Łupieżcy Imperiów. Wydanie zbiorcze Jean Dufaux 7,6
Gdy tylko przeczytałem zapowiedź najnowszej premiery wydawnictwa Lost in Time byłem kupiony. Dziewczyna która zawarła pakt ze śmiercią. Chłopak noszący na ciele piętno sekretnej organizacji Łupieżców Imperiów. Spisek sięgający korzeniami samego serca zła. To brzmi jak prawdziwa uczta, nie mniej...
Z niecierpliwością wyczekiwałem premiery Łupieżców Imperiów, gdy wreszcie nadeszła, a komiks trafił w moje dłonie, podekscytowany zasiadłem do lektury.
Opowieść snuta przez Jeana Dufaux'a i Martina Jamara rozpoczyna się w Lipcu 1870r. W czasach gwałtownych i niespokojnych, Francja właśnie przegrała wojnę z Prusami, rozpoczęło się oblężenie Paryża. Uwagę zwraca szczegółowe i rzetelne przedstawienie tła historycznego. Każdy rozdział poprzedzony jest krótkim wprowadzeniem dzięki któremu czytelnik niezorientowany we francuskiej historii może lepiej poznać wydarzenia tego burzliwego okresu.
Zatem wojna. Francja krwawi deptana buciorami pruskich junkrów. Cesarstwo upadło, proklamowana została Trzecia Republika. Paryż płonie. Trwają walki na barykadach, spontaniczne egzekucje są na porządku dziennym, krew spływa rynsztokami. Paryżanie giną w bratobójczym konflikcie pomiędzy komunardami dążącymi do zniesienia starego ładu, wyzysku mas pracujących i przywilejów klas rządzących, wersalczykami starającymi się utrzymać dotychczasowy porządek.
Autorom udało się fenomenalnie oddać ducha epoki, nie spodziewałem się, że z takim zaangażowaniem będę śledził rozwój wydarzeń na francusko - pruskiej arenie politycznej, przebieg oblężenia, a później wojny domowej.
Sądzę że nie przypadkowo wojenna narracja została tak starannie poprowadzona. Śmierć jest bowiem trzecim bohaterem Łupieżców Imperiów, a wojna jej nieodłącznym atrybutem.
Tło historyczne zostało zaprezentowane niemal równie atrakcyjnie, jak historia głównych bohaterów - Adélaide Favier i Nicolasa D'Assasa. Dziewczyny opętanej przez zło i chłopaka próbującego wyjaśnić tajemnicę swego pochodzenia i piętna wypalonego żelazem na skórze.
W Łupieżcach brak bohaterów jednoznacznie pozytywnych, co jest kolejną zaletą. Nicolasowi chyba najbliżej do takiej charakterystyki, ale zdecydowanie nie jest on postacią kryształową. Jak na powieść historyczną przystało, nie mogło zabraknąć także postaci które odcisnęły rzeczywiste piętno na kartach historii. Pojawiają się m.in. Otto von Bismarck, Krwawy karzeł Adolf Thiers, Napoleon III, czy Victor Hugo.
Opowieść przeczytałem jednym tchem i jestem nią wyjątkowo usatysfakcjonowany. Strona graficzna idzie w parze z prozą powieści. Próżno szukać w Łupieżcach rysunkowych szaleństw i ekstrawagancji. Martin Jamar zamyka historię w ilustracjach dokładnych, schludnych i realistycznych. Pomimo okrucieństw epoki, prace Jamara nie epatują nadmiernie przemocą. Ilustrator zaserwował wojenną pożogę, pełną mordu i gwałtu w eleganckim, ale także nieco zachowawczym opakowaniu. Trochę nad tym ubolewam. Nie obraziłbym się gdyby Łupieżcy nieśli więcej mroku i szaleństwa. Adélaide Favier otacza się szczurami, czaszkami, odciętymi dłońmi, wydłubanymi kocimi oczami, a martwe niemowlę jest jej ofiarą dla ukochanego. Relacja dziewczyny ze Śmiercią ma dosyć ponury charakter. Jak widać potencjał grozy i makabry jest. Wizja autorów była jednak inna. Cóż, i tak jest bardzo dobrze.
Gdy kończąc lekturę myślałem że zostanę z jakimś głucho rezonującym morałem, ostatnia scena była niczym radosny śmiech. Zakończenie wyjątkowo przypadło mi do gustu, wieńcząc całość lekką puentą. Za to kolejny ukłon w stronę autora. Mimo złowróżbnych prognoz czarnych chmur mających spowić świat w dwudziestym wieku, zdołał przemycił promyk światła. Pokazując jak życie pokonało śmierć, a Łupieżcy Imperiów pustymi dłońmi złupili Śmiertelne Imperium.
Łupieżcy Imperiów to świetnie opowiedziany i narysowany przygodowy komiks historyczny z elementami fantastyki, mającymi głownie symboliczny charakter. Komiks skłaniający do refleksji nad problemami społecznymi trapiącymi ludzkość, niemal od zarania dziejów. Zanim sięgnę po kolejną lekturę, przeczytam Łupieżców raz jeszcze. Może wyłapię jakieś niuanse i smaczki które umknęły uwadze za pierwszym razem. Tak dobra jest to opowieść