Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać258
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Louis Armstrong
1
7,0/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Urodzony: 04.08.1901Zmarły: 06.07.1971
Louis Daniel "Satchmo" Armstrong - afroamerykański jazzman.
Rodowity nowoorleańczyk.
W momencie narodzin Louisa jego matka miała zaledwie 16 lat.
11-letni Armstrong przerwał naukę w podstawówce i zaczął pomagać w interesie żydowskiej rodzinie mieszkającej w niedaleko.
W wieku 21 lat opuścił Południe, wyjeżdżając do Chicago, gdzie wstąpił do orkiestry Kinga Olivera. Tak zaczęła się jego długa kariera muzyczna.
Nagrał tak znane dziś utwory jak "What a Wonderful World" (wg wielu krytyków muzycznych najlepsza piosenka XX wieku),"Hello, Dolly!" czy "Zat You Santa Claus".
Zagrał w kilku filmach, m.in. w "Nowym Orleanie" ("New Orleans", reż. A. Lubin, 1947),"Wyższych sferach" ("High Society", reż. Ch. Walters, 1956) oraz "The Five Pennies" (reż. M. Shavelson, 1959).
W 1954 roku w Nowym Jorku ukazała się autobiografia Louisa Armstronga zatytułowana "Satchmo: My Life in New Orleans" (polskie wydanie: "Moje życie w Nowym Orleanie", Polskie Wydawnictwa Muzyczne, 1974).
Czterokrotnie żonaty: 1. Daisy Parker (19.03.1918-1923, rozwód),adoptowany syn Clarence; 2. Lin Hardin (04.02.1924-1938, rozwód); 3. Alpha Smith (1938-1942, rozwód); 4. Lucille Wilson (1942-06.07.1971, jego śmierć).
Rodowity nowoorleańczyk.
W momencie narodzin Louisa jego matka miała zaledwie 16 lat.
11-letni Armstrong przerwał naukę w podstawówce i zaczął pomagać w interesie żydowskiej rodzinie mieszkającej w niedaleko.
W wieku 21 lat opuścił Południe, wyjeżdżając do Chicago, gdzie wstąpił do orkiestry Kinga Olivera. Tak zaczęła się jego długa kariera muzyczna.
Nagrał tak znane dziś utwory jak "What a Wonderful World" (wg wielu krytyków muzycznych najlepsza piosenka XX wieku),"Hello, Dolly!" czy "Zat You Santa Claus".
Zagrał w kilku filmach, m.in. w "Nowym Orleanie" ("New Orleans", reż. A. Lubin, 1947),"Wyższych sferach" ("High Society", reż. Ch. Walters, 1956) oraz "The Five Pennies" (reż. M. Shavelson, 1959).
W 1954 roku w Nowym Jorku ukazała się autobiografia Louisa Armstronga zatytułowana "Satchmo: My Life in New Orleans" (polskie wydanie: "Moje życie w Nowym Orleanie", Polskie Wydawnictwa Muzyczne, 1974).
Czterokrotnie żonaty: 1. Daisy Parker (19.03.1918-1923, rozwód),adoptowany syn Clarence; 2. Lin Hardin (04.02.1924-1938, rozwód); 3. Alpha Smith (1938-1942, rozwód); 4. Lucille Wilson (1942-06.07.1971, jego śmierć).
7,0/10średnia ocena książek autora
101 przeczytało książki autora
71 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Moje życie w Nowym Orleanie Louis Armstrong
7,0
"Cierpliwością i pracą, ludzie się bogacą" - w tym ludowym porzekadle jest sporo racji, a Satchmo był tego żywym przykładem. Afroamerykanie nigdy nie mieli (i nie mają nadal) lekkiego życia w USA. Z książki wynika, że będąc czarnoskórym w Stanach na początku XX wieku, można było wybrać trzy ścieżki życiowe: robotnika fizycznego, gangstera albo zostać gwiazdorem showbizu. Pierwsza droga skazywała na upokorzenie, ciężką robotę za grosze i życie w slumsach. Druga dawała niezłe zarobki, ale człowiek żył w ciągłym strachu przed „śmiertelnym zatruciem ołowiem”. Da się więc wywnioskować, że najlepiej było zostać jazzmanem. Może długa i wyboista to była droga do osiągnięcia sukcesu, ale za to zawód był wolny i dający jako taką swobodę ekspresji. Autobiografia Armstronga opowiada o jego życiu najwcześniejszym, gdy dopiero zdobywał swoje jazzowe szlify w Nowym Orleanie. Gdy zestawimy sobie fakty z niniejszej książki, z tym co wiemy o późniejszym życiu Satchmo, rysuje nam się obraz faceta, któremu American Dream ziścił się w stu procentach. I to jeszcze Afroamerykaninowi! Autor evergreenów, które nawet laik rozpozna „po dwóch nutkach”, muzyk obdarzony charakterystycznym, kiksującym brzmieniem trąbki i głosem tak rozpoznawalnym, że brak słów. Nic dziwnego, że ten artysta stał się ikoną popkultury. Oczywiście musimy pamiętać, że Armstrong wybrał zawód, który też przynosił masę upokorzeń. Choć zaczynał jako kornecista w knajpach honky-tonk dla czarnych, później (o czym wiemy z innych źródeł) grał też w klubach dla białych, gdzie czarni muzycy, nawet w wielkich miastach byli po prostu obiektem rozrywki. Armstrong nie złamał się, bo dla niego najważniejsza była muzyka i w nią odpływał całkowicie i bez reszty. Dzięki temu, że z pasją robił to co kochał, stał się ikoną. I weźmy to sobie, marudy, do serca!
Moje życie w Nowym Orleanie Louis Armstrong
7,0
To była naprawdę odprężająca lektura. Miałam niesamowitą frajdę czytając tę książkę. O tak, "frajda", to idealne słowo, oddające atmosferę i specyfikę opowieści Louisa Armstronga. Ten wybitny muzyk swoje wspomnienia spisał prostym, zrozumiałym językiem. Pełno tu anegdot i zwrotów akcji. Od początku czułam się jak mała dziewczynka, którą dziadek posadził na kolanie i zaczął snuć opowieść swojego życia. Jest w tej książce jakaś magia.