Źródło: By Meyere de, Jan - http://www.stockholmskallan.se/index.php?sokning=1&action=visaPost&fritext=eyvind+johnson&start=0&mediaId=17224&post=0, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=10589621
Prozaik szwedzki, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1974.
Eyvind Johnson urodził się w Svartbjörnsbyn w pobliżu Boden w regionie Szwecji Norrbotten jako Olof Edvin Werner Jonsson. Był synem kamieniarza Olofa Petera Jonssona pochodzącego z regionu Värmland oraz pochodzącej z Blekinge Cevii Gustafsdotter. W roku 1904 ojciec Eyvinda Johnsona zachorował chronicznie na silikozę, więc wielodzietna rodzina Jonssonów nie mogła się sama utrzymać i Eyvind został oddany na wychowanie bezdzietnej siostrze matki Amandzie i jej mężowi Andersowi Johanowi Rostowi. Chociaż Eyvind darzył swoich przybranych rodziców wielkim szacunkiem, to w wieku lat 14 odszedł od nich i zaczął się utrzymywać sam. Chwytał się różnych zajęć. Był m.in. drwalem, robotnikiem w tartaku, palaczem w lokomotywie, mył lokomotywy, sprzedawał bilety do kina, obsługiwał projektor filmowy. Przez cały ten czas samodzielnie kształcił się, czytając.
W roku 1919 dostał się do Sztokholmu, gdzie najął się do pracy w fabryce Ericssona. W tym czasie zaczął działać w ruchu lewicowym i związkowym oraz podejmował pierwsze próby literackie. Był jednym z założycieli literackiego pisma Vår Nutid (Nasza współczesność),które miało sześć numerów. Stał się członkiem stowarzyszenia przyszłych pisarzy De gröna (Zieloni) oraz pisał do magazynu Brand (Ogień).
Począwszy od roku 1921 Johnson przebywał większość czasu w Europie kontynentalnej, początkowo w Berlinie, potem w Paryżu. Zarabiał tam, chwytając się jak wcześniej różnych zawodów, ale też pisząc do rozmaitych pism szwedzkich, z którymi utrzymywał kontakt, odwiedzając raz na jakiś czas swój kraj rodzinny. W roku 1924 zerwał z socjalizmem. W tym samym roku opublikował swój debiut De fyra främlingarna (Czterech obcych). Lektura Johna Dos Passos, Marcela Prousta, André Gide'a i Jamesa Joyce’a, a także Henri Bergsona i Zygmunta Freuda silnie wpłynęła na budowę jego utworów z tego okresu i ich awangardowy charakter.
W Paryżu Eyvind Johnson ożenił się z Norweżką Aase Christoffersen, która w roku 1928 urodziła mu syna Tore. W roku 1929 książka Kommentar till ett stjärnfall (Komentarz do upadku gwiazdy) zdobyła Johnsonowi uznanie krytyki. Rok później wrócił on z rodziną do Szwecji. Tutaj w latach 1934-1937 wydał swoją najbardziej cenioną książkę Powieść o Olofie, 1977 (szw. Romanen om Olof). Opisał w niej, korzystając z doświadczeń swojej młodości, drogę młodego chłopaka wychowującego się w czasie I wojny światowej za kołem polarnym. W okresie przedwojennym i w czasie wojny aktywnie działa przeciwko nazizmowi, pisząc książki antytotalitarne i wspierając norweski ruch oporu.
W roku 1938 umarła jego żona Aase. Jego drugą żoną stała się Cilla Frankenhauser. Razem przetłumaczyli na szwedzki liczne książki Alberta Camusa, Anatole’a France’a, Jeana-Paula Sartre’a i in.
Po wojnie Eyvind Johnson mieszkał przez jakiś czas w Szwajcarii (1947-49),która stanowiła tło dla niektórych napisanych przez niego utworów. Powojenne jego utwory to głównie powieści historyczne. Do najważniejszych z nich należą Fale Przyboju, 1975 (szw. Strändernas svall, 1946),które stanowią współczesną wersję historii Odyseusza, a także Chmury nad Metapontem, 1981 (szw. Molnen över Metapontion, 1957),które łączyły Wyprawę Cyrusa Ksenofonta z losem ludzi w obozie koncentracyjnym.
Po wojnie Eyvind Johnson otrzymywał liczne wyróżnienia. W roku 1953 przyznany mu zostaje doktorat honoris causa Uniwersytetu w Göteborgu. W roku 1957 zostaje wybrany do Akademii Szwedzkiej (miejsce nr 11),a w roku 1962 przyznano mu nagrodę literacką Rady Nordyckiej. W roku 1974 został razem z Harrym Martinsonem wyróżniony Nagrodą Nobla z literatury za sztukę narracji oraz dalekie spojrzenie na lądy i w głąb czasu używane w służbie wolności.
