Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Uki Goni
1
7,5/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
50 przeczytało książki autora
188 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Prawdziwa Odessa. Jak Peron sprowadził hitlerowskich zbrodniarzy do Argentyny
Uki Goni
7,5 z 38 ocen
241 czytelników 7 opinii
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Prawdziwa Odessa. Jak Peron sprowadził hitlerowskich zbrodniarzy do Argentyny Uki Goni
7,5
22/2024
Uki Goñi jest argentyńskim autorem, który większość swojego czasu poświęcił na badania nad tym jak jego kraj uczestniczył w bezprecedensowym, haniebnym procesie ratowania nazistów przed odpowiedzialnością za swoje zbrodnie. Autor jest wnukiem oraz synem dyplomatów, co pozwoliło mu poruszać się niezwykle sprawnie w świecie międzynarodowej dyplomacji i postanowił spożytkować tę możliwość, dając światu świadectwo skali procederu ewakuacji zbrodniarzy do Ameryki Południowej.
Po raz pierwszy termin „Odessa” został użyty w powieści „Akta Odessy”, wydanej w 1974 roku, w której Frederick Forsyth opowiadał o organizacji zajmującej się zapewnianiem „miękkiego lądowania" nazistom po klęsce Tysiącletniej Rzeszy w II wojnie światowej. Tytułowa ODESSA jest akronimem od nazwy Organizacji byłych członków SS (Organisation der ehemaligen SS-Angehorigen). Punktem docelowym dla Niemców była Ameryka Południowa, a przede wszystkim Argentyna rządzona przez dyktaturę Juana Peróna.
Jednak mimo, że Argentyna znajdowała się na peryferiach II wojny światowej to w perspektywie wojny odegrała swoją niepoślednią rolę. Kontakty Argentyńczyków z włoskimi faszystami oraz nazistami odbywały się na długo przed rozpoczęciem wojny. Człowiekiem, który odbył dziesiątki spotkań z Ribbentropem, Himmlerem, Goebbelsem i Schellenbergiem był Juan Goyeneche. Legenda głosi, że argentyński emisariusz spotkał się nawet z samym Hitlerem.
Śmiało można też uznać, że Argentyna partycypowała w pewien sposób w holocauście. Bo jak inaczej wytłumaczyć sytuację gdy skrajny antysemita Joachim von Ribbentrop apelował do rządu argentyńskiego o ewakuację argentyńskich Żydów z okupowanych terytoriów, a Argentyńczycy tak „grali” na czas, że po zerwaniu oficjalnych stosunków dyplomatycznych obydwu krajów (do czego Argentyna została zmuszona) los tych ludzi został przypieczętowany. Innym przykrym przykładem jest ściśle tajna Dyrektywa 11 rozesłana do ambasad Argentyny, w której zakazano wydawać argentyńskich wiz osobom do których występują wątpliwości, że są Żydami. Urzędnik, który złamałby tę zasadę poniósłby surowe konsekwencje.
Po stronie argentyńskiej głównym mózgiem operacji ratowania przestępców wojennych był Rodolfo Freude, który został mianowany szefem Biura Informacyjnego, gdzie został stworzony cały mechanizm pomocy w ucieczce od sprawiedliwości na niespotykaną w historii skalę. Ze strony niemieckiej kluczową postacią był Carlos Fuldner, SS-man pochodzenia argentyńskiego. Fuldner przecierał szalki przerzutu Niemców do Argentyny i innych państw Ameryki Południowej.
