Kôt Rafael Ábalos 6,1
ocenił(a) na 29 lata temu Reklama dźwignią handlu.
Jak widzę nie jestem jedynym, którego przyciągnęła atrakcyjna okładka i interesująca opisowa reklama na jej ostatniej stronie (tak, wiem, gdybym był bardziej inteligentny, użyłbym wyrafinowanego słowa ‘blurb’, człowiek używający takich osobliwych określeń jest z całą pewnością bardziej trendy i cool, ale jakoś do tego nie dojrzałem i pewnie już mi się nie uda...).
No tak, ale wracając do tematu... czyli właściwie do czego... ?
Książka zaczyna się nieźle, a potem zaczyna się ostra jazda. Niestety chodzi mi o jazdę po równi pochyłej. Właściwie nie po równi, to jest ostre pikowanie samolotem nurkującym, który w dodatku po drodze ku zagładzie rozpada się na kawałki...
Generalnie mamy trzy osobne segmenty. Pierwszy mistyczno - tajemniczy, dziejący się początkowo w średniowiecznym lochu, a potem w jakimś karykaturalnym bractwie, przed którym zatrzęśliby się nawet masoni... nie jestem tylko pewien czy ze strachu, czy ze śmiechu... Drugi – wątek kryminalny, najnudniejszy jaki czytałem od jakichś dwóch tysięcy kryminałów... No i trzeci, landrynkowy, w jakimś gimnazjum dla kosmonautów, gdzie dzielna młodzież w przerwach między lekcjami ratuje świat. Wszystkie trzy wątki przeplatają się z częstotliwością galopującej biegunki, co daje osobliwe efekty przy zmianach klimatu, o ile oczywiście uprzemy się, że coś takiego w tej powieści istnieje.
Zdecydowanie najmarniejsze są i tak dialogi, nienaturalne i infantylne.
Osobiście wysiadłem przed połową lektury, kiedy nasi uczniowie spotkali w grze komputerowej sztuczną inteligencję w której męski licealista z miejsca się zakochał (miała ładny avatar) i wspólnie zaczęli opłakiwać losy wszechświata. Tylko nasi licealiści mogą ocalić ludzkość, więc choć ludziom znikają mózgi (poważnie),zła się nie ulękną.
Najgorsze jest to, że to nie było opowiadane z przymrużeniem oka, a całkiem na poważnie.
Ponieważ zacząłem się obawiać, że mój mózg też zniknie, a ostatnio nic złego nikomu nie zrobiłem, żebym musiał odprawiać pokutę, w tym miejscu odpadłem.
Zdecydowanie odradzam.