Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Henryk Vogler
Źródło: z okładki książki "Wyznanie mojżeszowe"
16
7,0/10
Urodzony: 06.03.1911Zmarły: 19.02.2005
Henryk Vogler (ur. 6 marca 1911 w Krakowie, zm. 19 lutego 2005 tamże),pisarz i krytyk literacki, pierwszy redaktor naczelny Wydawnictwa Literackiego; mąż Romany Próchnickiej.
W 1933 ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, w latach 1939–1941 studiował na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie[1]. W latach 1942–1945 był więziony w niemieckim obozie koncentracyjnym Groß-Rosen.
Był autorem powieści psychologiczno-obyczajowych na temat m.in. martyrologii Żydów, utworów scenicznych, słuchowisk, szkiców literackich. Kierownik artystyczny teatru im. Słowackiego; redaktor Życia Literackiego, publikował m.in. w Ziemi Kaliskiej i Południowej Wielkopolsce.
* Niepospolici, 1956
* Ocalony z otchłani, 1957
* Romanse literatury, 1964
* Tadeusz Różewicz, 1972
* Dwanaście białych wielbłądów i inne utwory dramatyczne, 1974
* Autoportret z pamięci. Cz. 1, Dzieciństwo i młodość, 1978
* Autoportret z pamięci. Cz. 2, Wiek męski, 1979
* Autoportret z pamięci. Cz. 3, Dojrzałość, 1981
* Śmierć w Paryżu, 1987
* Wstęp do fizjologii strachu, 1990
* Wyznanie mojżeszowe : wspomnienia z utraconego czasu, 1994
* Ojczenasz : niby powieść, 1996http://
W 1933 ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, w latach 1939–1941 studiował na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie[1]. W latach 1942–1945 był więziony w niemieckim obozie koncentracyjnym Groß-Rosen.
Był autorem powieści psychologiczno-obyczajowych na temat m.in. martyrologii Żydów, utworów scenicznych, słuchowisk, szkiców literackich. Kierownik artystyczny teatru im. Słowackiego; redaktor Życia Literackiego, publikował m.in. w Ziemi Kaliskiej i Południowej Wielkopolsce.
* Niepospolici, 1956
* Ocalony z otchłani, 1957
* Romanse literatury, 1964
* Tadeusz Różewicz, 1972
* Dwanaście białych wielbłądów i inne utwory dramatyczne, 1974
* Autoportret z pamięci. Cz. 1, Dzieciństwo i młodość, 1978
* Autoportret z pamięci. Cz. 2, Wiek męski, 1979
* Autoportret z pamięci. Cz. 3, Dojrzałość, 1981
* Śmierć w Paryżu, 1987
* Wstęp do fizjologii strachu, 1990
* Wyznanie mojżeszowe : wspomnienia z utraconego czasu, 1994
* Ojczenasz : niby powieść, 1996http://
7,0/10średnia ocena książek autora
97 przeczytało książki autora
141 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wyznanie mojżeszowe. Wspomnienia z utraconego czasu
Henryk Vogler
7,6 z 5 ocen
21 czytelników 1 opinia
2011
Autoportret z pamięci. Cz. 1, Dzieciństwo i młodość
Henryk Vogler
7,0 z 1 ocen
5 czytelników 1 opinia
1978
Najnowsze opinie o książkach autora
O Magdalenie Samozwaniec Antoni Marianowicz
7,1
,, O Magdalenie Samozwaniec " to zbiór wspomnień, anegdotek i historyjek z życia satyryczki. Z opowieści bliskich jej osób i przyjaciół wyłania się obraz kobiety inteligentnej, dowcipnej ,pogodnej , otwartej na świat. Magdalena miała cięty język, jak na satyryczkę przystało, ale w życiu prywatnym nie była złośliwa. Samozwaniec żyła w cieniu swojej siostry Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, wynosiła jej osobę ponad wszystko, zawsze skromnie uważała, że Lilka była ładniejsza, mądrzejsza, bardziej utalentowana. Uwielbiam Pawlikowską-Jasnorzewską, ale im więcej dowiaduje się o jej siostrze, tym więcej nabieram do niej sympatii . Lilka miała dosyć trudny charakter i chimeryczne usposobienie, natomiast Madzia to czysta radość życia. Satyryczka wspominana jest jako kobieta z klasą, o przedwojennych manierach i dużej kulturze osobistej, jednocześnie potrafiła rzucić rubasznym żartem i zdrowo zakląć. Nawet w podeszłym wieku była wspaniałym kompanem do brydża, przy którym w oparach dymu papierosowego wychylała nie jeden kieliszeczek alkoholu. Ciekawa książka, ponieważ na osobę Magdaleny Samozwaniec możemy spojrzeć z różnych perspektyw , oczami osób które znały ją osobiście. Zdecydowanie polecam.