Argentyna nie była jedynym krajem zaangażowanym w ratowanie nazistów po klęsce Niemiec. Bez pośrednictwa Szwecji, Szwajcarii, Watykanu czy Hiszpanii proceder ten z pewnością nie rozrósłby się do tak ogromnej skali. Szczególnie przykry jest fakt, że urzędnicy watykańscy masowo wydawali nazistom dokumenty na fałszywe dane. Dzięki temu zbrodniarze mogli nie niepokojeni udać się w podróż za ocean. Wkład urzędników watykańskich jest niepodważalny i bez ich pomocy ewakuacja na taką skalę nie byłaby możliwa. Szerokie grono biskupów-sympatyków nazizmu, na czele z Aloisem Hudalem poczyniło nieocenioną pomoc nazistom. Nie można też powiedzieć, że była to inicjatywa oddolna, bo sam papież Pius XII chociażby apelował podczas procesów norymberskich o amnestię dla Arthura Greisera (odpowiadającego za zmaordowanie co najmniej 100 tysięcy osób w okupowanym Kraju Warty) czy Otto Ohlendorfa (odpowiedzialny za zamordowanie 90 tysięcy osób przez jego Einsatzgruppe „D” podczas operacji „Barbarossa”). Jest to najczarniejsza karta w nowożytnej historii Watykanu i religii, która została zbrukana pomocą największym zbrodniarzom w dziejach.
Przykrym faktem jest, że swój udział w ratowaniu nazistów mieli także Alianci, którzy czasami przymykali oczy, a czasami wręcz dawali zielone światło temu procederowi, bo uważano, że III wojna światowa jest więcej niż prawdopodobna i byli naziści mogą być użyteczni podczas konfrontacji Zachodu ze Związkiem Radzieckim i jego komunistycznymi satelitami.
Trzeba też oddać, że nie tylko Niemcy mogli liczyć na „miękkie” lądowanie na półkuli zachodniej. Wielka liczba kolaborantów z Francji, Belgii, Włoch, Słowacji, Węgier, Rumunii, Jugosławii czy Chorwacji nie tylko mogła liczyć na ucieczkę, ale odgrywała bardzo ważną rolę w całym procederze. Wśród osób zamieszanych w ewakuację pojawia się także Polak, Czesław Smoliński.
Komu Argentyna uratowała skórę? Wymienię pokrótce najważniejsze nazwiska, bo lista ciągnęła by się bez końca:
• Adolf Eichmann — główny koordynator „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. W 1960 roku po akcji Mossadu został uprowadzony z Argentyny i stanął przed sądem w Izraelu. W procesie został uznany winnym i skazany na karę śmierci przez powieszenie.
•Josef Mengele — „lekarz” z obozu koncentracyjnego Auschwitz. Przeprowadzał na więźniach zbrodnicze eksperymenty. Umarł na wolności w Ameryce w 1979 roku.
•Walter Rauff — konstruktor komór gazowych. Umarł na wolności w Ameryce w 1984 roku.
•Franz Stangl — komendant obozów w Treblince i Sobiborze. Poddany ekstradycji z Brazylii do Niemiec. Zmarł w 1971 na zawał w Düsseldorfie.
•Klaus Barbie — „Rzeźnik Lyonu”, szef Gestapo w Lyonie, odpowiedzialny za masowe zbrodnie. Poddany ekstradycji z Boliwii w 1987 roku. Postawiony przed sądem we Francji i uznany winnym licznych zbrodni i skazany na dożywotnie pozbawienie wolności (najwyższy możliwy wymiar kary). Zmarł na białaczkę w więzieniu w 1991 roku.
•Erich Piebke — SS-man odpowiedzialny za odwetową egzekucję 335 w Włochów w Grotach Ardeatyńskich. W 1995 poddany ekstradycji z Argentyny do Włoch, gdzie stanął przed sądem. W pierwszej instancji został uniewinniony, co wywołało oburzenie wśród Włochów, po ponownej apelacji prokuratury uznany winnym i skazany na dożywotnie pozbawienie wolności, z powodu stanu zdrowia zamienione na częściowy areszt domowy. Zmarł w Rzymie w 2013 roku.
