Hiszpańska pisarka i scenarzystka. Canals skończyła studia dziennikarskie na uniwersytecie w rodzinnym mieście. Pracowała w reklamie, była współautorką scenariusza do pięciu filmów Bigasa Luny. Jako prozaiczka debiutowała w 1996 powieścią "Długa Berta". W swoich utworach często korzysta z baśniowych schematów fabularnych, są one pełne gier słownych i ironii. Sama ilustruje książki własnego autorstwa.
Najciekawsza w tej książce jest okładka. I w sumie tylko dlatego ją kupiłam.
Kompletnie nie wiedziałam, co mnie czeka w środku. Jakieś 40 pierwszych stron zapowiadało naprawdę ciepłą, zabawną, lekką opowieść... tylko jak to często bywa ... dalej czekało mnie wielkie rozczarowanie. Mieszane na siłę poczucie humoru z rozpaczą i tragedią było jak ten gil na kartce. Do końca dotrwałam tylko i wyłącznie dzięki historii Omara. Byłam ciekawa, czy Ałtorka powie mu prawdę i jak to się wszystko rozwinie. W końcu nie często dzieło może rozmawiać ze swym stwórcą. Niestety zamiast fajnego zakończenia, dostałam najprostszy literowy klops.
Książka jest jak chusteczka, po którą przez pół książki sięgała gł. bohaterka - do jednorazowego użytku.
P.S. Dużym plusem jest fascynacja bohaterki literami oraz pokazanie ile można z nimi zrobić np. rysować. No i chciałabym mieć taką babcię.
Typowe lekkie wakacyjne czytadło (po wakacjach również da się czytać). Historia o tym jak media kreują celebrytów i jak ich niszczą, a oprócz tego słodko-gorzka opowieść o poszukiwaniu miłości i bliskości, o niespełnieniu.
Na plus zaliczam absurdalny nieraz humor i typowo hiszpańskie podejście do spraw damsko-męskich. Na minus: trochę zbyt płytkich bohaterów i to, że autorka nimi pomiata.