przeczytałam. nie żałuję. nic odkrywczego nie dopiszę. zawiodła koncepcja. nadmiernie wielowątkowa. nudzimy się naprzemiennie z momentami porywającymi. co jest subiektywne (kto na czym się nudzi, a co go porywa). najbardziej niepokojąca jest ilość lobby w lobby. wydaje się bowiem, że cukier trzcinowy i biały szkodzi nam po równo. czyżby producenci buraka cukrowego zaczęli właśnie kampanię na rzecz swojego produktu? czy możemy zaufać autorom? którzy, jak na XXI wiek przystało, pogubili się w informacjach? i zostawili nas samych. z wątpliwościami.
Mam problem z tą książką i jej oceną, bo z jednej strony to bardzo potrzebny tytuł i wiedza dotycząca zagrożeń związanych z użyciem cukru i tego faktu konsekwencji, z drugiej zaś chaotyczna struktura, sprawiająca czasem wrażenie dość przypadkowej zbieraniny wszystkiego, co pod hasło cukier i okolice można podciągnąć. Rozdziały i poruszana problematyka nie przechodzą jedne w drugie według dającego się odkryć klucza. Czasem odnosiłem wrażenie, że mam do czynienia z albumem wycinków tematów okołocukrowych, które ktoś wrzucał na przestrzeni lat do jednego skoroszytu. To było męczące w odbiorze i często skutecznie niwelowało zalety ogromu przytaczanych faktów i ciekawostek, którym brak było jakiegoś narracyjnego spoiwa. Tak czytelnik otrzymuje skoroszyt z różnymi zagadnieniami: trochę o historii, trochę o leczeniu zębów w dawnych wiekach, trochę o insulinie, trochę o językowych aspektach samego słowa cukier, trochę o insulinie i Funku, itd., itp. Te kamyki ktoś (redakcja? autorzy?) powinien nanizać na wspólną nić atrakcyjnej przewodniej myśli, aby powstał z tego prawdziwy klejnot - naszyjnik - odwołując się do jubilerskiego porównania. Tu mamy tylko zbiór kolorowych kamyków, niekiedy nawet cennych, ale zamkniętych w pudełku - okładce książki - którym ktoś potrząsnął i wymieszał.