•Ante Pavelić — przywódca (poglavnik) Niepodległego Państwa Chorwackiego (NDH). Odpowiadał za najbardziej bezwzględny reżim w Europie. Chorwaccy ustaše w obozie Jasenovac i innych na terenie NDH byli tak brutalni dla swoich ofiar, że szokowali nawet Niemców, którzy oczywiście nie słynęli z humanitaryzmu. W 1941 roku Pavelić został przyjęty na audiencji u papieża Piusa XII i uzyskał błogosławieństwo (!!!). Wywiad amerykański dokładnie wiedział gdzie przebywa na terenie Rzymu i znali każdy jego ruch. Mimo tego pozwolono mu uciec do Ameryki Południowej. Alianci uważali, że poglavnik może być jeszcze przydatny w konfrontacji przeciwko komunistycznemu wodzowi Jugosławii Josipowi Broz „Tito”. Pavelić zmarł w 1959 roku w Madrycie. Musiał się salwować ucieczką z Argentyny do Hiszpanii przed zagrożeniem ekstradycją do Jugosławii.
•Ferdinand Ďurčanský — Słowak, niemiecki kolaborant, minister spraw zagranicznych w rządzie Jozefa Tiso. To Ďurčanský podczas wizyty z Tiso w Niemczech przedstawił Hitlerowi wizję kolaboracyjnego państwa słowackiego.
... oraz dziesiątki tysięcy pomniejszych zbrodniarzy i kolaborantów lub tych o których ucieczce informacja przepadła...
Ilość faktów, nazwisk zawartych tej publikacji przez Goñi’ego jest ogromna, ale dzięki temu nie można mieć żadnych zarzutów do autora. Publikacja została przygotowana w niezwykle rzetelny sposób i można wywnioskować czytając ją, że autorem kierowała chęć rozliczenia się z przykrą przeszłością swojego kraju.
Autor doświadczył na własnej skórze, że pewnych pytań nie powinno się zadawać i pewne dokumenty, których Goñi akurat szukał dziwnym trafem podlegały utylizacji, nawet 50 lat po zakończeniu wojny (wielką część akt, które przetrwały do tego czasu spalono w 1996 roku). Mimo tego badacz przekazał te informacje, które udało mu się uzyskać. Goñi jednak sam stwierdza, że wiele śladów zostało zatartych i o prawdziwej skali „Odessy” możliwe, że nigdy się nie dowiemy.
Prawdziwa Odessa. Jak Peron sprowadził hitlerowskich zbrodniarzy do Argentyny Uki Goni
7,5
W pierwszym miesiącu wakacji 2021 roku nakładem Wydawnictwa Replika ukazała się książka argentyńskiego autora Uki Goni pt. „Prawdziwa OdeSSa. Jak Peron sprowadził hitlerowskich zbrodniarzy do Argentyny.”
O OdeSSie i ucieczce hitlerowskich zbrodniarzy wojennych i ich sojuszników do Ameryki Południowej po raz pierwszy usłyszałem bodajże w którymś z programów Bogusława Wołoszańskiego. Następnie przeczytałem kilka książek i obejrzałem chyba 2 filmy fabularne (w tym jeden o Eichmannie) w których poruszony był ten temat. Mimo że wiedziałem jak mniej więcej przebiegał szlak przerzutowy to jednak nie znałem szczegółów. Z tego powodu oraz ponieważ książkę napisał rodowity Argentyńczyk (inny punkt widzenia),bardzo chętnie skorzystałem z możliwości przeczytania „Prawdziwej OdeSSy”.
