Spore rozczarowanie.
Początek książki jest całkiem niezły. Poznajemy Maria, czyli dobrze opisanego (może też i dlatego, że główny bohater bywa dla siebie dosyć surowy) zrozpaczonego utratą dziecka ojca, który traci też i żonę i wkręcą się w karierę zabójcy. Po kilku rozdziałach pojawia się pomysł udziału w wyjątkowym zyskownym napadzie i Mario z niego korzysta. Kolejna część książki to dosyć ciekawe opisy podróży do Meksyku, gdzie autor serwuje czytelnikowi sporą porcję elementów nadnaturalnych połączonych z naprawdę odstręczającym okrucieństwem i przemocą. Chociaż autor w pewien sposób tłumaczy obie sprawy (czyli te elementy nadnaturalne i przemoc) sposobem życia i folklorem Meksyku, to naprawdę trudno się pozbyć wrażenia, że jest to typowa "pornografia przemocy". Przekonanie czytelnika, że te brutalne fragmenty są po coś, bardzo szybko przenosi wniosek, że było to myślenie życzeniowe.
Końcówka jest zaskakująco niespójna z całością i wydaje się, jakby została napisana albo dopisana przez wydawcę.
I tyle. A tytułowy diabeł to chyba tak naprawdę zabrał ze sobą niespełnione obietnice autora...