Seria mojego dzieciństwa, czytałam czasopismo praktycznie od pierwszego numeru, a potem biegałam do kiosku w mojej wsi żeby kupić najnowsze wydanie. Mam dużo pozytywnych wspomnień z tą serią, a przygody czarodziejek pamiętam do dzisiaj. Co prawda początek nie jest jakoś bardzo emocjonujący i obfity w akcję, ale jak przy każdej opowieści potrzebny jest czas na przedstawienie świata i bohaterów.
Dobrze było wrócić do czasów, gdzie komiksy dziecięce miały jeszcze swoisty czar.
opinia o pierwszych pięciu tomach + odpowiedź na pytanie, czy W.I.T.C.H. ciągle buja w 2024 roku -> https://rysava-czyta.blogspot.com/2024/04/jednym-ciagiem-2-cykl-czarodziejki.html
Totalnie najlepsza i moja ulubiona księga jak na ten moment! Poruszane tematy zdecydowanie bardziej dojrzałe niż w pozostałych częściach, a twórcy nie oszczędzali tu swoich bohaterek, jeśli chodzi o dramaty i problemy, jakie stoją im na drodze.
Sporo dzieje się w rodzinach poszczególnych dziewczyn. Wiele rzeczy tu ujętych dziś nie miałoby już racji bytu w literaturze dziecięcej lub młodzieżowej. Mam tu na myśli przede wszystkim to, co w pewnym momencie dzieje się pomiędzy Taranee, a jej matką i jak bardzo zostaje to znormalizowane.
Dowiadujemy się też nowych rzeczy o przeszłości Will i Irmy. Tak, ryczałam w trakcie lektury.
Świetne, świetne, świetne. Od razu zabieram się za piątą księgę.