Książkę czytałem dość długo. Powodem powyższego był ogrom nagromadzonych w niej faktów i nazwisk. Wprawdzie na pierwszych stronach znajduje się ponad czterostronicowy wykaz kluczowych postaci, to w treści jest ich wymienionych wielokrotnie więcej. Z tego powodu dość często musiałem przerywać lekturę by zastanowić się (lub sprawdzić) co już wiem o danej osobie lub fakcie. Sprawę skomplikował też błąd (to jest moje zdanie) tłumaczki która niepotrzebnie przetłumaczyła dosłownie stopnie SS – tak np. Otto Ohlendorf został określony jako dowódca brygady SS gdy faktycznie miał on stopień SS-Gruppenfuhrer (odpowiednik polskiego generała dywizji),a opisany jako brygadier SS Walter Schellenberg to faktycznie SS-Brigadefuhrer (odpowiednik generała brygady). Także sam autor chyba czasami się mylił pisząc np. na stronie 322 „Razem z nim podróżował kapitan SS Herbert Kuhlmann, były dowódca legendarnej Dywizji Pancernej Hitlerjugend. Kuhlmann służył w tej jednostce z jednym z najbardziej zaufanych oficerów Hitlera, dowódcą brygady SS Wilhelmem Mohnke.” W rzeczywistości Herbert Kuhlmann był SS-Obersturmbannfuhrerem (odpowiednik podpułkownika) i nie był nigdy dowódcą wzmiankowanej dywizji a jedynie należącego do niej 12 pułku pancernego SS. Z kolei Wilhelm Mohnke dosłużył się stopnia SS-Brigadefuhrer i podczas bitwy w Normandii dowodził 26 pułkiem grenadierów pancernych SS wchodzącym w skład 12 Dywizji Pancernej SS Hitlerjugend, by w sierpniu 1944 roku zostać dowódcą 1 Dywizji Pancernej SS LSSAH, a od kwietnia 1945 roku dowódcą obrony dzielnicy rządowej w Berlinie.
Mimo wzmiankowanych niedostatków, książka przekazuje naprawdę dużo wiedzy w temacie wskazanym w jej podtytule.
Ukazuje poparcie rządzących Argentyną dla Niemiec hitlerowskich przed, w trakcie i po zakończeniu II wojny światowej i co je powodowało. Przy okazji ukazuje też podejście do sprawy Żydów, nawet tych własnej narodowości. Można się z niej dowiedzieć kogo z Żydów i w jaki sposób można było wykupić przez cały okres wojny i kto ten sposób wykorzystywał (lub nie) i kto się bogacił oraz w jaki sposób odbywał się przerzut.
Dopiero następnie na tym tle jest całościowo ukazane w jaki sposób i dzięki czyjej pomocy zbrodniarze hitlerowscy (ale nie tylko) dostawali się do Argentyny i innych sąsiednich państw. Szeroko ukazana jest rola w tym procederze nie tylko Argentyńczyków i Niemców, ale także takich państw jak Szwajcaria i Hiszpania oraz Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i Watykanu (poszczególnych księży, biskupów i samego papieża, cytaty wypowiedzi niektórych z nich oraz ich moralność naprawdę mnie zadziwiają),a także obywateli innych państw, w tym jednego Polaka. Autor wskazuje kto przybyłym pomagał w aklimatyzacji i dostatnim życiu oraz w jaki sposób się bogacili i awansowali społecznie. Opisuje także tych którzy musieli się ukrywać przez całe życie.
Ostatnie rozdziały ukazują drogę do Argentyny i dalsze życie w niej najsłynniejszych zbrodniarzy takich jak np. Josef Mengele czy Adolf Eichmann. Na ich tle ukazane są dość szczegółowo losy licznych innych, mniej znanych zbrodniarzy czy hitlerowców za takich nie uznanych ( np. Hans Ulrich Rudel – najsłynniejszy pilot samolotów Ju 87 Stuka).
W sumie książka nie opowiada o organizacji OdeSSa ale o zorganizowanym systemie który pełnił rolę przypisywaną tej organizacji. Jest ona ciekawym przyczynkiem do poznania czasów końca II wojny światowej i powojennych.
Polecam ją przede wszystkim miłośnikom historii ostatniej wielkiej wojny.
https://betoniarka.net/prawdziwa-odessa-recenzja/