Wieść o tym, że ojciec robi kredens, obiegła dzielnicę jak błyskawica i zmieniła nasz status społeczny. Dotąd byliśmy po prostu biedni, tak ...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
- ArtykułyMiędzynarodowe Targi Książki w Warszawie już 23 maja. Włochy gościem honorowymLubimyCzytać2
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant70
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wiktor Paskow
1
7,7/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 10.09.1949Zmarły: 17.04.2009
Bułgarski pisarz, dramaturg, scenarzysta i muzykolog.
7,7/10średnia ocena książek autora
451 przeczytało książki autora
554 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
W dzielnicy wybuchła zawiść. Kobiety rugały swoich mężów za to, że piją w karczmie i stawiały ojca za przykład. Mężczyźni pili dwa razy więc...
W dzielnicy wybuchła zawiść. Kobiety rugały swoich mężów za to, że piją w karczmie i stawiały ojca za przykład. Mężczyźni pili dwa razy więcej i go przeklinali.
3 osoby to lubiąNa swój sposób znalazłem w końcu dziadka - był wyjątkowo biedny, bezgranicznie dobry, wyglądał jak postać z bajki, miał tajemnice, przyjech...
Na swój sposób znalazłem w końcu dziadka - był wyjątkowo biedny, bezgranicznie dobry, wyglądał jak postać z bajki, miał tajemnice, przyjechał z nieznanego dalekiego kraju i mówił magicznym językiem, znał dziwne rzemiosło i żył w biedzie jak święty.
3 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Ballada o lutniku Wiktor Paskow
7,7
Nie sądziłem, że ktoś tak szybko przebije poziomem empatii mojego ulubionego Gospodinowa – w dodatku inny bułgarski autor.
Paskow to nie tylko mądry, ale przede wszystkim czuły narrator. Jako takiemu, obca jest ta straszliwa, nierzadka przy przedstawianiu wykluczonych, tania czułostkowość, ten nie do zniesienia wyższościowy ton w stylu „biedaku, jakiś ty nieszczęśliwy”…
Ta piękna książka wiele zawdzięcza perspektywie dziecka z lat 50. w komunistycznej Bułgarii. Mały Wiktor poznaje lutnika, czeskiego Niemca, postarzałego i połamanego chorobą. „Na swój sposób znalazłem w końcu dziadka - był wyjątkowo biedny, bezgranicznie dobry, wyglądał jak postać z bajki, miał tajemnice, przyjechał z nieznanego dalekiego kraju i mówił magicznym językiem, znał dziwne rzemiosło i żył w biedzie jak święty”.
„Georg Henig był całym moim światem” – mówi narrator, czemu się nie dziwimy. To ktoś zupełnie niezwykły, a nie dający sobie rady w rzeczywistości i nielubiany przez potwornych sąsiadów. Według nich „powinien jak najszybciej zdechnąć” (a wtedy jego piwnica przypadłaby im). A jacy to sąsiedzi? Np. tacy: ”Kiedy nie zwracali się do siebie +kurwo+ i +kurwiarzu+, nazywali siebie pieszczotliwie +wróbelkami+”.
I mały Wiktor odbierze od niego wielka szkołę życia, czyli wrażliwości, rzadkiej cechy nie tylko tam i wtedy. A także lekcje tego, co nazywa się Odchodzeniem.
Szczególną rolę w uważności wobec Innego odgrywa tu muzyka (ojciec bohatera gra na trąbce w orkiestrze). Muzyka prawdziwa, czyli klasyczna, a nie żaden wszechobecny dziś zestaw dźwięków przez komputer generowany i puszczany jak najgłośniej dla ogłuszenia siebie i otoczenia. A tu normalna muzyka dobiega nawet z pewnego kredensu…
I jeszcze skrzypce wykonane przez Heniga „dla Boga”, czyli do zabrania w ostatnią drogę. Odjedzie z nią ze słowami już dorosłego narratora „Co z niego za stwórca? Zrobił świat naprędce w jakieś sześć dni i to z wieloma błędami nie do naprawienia. Naucz go, jak się gra gamy i arpeggia, naucz go wszystkich minorowych i majorowych trójdźwięków miłości, zamęcz go pracą!”.
BTW: O tym, że skrzypce robi się z jaworu, dowiedziałem się z innej wielce empatycznej (chyba to specjalność bałkańskiej literatury) książki „Bębny nocy” fantastycznego Miljenko Jergovicia.
Równie ważny jak skrzypce jest tu wątek kredensu, który wykonuje ojciec bohatera, ulegając prośbom żony, byłej ziemianki skłóconej z rodzina, bo wyszła za mąż za pogardzanego Wołocha. Skazuje to jednak rodzinę chłopca na ostracyzm….
„Wieść o tym, że ojciec robi kredens, obiegła dzielnice jak błyskawica i zmieniła nasz status społeczny. Dotąd byliśmy po prostu biedni, tak jak inni biedacy, teraz nagle staliśmy się zdrajcami, inteligentami, odszczepieńcami, panoszącymi się lokatorami (…) Wtedy posiadanie kredensu znaczyło mniej więcej tyle, ile dziś budowa trzypiętrowej willi z basenem i fontanną”.
„W dzielnicy wybuchła zawiść. Kobiety rugały swoich mężów za to, że piją w karczmie i stawiały ojca za przykład. Mężczyźni pili dwa razy więcej i go przeklinali”. Tak, pewne mechanizmy społeczne są wieczne….
Za fantastyczny przekład Marioli Mikołajczak (język Georga Heniga!!!) należy się nagroda dla tłumaczy.
Ballada o lutniku Wiktor Paskow
7,7
Szanowni Państwo - przedstawiam Państwu arcydzieło literatury światowej. Gdyby to było możliwe, gwiazdek byłoby 140. Utwory literackie tej miary, tak genialnie nawet nie napisane, ale wysnute z serca, z duszy autora - zdarzają się niezwykle rzadko, i ta taka jest. Znaleziono ją w miejscu, gdzie rzadko szukamy, na Bałkanach, w tematyce powieściopisarstwu niesprzyjającej (rzemiosło, artystyczne, ale rzemiosło, do tego czeski Niemiec w Bułgarii - brzmi to jak wstęp do dowcipu),a autor, niewątpliwie natchniony przez muzy i boskie tchnienie, stworzył powieść zapierającą dech w piersiach. Sama historia mogłaby zostać przedstawiona jak przeciętny, błahy wyciskacz łez, a proszę, autor stworzył na jej kanwie arcydzieło. Wśród lektur z ostatnich lat tylko jeden tytuł dorównuje Lutnikowi blaskiem - Lato, gdy mama miała zielone oczy Tatiany Țîbuleac - przypadkiem również z Bałkanów, i przypadkiem również z tygla narodowościowego (mołdawsko-rumuńska autorka o ukraińskim nazwisku).
Ballada o lutniku została, jak zwykło się mawiać w takich wypadkach, brawurowo! przetłumaczona przez (nowe chyba nazwisko na tej niwie) Mariolę Mikołajczak, której być może także zawdzięczamy pojawienie się tej powieści w Polsce, odkrycie jej dla nas. Tłumaczenie wypowiedzi głównego bohatera posługującego się bardzo specyficznym językiem powiodło się tłumaczce tak wspaniale, że jestem gotów uznać książkę za jedno z najlepszych tłumaczeń literackich na polski w ostatnich latach (a mamy, Bogu dzięki, świetnych tłumaczeń setki, jeśli nie tysiące).
Owacje na stojąco dla autora (którego już, niestety, nie ma z nami),tłumaczki i wydawnictwa!