Psi dar Claire Guest 7,5
ocenił(a) na 720 tyg. temu Szkolenie psów asystujących w Korei i wyzwania, jakie postawił przed nią ten kraj, niejedna osoba opisałaby językiem gorącym jak betonowy rynek Leżajska w lipcowy dzień. Nikt by jej nie winił, za to autorka postawiła na neutralność, otwarty umysł oraz próbę zrozumienia kultury, z którą się zetknęła.
Taka życzliwość i profesjonalizm towarzyszą nam przez całą podróż przez zawiłości tworzenia fundacji szkolącej psy do detekcji medycznej.
Ta książka jest wiarygodna. Opowieść Claire to dowód na to, że można opisać pracę z psami wnoszącymi potężną zmianę w ludzkie życia bez bambinizmu, uczłowieczania i zbędnego rozczulania się. W “Psim darze” dostajemy pozwolenie na zerknięcie za kulisy projektu, który zmienił wiele ludzkich żyć. W tym także życie autorki, które dzieje się gdzieś w tle i nadaje tym wszystkim wydarzeniom realizmu. Uświadamia jak heroiczny wysiłek stoi za całym przedsięwzięciem. Dodatkowe punkty przyznaję za nazywanie psów psami, szanowania ich natury i próby zrozumienia tego jak pracują. +5 od Dziczka.
Wspomniane kulisy to pokazanie, że przy takim projekcie sam genialny pomysł nie wystarczy - potrzebne są też pieniądze, ambasadorzy i adwokaci, mnóstwo pracy, formalności, wsparcie bliskich, czas, wolontariusze i cały skład kolejowy szczęścia.
Ale kiedy twój własny pies szkolony do wykrywania nowotworów ratuje Ci życie, to wiesz, że przynajmniej tego ostatniego Ci nie brakuje.
Nie wystarczy mieć psa ze sprawnym nosem, klawą wizję i nauczyć się wspólnej pracy. Niby sprawdza się przy narkotykach, to dlaczego nie przy nowotworach? Otóż okazuje się, że w drugim przypadku, aby zyskać trochę poparcia środowiska medycznego i nie zostać posądzonym o kuglarstwo i szarlataństwo warto daną metodę walidować, potwierdzić naukowo jej skuteczność, a dopiero później brać się do pracy. Przyda się przychylnie nastawiony lekarz, albo kilku. Szczęśliwie jednym z talentów Claire jest trafianie (przeważnie) na właściwych ludzi.
Łyknęłam w kilka wieczorów. Jak dla mnie -> trigger-free. Zero znęcania się nad pieskami, odklejenia, czy propagandy nie kupuj-adoptuj. Tylko szacunek do psa, ciężka praca i taczka ludzkich dramatów. ❤ To lubię i tym jestem pozytywnie zaskoczona ❤