Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Donald Kent „Deke” Slayton
1
8,2/10
Pisze książki: reportaż
Urodzony: 01.03.1924Zmarły: 13.06.1993
Amerykański astronauta. Swój pierwszy i zarazem jedyny lot w kosmos odbył w 1975 roku w ramach projektu Sojuz-Apollo.
Należał do pierwszej grupy astronautów amerykańskich (nabór z 2 kwietnia 1959 roku). Po ukończeniu w 1942 r. średniej szkoły w rodzinnej miejscowości Slayton wstąpił do korpusu lotnictwa wojskowego Stanów Zjednoczonych. Rok później po ukończonym przeszkoleniu został pilotem sił powietrznych USA. W latach 1943–1944 został skierowany do Europy, gdzie odbył ponad 50 lotów bojowych na bombowcu B-25. W lecie 1944 roku powrócił do USA i był pilotem-instruktorem bombowca B-25 w bazie lotniczej Columbia, stan Karolina Północna. W kwietniu 1945 roku skierowano go ponownie na front, tym razem do Japonii. Stacjonował na Okinawie i wykonał tam 7 lotów bojowych na bombowcu A-26. W 1946 roku rozpoczął studia w zakresie techniki lotniczej na Uniwersytecie w Minnesocie (University of Minnesota). Po ich ukończeniu w 1949 r. trafił do firmy Boeing Aircraft Corporation w Seattle i pracował tam do 1951 roku. Później ponownie podjął czynną służbę wojskową w lotnictwie. Służył m.in. w Gwardii Narodowej stanu Minnesota oraz w bazie lotniczej Bitburg w Niemczech. W czerwcu 1955 roku powrócił do Stanów Zjednoczonych i w wojskowej bazie lotniczej Edwards w Kalifornii przeszedł kurs dla pilotów oblatywaczy. Tam też od stycznia 1956 do kwietnia 1959 służył jako pilot doświadczalny i brał udział w testach samolotów wojskowych przeznaczonych dla lotnictwa Armii Stanów Zjednoczonych. Gdy NASA ogłosiła nabór do pierwszej grupy astronautów Slayton zgłosił swoją kandydaturę. Należał do 110 pilotów doświadczalnych, z których wybrano grupę 7 astronautów do programu Merkury. Ich oficjalną nominacje ogłoszono 2 kwietnia 1959 roku. Podczas szkolenia każdy z siedmiu astronautów musiał poznać m.in. awaryjny system ratunkowy i aerodynamikę lotu. Slayton specjalizował się w zagadnieniach związanych z rakietą Atlas, która była w stanie wynieść na orbitę kapsułę Mercury. Początkowo w ramach programu planowano, że astronauci odbędą loty balistyczne przy użyciu rakiet Redstone. Lot Slaytona – Mercury 6 (MR 6) miał być czwartym startem w ramach programu i został zaplanowany na jesień 1961 roku. Po zakończonych sukcesem lotach radzieckich kosmonautów Jurija Gagarina i Hermana Titowa liczbę startów suborbitalnej rakiety nośnej Redstone zredukowano do trzech co stwarzało szansę Slaytonowi, aby został pierwszym Amerykaninem na orbicie okołoziemskiej. Pomyślnie zakończone misje Alana Sheparda oraz Virgila Grissoma sprawiły, że postanowiono jednak, iż po trzecim locie załogowym programu Merkury użyta zostanie rakieta Atlas co umożliwi wyniesienie kapsuły załogowej na orbitę. 