Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Héctor Germán Oesterheld
Źródło: https://en.wikipedia.org/
Znany jako: HGO
2
6,8/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 23.07.1919Zmarły: 1977 (data przybliżona)
Argentyński dziennikarz i scenarzysta komiksów.
6,8/10średnia ocena książek autora
90 przeczytało książki autora
37 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mort Cinder Alberto Breccia
7,5
W ramach nadrabiania komiksowych zaległości sięgnęłam po ,,Mort Cinder” od wydawnictwa Non Stop Comics. I muszę przyznać, że żal mi było odkładać ten tytuł na półkę – Alberto Breccia zabrał mnie bowiem w nad wyraz klimatyczną podróż przez czas i śmierć.
Ezro zapewne nie jest bohaterem do jakiego przywykła większość czytelników. To liczący już swoje lata antykwariusz, zamiłowany w zbieraniu i katalogowaniu antyków. Traf chce, że za sprawą jednego z owych antyków zostaje on powiernikiem Morta Cindera – człowieka który za każdym razem powstaje z martwych. Czytelnikowi zaś przyjdzie obserwować wędrówkę tych dwóch bohaterów, która odkryje nie tylko mroczne zakamarki ludzkiej duszy, ale także zabierze w podróż w czasie.
Na album składa się dziesięć historii plus kilka stron dodatków, do których należy między innymi fragment niewykorzystanego scenariusza Dyliżans do Cuchillo. Poszczególne historie dzielą się na krótkie rozdziały, które pierwotnie były publikowane w odcinkach w latach 1962-1964. Poszczególne odcinki nie są zbyt długie – liczą sobie zaledwie kilka stron i osobiście cieszę się, że przeczytałam je dopiero jako zbiorcze wydanie inaczej ciężko byłoby wytrwać w oczekiwaniu na ciąg dalszy opowieści. Bowiem, mimo krótkiej formy ograniczającej nieco historię Ezra i Morta Cindera, jest ona tak klimatyczna, że trudno się od niej oderwać.
Przyznam szczerze, że Ezra polubiłam już od pierwszych stron, a pierwsza dłuższa historia z jego udziałem, w której poznaje tytułowego Morta (druga w albumie zatytułowana Ołowianoocy) po prostu skradła moje serce. Nasz bohater miotany przez siły których nie rozumie, starający się odnaleźć w świecie, który coraz bardziej przypomina fantazje ogarniętego szaleństwem umysłu stanowiła fantastyczną mieszankę kryminału i horroru, przywodzącego na myśl dzieła Lovecrafta, co stanowiło dla mnie kolejny atut. Bardzo przypadł mi również motyw antyków, które jakoby wymuszają kolejne wędrówki Ezra i Morta.
Samo wydanie zasługuje wyłącznie na pochwałę – twarda okładka i powiększony format pozwalają w pełni docenić rysunki, które robią piorunujące wrażenie raz uderzając gęstą, mroczną atmosferą bijąca z ciemnych kadrów, to przechodząc w pozbawione szczegółów tła gdzie możemy podziwiać szczegółowe i bardzo realistycznie narysowane sylwetki bohaterów. Bardzo ciekawym, choć jednocześnie nieco utrudniającym lekturę, zabiegiem było pozostawienie oryginalnego układu poszczególnych odcinków historii Morta Cibdera, które w pewnym momencie zmieniły orientację na poziomą. Osobiście cieszę się jednak, że później zrezygnowano z tego zabiegu.
,,Mort Cinder” mimo upływu lat pozostaje świetną serią przygodową z elementami horroru i cudownymi ilustracjami. Nie będę ukrywać, że lektura historii widzianych oczami antykwariusza Ezra przyniosła mi więcej frajdy niż nie jedna rynkowa nowość. Dlatego z czystym sumieniem zachęcam Was do sięgania również po starsze pozycje – kryje się wśród nich nie jedna perełka, a ,,Mort Cinder” zdecydowanie zasługuje na to miano.
https://koszzksiazkami.pl/mort-cinder-recenzja/
Mort Cinder Alberto Breccia
7,5
Alberto Breccia to postać kultowa w świecie argentyńskiego komiksu. Ten rysownik zaczął działać już w 1939 r., głównie tworząc dla gazet i czasopism. Jego najsłynniejszym dziełem jest właśnie „Mort Cinder”. W Polsce ten artysta był długo nieznany i dopiero stosunkowo niedawno wydawnictwo Non Stop Comics sięgnęło po jego prace. Jak więc prezentuje się komiks uznawany za opus magnum tego rysownika?
