Wszechstronna artystka, finalistka czwartej edycji programu ,,X Factor" (2014). Podpisała kontrakt z wytwórnią Sony Music Poland, w której wydała album ,,Melancholia" (2018). Jest pasjonatką kina i tę pasję również przekuła w zawód: ukończyła Warszawską Szkołę Filmową i wyreżyserowała krótkometrażowy horror ,,Luna" (2019).
Wydała tomik poezji ,,Kwiat wielu nocy" (2019),a jej debiutem fabularnym jest powieść ,,Melodia Mgieł Dziennych" (2020). Pochodzi z Sosnowca, obecnie mieszka w Warszawie.
Musicie o mnie wiedzieć jedno - dla mnie kluczowym elementem każdej książki jest klimat. Wiadomo, wypadałoby, żeby czytana przeze mnie książka miała super fabułę, rozbudowanych bohaterów i wartką akcję, ale jeśli pozbawiona jest klimatu, jest dla mnie aczytalna. A "Muchomory w Cukrze" są dla mnie przykładem książki, w której właśnie klimat wynagradza lekturę i zasłania błędy i błędziki, których w tej książce jakby nie patrzeć trochę jest.
Zacznijmy od samego pomysłu. Jak dla mnie bardzo fajny potencjał oparty na mieszaninie powieści wakacyjnej i klasycznego Slashera. Opowieść o grupie nastolatków, którzy wyruszają na drugi koniec Polski do miejsca, które jest odizolowane od ludzkości i mają tam spędzić całe wakacje, mając tylko siebie za towarzystwo jest kliszą uwielbianą przez fanów historii grozy od w zasadzie już dziesiątek lat. Mnie ten koncept również kupił i musze przyznać, że bawiłem się świetnie, mimo że, tak jak mówiłem, koncept stary jak sama instytucja Slashera.
Po drugie styl i język. Pani Marta Bijan ma niesamowity dar do zabawy słowem. Jej styl jest oryginalny, ciekawy i bije od niego coś w rodzaju koloru kiedy opisuje to co dzieje się z jej bohaterami. Muszę przyznać, że tę książkę warto przeczytać chociażby dla samej możliwości zaznajomienia się ze stylem Marty Bijan.
Trochę gorzej wypadają bohaterowie. Nie znaczy, że są źli, absolutnie. Po prostu wypadają względem siebie dosyć nierówno. Dobrze skonstruowana postać głównej bohaterki - Fio oraz enigmatyczna postać Adama robią swoje. Gorzej wypada reszta bohaterów, które jakby nie patrzeć tworzą po prostu tło dla wydarzeń i widać, że są inspirowane typowymi postaciami dla Slasherów. Mamy więc tu typ "najpopularniejszej dziewczyny w szkole", "zakompleksionej przyjaciółki", "bezmyślnego mięśniaka" i "intelektualisty-pozera". Nie jest to złe, ale po prostu po p. Bijan spodziewałbym się większej głębi.
No i na koniec fabuła i plot-twisty. Myślę, że sama fabuła miała naprawdę duży potencjał, po który p. Bijan sięgnęła, zrozumiała, że może z tego zrobić cudo, ale w pewnym momencie postanowiła urwać akcję i zaskoczyć wszystkich nagłym zwrotem akcji, który kończy przedwcześnie książkę. Myślę, że gdyby p. Bijan w pełni wykorzystała materiał, który sobie obmyśliła i odpowiednio go pogłębiła, niewykluczone, że powstałaby jedna z ciekawszych książek na polskim rynku ostatnich lat. Ale nie powstała, bo coś po prostu nie pykło.
Daję "Muchomorom w Cukrze" lekko naciągane 6/10. Bo bawiłem się naprawdę nieźle, chłonąłem stronę za stroną i miałem poczucie jakbym sam przeniósł się wraz z bohaterami do Domku ze Szkła, ale czuję się trochę oszukany przedwczesnym finałem i plot-twistem z czarnej dziury. Mimo to, myślę, że warto :)
Jeśli podobało Ci się co tu napisałem to zapraszam na mojego Instagrama po więcej recenzji I ciekawostek ze świata kultury :)
https://instagram.com/kulturiada?igshid=YzAwZjE1ZTI0Zg==
Nie byłam przygotowana na takie zakończenie, a przecież nie było to jakieś odkrywcze. Skupiłam się na tu i teraz bohaterów, na romansach, na tym co im ,,siedzi" w głowie. Mimo wielu plusów jak i minusów - podobała mi się. Może dlatego, że przeżyłam szok na koniec książki, ( i myślałam też, że to romans). Minął prawie miesiąc jak ją przeczytałam, a od czasu do czasu, nadal mi się przypomina - w dobrym tego słowa znaczeniu. Główna bohaterka nie przypadła mi do gustu charakterem, ale jak dłużej myślę - żaden bohater mi się nie podobał. Może dlatego zastanawiam się, dlaczego ta książka, aż tak mi się podobała.