29 listopada 1961 roku oficjalnie wyznaczono astronautów do dwóch kolejnych lotów załogowych. Johna Glenna – do lotu Mercury 6 zaplanowanego na grudzień 1961 r. oraz Donalda Slaytona do przewidzianego na kwiecień 1962 r. lotu Mercury 7. Slayton zdążył nawet wybrać nazwę dla swojej kapsuły – Delta 7. Nie było mu jednak dane polecieć w kosmos. NASA znało jego problemy z sercem już od 1959 roku. Gdy w 1961 roku pojawiły się u niego niepożądane objawy związane z pracą serca skierowano go na szczegółowe badania lekarskie. Ostatecznie 15 marca 1962 roku podjęto w NASA decyzję o zdjęciu Slaytona z przygotowań z uwagi na arytmię serca. Stało się to na kilka tygodni przed planowanym startem. Podczas lotów Mercury 3 oraz Mercury 7 Slayton utrzymywał łączność z astronautami uczestniczącymi w obu lotach (CapCom). Z kolei w czasie lotu Mercury 6 z J. Glennem na pokładzie tak jak i pozostali astronauci zespołu pracował w jednej z naziemnych stacji łączności jako operator. Od września 1962 roku był koordynatorem działań oraz szefem zespołu astronautów ("Chief of the Astronaut Office"). Do jego zadań należało wyznaczanie załóg do kolejnych lotów oraz wybór nowych astronautów. Od 1963 roku do lutego 1974 roku był także Dyrektorem Wydziału Załóg Latających. Przez cały czas Slayton robił wszystko aby powtórnie móc otrzymać status aktywnego astronauty i wziąć udział w programie Gemini lub Apollo: codziennie wykonywał ćwiczenia fizyczne, rzucił palenie, przestał pić kawę i zredukował spożycie alkoholu. Po długotrwałym leczeniu problemy z sercem ustąpiły latem 1970 roku. Wnikliwe badania w marcu 1972 roku zakończyły się ponownym dopuszczeniem do lotów w kosmos. Problem polegał jedynie na tym, że wszystkie amerykańskie programy lotów załogowych były już zamknięte i Slayton nie miał czym i dokąd lecieć. 9 lutego 1973 roku Slayton oraz Tom Stafford i Vance Brand zostali wyznaczeni do pierwszego amerykański-radzieckiego spotkania w kosmosie w ramach projektu Sojuz-Apollo (ASTP). Astronauci przez dwa lata przechodzili intensywny trening oraz kurs języka rosyjskiego. Wielokrotnie wyjeżdżali do ówczesnego ZSRR. Slayton nie był już w stanie dłużej godzić treningu ze swoimi obowiązkami zawodowymi i w lutym 1974 roku zrezygnował ze stanowiska Dyrektora Wydziału Załóg Latających. Start statku Apollo nastąpił 15 lipca 1975 roku. Slayton podczas misji pełnił funkcje pilota moduły dokowania. Mając 51 lat stał się wówczas najstarszym człowiekiem jaki uczestniczył w załogowym locie kosmicznym. Podczas lotu statek Apollo połączył się na orbicie okołoziemskiej z radzieckim statkiem Sojuz 19 , który pilotowali Aleksiej Leonow i Walerij Kubasow. Nastąpiło to 17 lipca. Obie załogi dzięki specjalnemu modułowi łączącemu oba statki mogły odwiedzić się nawzajem. Podczas wodowania 24 lipca 1975 r. niewiele brakowało aby doszło do katastrofy. Błąd załogi spowodował, że do wnętrza kapsuły dostały się trujące opary paliwa. Na szczęście żaden z trójki astronautów nie ucierpiał z tego powodu. Lot trwał 9 dni 1 godzinę 28 minut i 23 sekundy. Lot ASTP był ostatnim w ramach programu Apollo. Po jego zakończeniu NASA skupiła się wyłącznie na nowym programie lotów załogowych – promów kosmicznych. Od grudnia 1975 roku do 1982 Slayton kierował m.in. programem testowania zachowania się wahadłowca Enterprise podczas lądowania w Kalifornii. Przygotowywał również pierwsze sześć lotów załogowych programu wahadłowców kosmicznych. Odszedł z NASA 27 lutego 1982 roku i został prezesem prywatnej firmy Space Services Inc., która zajmowała się technika kosmiczną i w 1983 roku doprowadziła do pomyślnego startu rakiety Conestoga. Deke Slayton zmarł w wieku 69 lat w League City 13 czerwca 1993 roku. Przyczyną śmierci był rak mózgu.