Tom zbiera odcinki serii „Mort Cinder” publikowane na łamach magazynu „Misterix” w latach 1962-1964. Tytułowy bohater to żyjący współcześnie nieśmiertelny mężczyzna na co dzień pomagający antykwariuszowi Ezrze Winstonowi. Każda z historii to albo niezwykła opowieść z przeszłości Morta albo współczesna przygoda.
Tom otwiera historia zerowa, bez udziału tytułowego bohatera. Ezra ma tutaj niezwykłą wizję, która doprowadzi go pewnego odkrycia.
Opowieść ta pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Niemal nic nie zostaje wyjaśnione, a czytelnik może jedynie snuć domysły. Nie jest nawet pewne czy nie jest to jedynie fantazja starszego antykwariusza. Ogólnie jest to całkiem dobry wstęp pokazujący z jakiego typu komiksem czytelnik będzie miał do czynienia.
Z kolei historia „Ołowianoocy” już samą swoją formą budzi zdziwienie – początek jest w formacie poziomym, co jest spowodowane tym, że „Misterix” był wówczas inaczej wydany. W tej opowieści właśnie po raz pierwszy pojawia się Mort Cinder. Antykwariusz Ezra Winston po otrzymaniu tajemniczego amuletu wybiera się do lekarza, co doprowadza do paru niezwykłych zdarzeń.
Początkowo można naprawdę się wciągnąć w fabułę. Jest tu dużo tajemnic i nie wiadomo co jest rzeczywistością. Jednakże tak naprawdę najbardziej intrygująca zagadka nie zostanie tutaj wyjaśniona. Za to motywacja głównego antagonisty jest dosyć kiczowata, ale być może miał to być element konwencji.
Następna historia czyli „Matka Charliego” to opowieść z czasów I wojny światowej. Pokazany jest tu cały brud wojennej zawieruchy, ale można się też wzruszyć. Nie podobało mi się jednak wprowadzanie znikąd pewnego elementu fantastycznego – nie było wcześniej wspomniane, że Mort dysponuje takimi zdolnościami.
Kolejny rozdział to „Wieża Babel” czyli pierwsza z opowieści
Morta o jego zamierzchłej przeszłości. Zostają tutaj wprowadzone motywy znane z teorii Ericha von Dänikena czyli przybysze z gwiazd jako źródło mitów. Podobało mi się jak zmieniono tutaj motywy religijne na science-fiction, które zaskakująco zgrabnie łączy się tu z motywami starożytnymi. Dochodzi tu do pewnej reinterpretacji historii o biblijnej wieży Babel, która moim zdaniem jest ciekawsza niż oryginał.
Następne dwa rozdziały są ze sobą powiązane tematycznie – ich akcja osadzona jest w więzieniu Blue Dove. Zarówno w jednym, jak i drugim właściwie nie ma elementów fantastyki. Obie to porządne historie sensacyjne, które mi przywodziły na myśl najlepsze momenty serialu „Skazany na śmierć”.
Głównym bohaterem rozdziału „Witraż” jest Ezra Winston, który nabywa witraż o niezwykłych właściwościach. Jest to dosyć prosta historyjka grozy, która jednak potrafi wywrzeć wrażenie.
W zupełnie inne klimaty przenosi „Statek niewolniczy”. Jest to historia z czasów jak Mort Cinder pływał na tytułowym statku. Można się tu wzruszyć, chociaż opowieść nie przekazuje niczego nowego na temat zjawiska niewolnictwa.
Bardzo obiecująca była opowieść „Grobowiec Lisis”. Liczyłem, że uchyli rąbka tajemnicy skrywającej pochodzenie Morta Cindera. Okazuje się jednak, że jest to historia niezwiązana bezpośrednio z Mortem Cinderem. Ogólnie jest w porządku, ale liczyłem na więcej.
Tom kończy opowieść „Bitwa pod Termopilami”, która przedstawia okoliczności legendarnej bitwy z 480 r p.n.e. Podobnie jak komiksie „300” jest tutaj bardzo epicko i dużo jest patosu. Jest tu parę zadających w pamięć scen, ale całość w pewnym momencie zaczęła mi się dłużyć.
Największym plusem komiksu są rysunki. Alberto Breccia rysuje naprawdę niesamowicie i jest w stanie wydobyć zarówno grozę pewnych scen, jak i pokazać epickie starcia. Czasami jednak niektóre postacie w jego wykonaniu były zbyt podobne do siebie i nie mogłem ich odróżnić.
Tom prezentuje bardzo szeroki wachlarz tematyczny. Niemal każda opowieść jest inna. Szkoda jednak, że za całością nie kryje się nic większego, a o samym tytułowym bohaterze tak naprawdę niewiele wiadomo. Ogólnie jednak porządna lektura.