg. Mnie pięknie i oryginalnie ją nazywał :)
A teraz pytanie…
Wierzycie w przeznaczenie??
Ja wierzyłam zawsze, że istnieją ludzie po prostu sobie pisani, bo mają podobną wrażliwość, charakter i spojrzenie na świat tworząc tym samym własną wspólną filozofię życia.
Choć ponoć mówią, że to przeciwieństwa się przyciągają, tak spotkanie bratniej duszy, która nadaje na tych samych falach jest największym darem od losu, a wszelkie jakieś prowizoryczne sprzeczki umacniają łączące ich więzi, dając wiarę i przekonanie o największym sensie życia w postaci tej drugiej osoby :)
Jim i Pamela byli tego doskonałym przykładem, więc nieskromnie przyznam rację swoim przekonaniom. Czytając opowieść o ich relacji, miałam może różne myśli, czasem nawet wątpiłam w zupełną autentyczność tego uczucia, bo byli młodzi, szaleni i impulsywni…ale kiedy Morrison właściwie przewartościował swoje wartości i postanowił rzucić dla Pameli nawet swoje gwiazdorstwo i stać się dojrzałym mężczyzną musiał nastąpić smutny koniec wszystkiego co tak pięknie się zapowiadało …
Tylko bajki mają zawsze pozytywne zakończenie, a jak wiemy życie bajką nigdy nie będzie… Nie da się powiedzieć: żyli długo i szczęśliwie… bo zabrakło im czasu… ale intuicja mówi mi, że wielu chciałoby przeżyć taką jedyną w swoim rodzaju miłość, nawet ponosząc później tak wysoką cenę…
Bardzo dobra książka , ale zdecydowanie nie dla wścibskich poszukiwaczy sensacji… Kto jest fanem Jima Morrisona i lubi The Doors nie będzie zawiedziony…
Taniec miłości taniec śmierci: Pamela i Jim Morrison - Dzieje tragicznego romansu Patricia Butler
7,4
"Jedyną przewidywalną cechą jego charakteru była nieprzewidywalność."
Większość książek o Morrisonie opisuje go biorąc pod uwagę głównie jego szaleństwa i wybryki, które wszystkim wokół utrudniały życie, a jego fanów - fascynowały... Patricia Butler sięga dużo głębiej i wydobywa jego bardziej ukryte i bardziej ludzkie oblicze. Ujawnia też fakty, które chociaż w części mogą uzasadniać jego dzikość i pęd ku autodestrukcji.
Autorka przedstawia nam nie gwiazdora, ale człowieka - który miał niełatwe dzieciństwo, burzliwe życie osobiste, ale także swoją "kosmiczną partnerkę". To w końcu nie był tylko słynny wokalista o trudnym charakterze, ciągle pijany i naćpany, ale także zwykły człowiek, niedoskonały, mający swoje smutki, problemy i swoją samotność...
Butler ukazuje nam mężczyznę, który dał się ujarzmić rudowłosej dziewczynie o niezwykle silnym charakterze. Tylko ona umiała nad nim zapanować i tylko ona miała odwagę mu się przeciwstawić. Nie bała się go, przy niej łagodniał i robił wszystko, by ją uszczęśliwić. Owszem, ich związek był dramatyczny, pełen awantur, ale trwał i miłość też trwała pomimo wszystko. Byli różni, ale w rzeczywistości tak podobni, jakby stanowili męską i żeńską wersję tej samej osoby.
"Każdy kochał jakąś cząstkę Jima Morrisona, a on z kolei odsłaniał tylko fragmenty swojej osobowości, uzależniając to od towarzystwa, w jakim w danej chwili się znajdował. Z Pamelą jednak mógł zrezygnować z tej ostrożności i być sobą, na dobre i złe."
Dla mnie miłość polega przede wszystkim na akceptacji drugiej osoby w pełni - Pamela i Jim właśnie tę akceptację sobie dawali. Żadne z nich nie musiało niczego udawać.
"Była jedyną, do której zawsze wracał."
Z tej książki dowiedziałam się o Jimie dużo więcej niż z innych - tego, jaki był naprawdę. Tego, że potrafił być łagodny, czuły i zabawny. Nie wiem, czy polubiłabym go jako człowieka, gdybym go znała - pewnie trochę by mnie przerażał... Ale po przeczytaniu książki Butler czuję przede wszystkim sympatię i współczucie. I żal, że jego życie trwało tak krótko. Szkoda mi nie tylko jego niesamowitego talentu, charyzmy, pięknego głosu i ogromnej inteligencji, ale przede wszystkim człowieka - zagubionego, nie zawsze szczęśliwego... Człowieka, który potrafił być dobry, lojalny i hojny dla swoich przyjaciół. Naprawdę wielka szkoda...