Polska i radziecka działaczka komunistyczna i pisarka. Córka działacza Polskiej Partii Socjalistycznej, Leona Wasilewskiego.
Absolwentka UJ (polonistyka).
W okresie międzywojennym pisywała do takich wydawnictw prasowych jak: "Robotnik", "Naprzód", "Płomyk", "Płomyczek" czy "Dziennik Popularny".
Działaczka Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS).
We wrześniu 1939 roku Wasilewska przyjęła obywatelstwo ZSRR. Miała bezpośredni kontakt z Józefem Stalinem. Była także wiceszefową Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN).
Po wojnie nie wróciła do Polski. Osiadła we Lwowie, który stał się częścią Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
Autorka wielu książek napisanych w tzw. nurcie realizmu socjalistycznego.
Wybrane publikacje: "Ojczyzna" (pierwsze wydanie: Towarzystwo Wydawnicze "Rój", 1935),"Tęcza" (Spółdzielnia Wydawnicza "Książka", 1945),"Płomień na bagnach" (KiW, 1949),"Pokój na poddaszu" (pierwsze wydanie: Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1954).
Trzykrotnie zamężna: 1. Roman Szymański (1925-08.08.1931),córka Ewa (ur. 1928); 2. Marian Bogatko (1936-1940, jego śmierć); 3. Ołeksandr Kornijczuk (do 29.07.1964, jej śmierć).http://
Nie było o czym mówić-ale wiedzieli, że myślą o jednym. O mamie, której już nie ma. O tym, że mogli być dla niej lepsi wtedy kiedy żyła. Ale...
Nie było o czym mówić-ale wiedzieli, że myślą o jednym. O mamie, której już nie ma. O tym, że mogli być dla niej lepsi wtedy kiedy żyła. Ale że tego nie da się już odrobić, że już nigdy nie będą mogli powiedzieć, jak bardzo ją kochają, jak bardzo są jej wdzięczni za wszystko, co dla nich zrobiła, jak bardzo żałują tylu, tylu rzeczy...
W powieści tej opisano stosunki polsko-ukraińskie w latach 30-tych XX wieku na tzw. kresach wschodnich. Akcja rozgrywa się głównie we wsi Olszyny. Ukraińscy chłopi są traktowani wg autorki jako obywatele drugiej kategorii. Jednak z drugiej strony Wasilewska nie przedstawia ich w pełni pozytywnie. Opisani są jako mściwi, pamiętliwi, głupi (wybitnie mocno, co prowadzi do możliwości ich łatwego oszustwa np. przypadek inżyniera Karwowskiego i wtrącenie przez jego donos do więzienia Petra) i stosujący metody protestu na własnym poziomie. Faktem jest przecież (autorka wyraźnie to zaznacza),że osadnik Chorzyniak otrzymał ziemię za własne zasługi i udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920. Jednak spotyka się z wrogością, dochodzi do podpaleń, ataków i zwyczajnej próby zabójstwa jego osoby. Kiedy Chorzyniak otrzymuje legalnie łąkę na Ocinku Iwan, który szczególnie ten teren sobie wymarzył niszczy jego skrzynię na ryby. Nakryty przez Chorzynika próbuje go zabić, raniąc go w głowę. W końcu zostaje zbiegiem, zabija ścigającego go posterunkowego Ludzika i ostatecznie tonie w bagnie, podczas ucieczki do raju, jakim to niby miał być ZSRR.
Generalnie powieść ta nie nastraja obecnie zbyt pozytywnie do Ukrainy i Ukraińców. Wprawdzie zrobiono z nimi porządek podczas akcji Wisła, to obecnie znowu mamy ich tu całą masę. Różnie może się to skończyć. Pamiętajmy jak tworzona jest na Ukrainie tożsamość narodowa. Przecież UPA, UON i Bandera to bohaterowie, tak jak 14 Dywizja Grenadierów SS (ukraińska). Pamiętajmy też jak na Ukrainie witano Niemców podczas operacji Barbarossa (powodem był oczywiście sztucznie m.in. wywołany przez Stalina wielki głód). Na tej podstawie trzeba się zastanowić, czy Ukraina zasługuje na naszą pomoc. Osobiście z uwagi na specyfikę przekazu medialnego (właściwie brak obiektywnych informacji o sytuacji na Ukrainie) i własne przemyślenia oraz stopień obłąkania obecnego rządu RP na punkcie Ukrainy (np. ich flagi w Polsce) przestałem ich wspierać. Nie daję datków, nie wrzucam produktów do koszy w marketach.
Nie będę też przy tej okazji dorabiać tych sklepów. Nie wiem nawet przecież kto i jak te produkty odbiera. To jednak już temat na odrębny komentarz.
Od czasu do czasu lubię sięgnąć po powieści sporo starsze ode mnie, pióra naszych rodzimych, mniej lub bardziej znanych autorów. Tym razem w moje ręce wpadła, nieco podniszczona, powieść Wandy Wasilewskiej: "Ziemia w jarzmie".
Jest to historia dość typowa w gatunku agrarnym, akcja obyczajowo toczy się wokół życia poszczególnych ludzi ze wsi. Mamy więc prace na roli, prestiżowe nauczanie, gdzie umiejętność czytania i pisania jest czymś wyjątkowym, kłótnie, przesądy, zderzeniu chłopstwa z hrabiostwem. W mojej opinii wyróżniło się tylko kilka większych wydarzeń, związanych ze zbrodniami dokonywanymi przez gajowych, czy wytykanie palcami nowej we wsi Anki z jej wyzwoloną i dość frywolną naturą.
Postaci w większości są podobne do siebie w opisach i myśleniu. Zapamiętałam nieliczne z nich, pozostałe dość mocno zlewają mi się w pamięci, pomimo iż książkę niedawno skończyłam. Niewiele też w zasadzie w mojej opinii się faktycznie dzieje, ot, lżejsze i trudniejsze dni w wiejskiej przestrzeni, ale nic wyjątkowo wciągającego. Ponadto minusem w moim odbiorze było dość negatywne przedstawienie praktycznie wszystkich bohaterów, nie ma tam praktycznie nikogo, kto nie byłby zepsuty przez niewiedzę, obyczajność, przesąd czy brak działań. W pewnym momencie zmęczyło mnie to, bo brakowało jakiegokolwiek pozytywnego powiewu, a trudno mi uwierzyć, że na tyle osób wszyscy mogliby być aż tak źli, nawet dzieci, które jako jedne z pierwszych są tutaj sprawcami zła.
Niestety, tym razem powieść Wasilewskiej do mnie nie trafiła. Może przy innej jej książce lepiej będę ją wspominać, na razie zaliczam w poczet przeczytanych i wracać do tej pozycji nie będę.