Przyznanie nagrody spowodowało falę krytyki pod adresem Johnsona oraz Martinsona – obaj byli członkami Akademii Szwedzkiej, która przyznawała nagrody. Nieuchronny w tym kontekście był zarzut, że Akademia nagrodziła swoich. Ten zarzut był tym silniejszy, że utwory obu autorów nie były tak szeroko znane na świecie, jak w wypadku innych laureatów, a przyznanie nagrody nie wpłynęło na większe ich rozpowszechnienie. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że utwory te są bardzo silnie osadzone w języku szwedzkim, co powoduje, że bardzo trudno je przełożyć na inne języki.
Myśl zawsze o tym, kim jesteś. Inni też boją się - innych. A gdy napotkasz kiedyś coś strasznego, pamiętaj, że zawsze znajdzie się coś, co j...
Myśl zawsze o tym, kim jesteś. Inni też boją się - innych. A gdy napotkasz kiedyś coś strasznego, pamiętaj, że zawsze znajdzie się coś, co jest jeszcze straszniejsze.
Już ucichł szczęk broni spod murów Troi. Z ruin grodu Priama dawno powrócili ci, którym było to dane. Krew uczciwych i tych zarażonych chciwością spłynęła obficie po górskich stokach i nie wszyscy pamiętają, że Ilion był świadkiem rzezi. Skrzydlaci greccy bogowie rozdmuchali dymy z płonącego miasta na cztery strony świata, żeby pamięć o nim na zawsze umarła. Upłynęło tak wiele lat ale na horyzoncie bieli się jeszcze jeden żagiel spóźnionego podróżnika, który na przekór tragicznemu losowi, próbuje wrócić do świata żywych. To jego opowieść mam przed sobą, to w niej zapadam się tak, jak w nader interesującej przeszłości.
Eyvind Johnson przedstawia społeczności ludzi, gdzie Helios wyznacza rytm dnia a bogowie obnażają swe ludzkie słabości. Bóstwa podlegają takiej samej trwodze jak my, odczuwają te same nieszczęścia i nie są im obce uczucia. Świat współczesny Odyseuszowi to gra bogów w której Zeus dał możliwość myślenia ale niewiele ponad to. Ludzki strach przed możliwością wyboru jest ogromny ale jeszcze większy jest pęd do życia. "Fale przyboju" to podróż w głąb siebie, w głąb naszej współczesnej i starożytnej natury. Tytułowe fale są nie tylko świadkiem odzyskania przez Odyseusza władzy na Itace. One wyrzucają na brzeg coraz to nowe wątpliwości, które zaczną dotykać tych którzy o nich przeczytają. Każdy z nas ma jakieś obawy pochodzące bezpośrednio z naszego stylu życia. Przed każdym stoi szereg wariantów, których wybór zależy jedynie od nas samych, ale to my poniesiemy jego konsekwencje. Odys w pewnym sensie też miał wybór. Albo powrót na rodzinną wyspę albo życie u boku swej na wpół boskiej kochanki.
Johnson pokazuje w jak prosty sposób można zabić bogów, wystarczy o nich zapomnieć. To my sami możemy ich skazać i strącić do Hadesu. Stamtąd nie zrobią już nikomu krzywdy swym rządzeniem przez podział. "Fale przyboju" to piękne opisy przyrody. Zarówno szum oceanu, powiew wiatru, jak i wygląd nieba podczas zachodu czy wschodu słońca są tak plastycznie opisane, że aż miło się w nie zagłębić. Widać, że autor posiada dużą wrażliwość nie tylko na ludzkie słabości ale i na otaczającą go naturę. Z wielką przyjemnością podsłuchiwałem to, co się działo w megaronach greckich pałaców. Nawet składanie krwawej ofiary opisane oczami pisarza było wspaniałym rytuałem, przybliżającym mi zwyczaje Greków. Gdy wyobrażałem sobie opis gry pieśniarzy na starożytnej kitarze, to tak jakbym widział skaliste wzgórza Itaki i mały port pośród skał. I pomimo tego, że już tysiąclecia minęły od tamtych wydarzeń to jednak warto przypomnieć sobie, jakie namiętności gnały Odyseusza do jego rodzinnej wyspy. "Fale przyboju" z pewnością mogą się stać dobrym uzupełnieniem "Odysei" Homera.
Można by sądzić, że nowa wersja Odysei, a raczej powrotu Odyseusza do Itaki oraz intryg związanych z ponownym zamążpójściem Penelopy, to - delikatnie rzecz ujmując - nie najlepszy pomysł na książkę...
Szaleństwem przypomina on próbę napisania Biblii lub Koranu w wersji 2.0 (choć nie powiem... może takie wersje by się przydały...).
Mimo oczywistej absurdalności przedsięwzięcia podjął się go Szwed Eyvind Johnson i - co w moim przekonaniu jest nie lada wyczynem - udało mu się nie sprofanować dzieła Homera.