Należał do pierwszej grupy astronautów amerykańskich (nabór z 2 kwietnia 1959 roku). Po ukończeniu w 1942 r. średniej szkoły w rodzinnej miejscowości Slayton wstąpił do korpusu lotnictwa wojskowego Stanów Zjednoczonych. Rok później po ukończonym przeszkoleniu został pilotem sił powietrznych USA. W latach 1943–1944 został skierowany do Europy, gdzie odbył ponad 50 lotów bojowych na bombowcu B-25. W lecie 1944 roku powrócił do USA i był pilotem-instruktorem bombowca B-25 w bazie lotniczej Columbia, stan Karolina Północna. W kwietniu 1945 roku skierowano go ponownie na front, tym razem do Japonii. Stacjonował na Okinawie i wykonał tam 7 lotów bojowych na bombowcu A-26. W 1946 roku rozpoczął studia w zakresie techniki lotniczej na Uniwersytecie w Minnesocie (University of Minnesota). Po ich ukończeniu w 1949 r. trafił do firmy Boeing Aircraft Corporation w Seattle i pracował tam do 1951 roku. Później ponownie podjął czynną służbę wojskową w lotnictwie. Służył m.in. w Gwardii Narodowej stanu Minnesota oraz w bazie lotniczej Bitburg w Niemczech. W czerwcu 1955 roku powrócił do Stanów Zjednoczonych i w wojskowej bazie lotniczej Edwards w Kalifornii przeszedł kurs dla pilotów oblatywaczy. Tam też od stycznia 1956 do kwietnia 1959 służył jako pilot doświadczalny i brał udział w testach samolotów wojskowych przeznaczonych dla lotnictwa Armii Stanów Zjednoczonych. Gdy NASA ogłosiła nabór do pierwszej grupy astronautów Slayton zgłosił swoją kandydaturę. Należał do 110 pilotów doświadczalnych, z których wybrano grupę 7 astronautów do programu Merkury. Ich oficjalną nominacje ogłoszono 2 kwietnia 1959 roku. Podczas szkolenia każdy z siedmiu astronautów musiał poznać m.in. awaryjny system ratunkowy i aerodynamikę lotu. Slayton specjalizował się w zagadnieniach związanych z rakietą Atlas, która była w stanie wynieść na orbitę kapsułę Mercury. Początkowo w ramach programu planowano, że astronauci odbędą loty balistyczne przy użyciu rakiet Redstone. Lot Slaytona – Mercury 6 (MR 6) miał być czwartym startem w ramach programu i został zaplanowany na jesień 1961 roku. Po zakończonych sukcesem lotach radzieckich kosmonautów Jurija Gagarina i Hermana Titowa liczbę startów suborbitalnej rakiety nośnej Redstone zredukowano do trzech co stwarzało szansę Slaytonowi, aby został pierwszym Amerykaninem na orbicie okołoziemskiej. Pomyślnie zakończone misje Alana Sheparda oraz Virgila Grissoma sprawiły, że postanowiono jednak, iż po trzecim locie załogowym programu Merkury użyta zostanie rakieta Atlas co umożliwi wyniesienie kapsuły załogowej na orbitę. 29 listopada 1961 roku oficjalnie wyznaczono astronautów do dwóch kolejnych lotów załogowych. Johna Glenna – do lotu Mercury 6 zaplanowanego na grudzień 1961 r. oraz Donalda Slaytona do przewidzianego na kwiecień 1962 r. lotu Mercury 7. Slayton zdążył nawet wybrać nazwę dla swojej kapsuły – Delta 7. Nie było mu jednak dane polecieć w kosmos. NASA znało jego problemy z sercem już od 1959 roku. Gdy w 1961 roku pojawiły się u niego niepożądane objawy związane z pracą serca skierowano go na szczegółowe badania lekarskie. Ostatecznie 15 marca 1962 roku podjęto w NASA decyzję o zdjęciu Slaytona z przygotowań z uwagi na arytmię serca. Stało się to na kilka tygodni przed planowanym startem. Podczas lotów Mercury 3 oraz Mercury 7 Slayton utrzymywał łączność z astronautami uczestniczącymi w obu lotach (CapCom). Z kolei w czasie lotu Mercury 6 z J. Glennem na pokładzie tak jak i pozostali astronauci zespołu pracował w jednej z naziemnych stacji łączności jako operator. Od września 1962 roku był koordynatorem działań oraz szefem zespołu astronautów ("Chief of the Astronaut Office"). Do jego zadań należało wyznaczanie załóg do kolejnych lotów oraz wybór nowych astronautów. Od 1963 roku do lutego 1974 roku był także Dyrektorem Wydziału Załóg Latających. Przez cały czas Slayton robił wszystko aby powtórnie móc otrzymać status aktywnego astronauty i wziąć udział w programie Gemini lub Apollo: codziennie wykonywał ćwiczenia fizyczne, rzucił palenie, przestał pić kawę i zredukował spożycie alkoholu. Po długotrwałym leczeniu problemy z sercem ustąpiły latem 1970 roku. Wnikliwe badania w marcu 1972 roku zakończyły się ponownym dopuszczeniem do lotów w kosmos. Problem polegał jedynie na tym, że wszystkie amerykańskie programy lotów załogowych były już zamknięte i Slayton nie miał czym i dokąd lecieć. 