Opowiadania fantastyczne Henryk Vogler
6,0
Błahe, miałkie i na dokładkę mocno przegadane opowiadania, oparte na takich sobie pomysłach i zamknięte fatalnie bezpłciowymi puentami, które nie dość, że nie uwypuklają przedstawionej idei, to jeszcze potrafią ukatrupić zrodzone gdzieś po drodze drobinki klimatu. Jak by tego było mało, teksty zauważalnie się już zestarzały, zostały bowiem silnie powiązane z minioną już rzeczywistością, czyli czynem społecznym, wysoką pozycją robotników i kierowaniem się w życiu socjalistycznymi ideami. Jedyne plusy to potoczysty, umiarkowanie bogaty język oraz jak zawsze urokliwe, całostronicowe ryciny Daniela Mroza.
Nie ma co szeregować opowiadań według jakości, ta bowiem jest nieodmiennie średnia, bądź wręcz niska. "Sen urzędnika" nie wiadomo, po co w ogóle powstał (gdy wsiąkają ludzie, a czas staje, urzędnik robi kipisz we własnym biurze),"Manekin ze starej kamienicy" finiszuje w raczej bezsensowny sposób (dwóch chłopców znajduje w piwnicy przeznaczonego do rozbiórki domu częściowo żywego manekina),w "Dziewczynie i diable" trudno stwierdzić, co było autorskim zamysłem (po nocnych odwiedzinach diabła prowincjonalna dziewczyna ozdabia ściany domu kultury dalekimi od socjalistycznej sztuki malunkami),"Kraina olbrzymów" denerwuje zarówno koślawym pomysłem, jak i urwanym zakończeniem (czwórka turystów trafia w Tatrach na społeczność olbrzymów - gdy fabuła zaczyna docierać do reguł rządzących społecznością, najpierw robi się głupio, a zaraz potem bohaterowie uciekają),"Moloch" rozwija się klimatycznie, ale kończy w sposób niezbyt zrozumiały (architekt szuka zaginionego na Mazurach kolegi, wchodząc w swego rodzaju romans z babochłopem),"Eliksir młodości" biegnie wytartym szlakiem, ale w finale autor niespodziewanie przekracza krawędź dobrego gustu (kierownik spółdzielni budowlanej próbuje odzyskać kontrolę nad firmą),"Jaki jesteś duży" proponuje dziwaczne przesłanie (zauroczenie deklamatorem z telewizji),a o "Jajku" wolałbym się nie wypowiadać (mężczyzna siedzi zamknięty w wielkim jaju przez bodaj tygodnie).
Nie za bardzo jest tu więc co polecać, a i nic konkretnego nie zostaje w pamięci, może poza fatalną puentą "Eliksiru młodości" i ogólnie odpychającą wymową "Jajka". Interesująca jest jednak w tym wszystkim zbieżność "Molocha" z "Miasteczkiem" Cichowlasa i Radeckiego. W "Molochu" mamy Morwińskiego zaginionego w fikcyjnej mazurskiej miejscowości Orszany, natomiast akcja "Miasteczka" dzieje się w mazurskich Morwanach. Zwykły przypadek, czy też jednak któryś z autorów wpadł w swojej czytelniczej karierze na opowiadania Vogla...?