9 lutego 1973 roku Slayton oraz Tom Stafford i Vance Brand zostali wyznaczeni do pierwszego amerykański-radzieckiego spotkania w kosmosie w ramach projektu Sojuz-Apollo (ASTP). Astronauci przez dwa lata przechodzili intensywny trening oraz kurs języka rosyjskiego. Wielokrotnie wyjeżdżali do ówczesnego ZSRR. Slayton nie był już w stanie dłużej godzić treningu ze swoimi obowiązkami zawodowymi i w lutym 1974 roku zrezygnował ze stanowiska Dyrektora Wydziału Załóg Latających. Start statku Apollo nastąpił 15 lipca 1975 roku. Slayton podczas misji pełnił funkcje pilota moduły dokowania. Mając 51 lat stał się wówczas najstarszym człowiekiem jaki uczestniczył w załogowym locie kosmicznym. Podczas lotu statek Apollo połączył się na orbicie okołoziemskiej z radzieckim statkiem Sojuz 19 , który pilotowali Aleksiej Leonow i Walerij Kubasow. Nastąpiło to 17 lipca. Obie załogi dzięki specjalnemu modułowi łączącemu oba statki mogły odwiedzić się nawzajem. Podczas wodowania 24 lipca 1975 r. niewiele brakowało aby doszło do katastrofy. Błąd załogi spowodował, że do wnętrza kapsuły dostały się trujące opary paliwa. Na szczęście żaden z trójki astronautów nie ucierpiał z tego powodu. Lot trwał 9 dni 1 godzinę 28 minut i 23 sekundy. Lot ASTP był ostatnim w ramach programu Apollo. Po jego zakończeniu NASA skupiła się wyłącznie na nowym programie lotów załogowych – promów kosmicznych. Od grudnia 1975 roku do 1982 Slayton kierował m.in. programem testowania zachowania się wahadłowca Enterprise podczas lądowania w Kalifornii. Przygotowywał również pierwsze sześć lotów załogowych programu wahadłowców kosmicznych. Odszedł z NASA 27 lutego 1982 roku i został prezesem prywatnej firmy Space Services Inc., która zajmowała się technika kosmiczną i w 1983 roku doprowadziła do pomyślnego startu rakiety Conestoga. Deke Slayton zmarł w wieku 69 lat w League City 13 czerwca 1993 roku. Przyczyną śmierci był rak mózgu.
8,2/10średnia ocena książek autora
37 przeczytało książki autora
107 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Kierunek Księżyc Donald Kent „Deke” Slayton
8,2
Od dziecka miałam dość niecodzienne - jak na dziewczynę - marzenie: zostać astronautką. Wiedziałam, że nie uda mi się nigdy tego marzenia spełnić, ale miłość do lotów w kosmos i wszystkiego, co z astronautyką związane, pozostała. Z szerokim uśmiechem kupiłam więc tę książkę i migiem przeczytałam.
Muszę przyznać, że to najlepsza pozycja w tematyce programu księżycowego Apollo. Książka nie dość, że napisana przyjaznym dla czytelnika językiem (nie trzeba znać się na rzeczy, by zrozumieć opisane tam sprawy techniczne związane z programem Apollo),jak również zasób faktów historycznych jest niesamowity, a temat przedstawiony wyczerpująco.
Książka ponadto zawiera fotografie - także archiwalne, z czasów pierwszych prób Apollo oraz jego załóg - przez co czytelnik jest jeszcze bliżej tej kosmicznej historii.
Gorąco polecam nie tylko miłośnikom tej dziedziny. Zaręczam, że niejednokrotnie będziecie do tej opowieści wracać.
Kierunek Księżyc Donald Kent „Deke” Slayton
8,2
Znakomita książka, napisana w bardzo przystępnej formie. Czytelnik ma wrażenie jakby uczestniczył we wszystkich wydarzeniach w pierwszym rzędzie. Kulisy całego programu, powstanie, następstwa, a do tego opowieść o dwóch osobach, które odegrały kluczowe role w NASA. Apollo 11 opisany szczątkowo - bardzo dobrze, na ten temat są osobne książki.
Dużo akcji, czasami napięcia. Żaden rozdział się nie przedłużał, czytało się z wielkim zainteresowaniem, bez przynudzania. Historia o dążeniu do celu, nie poddawaniu się i wielkiej pasji.
Bardzo podobały mi się ostatnie rozdziały. Przemyślenia i osobiste refleksje napawają optymizmem i pozwalają patrzeć z nadzieją w przyszłość pomimo wielu przeszkód.
Zdecydowanie warto przeczytać!