Wszystko, co brzydkie i cudowne Bryn Greenwood 7,3
To nie jest historia o dobrej miłości i lekko przeraża mnie, to, że zakończyła się w sposób gloryfikujący. Pokazując, że takie uczucie nie jest złe. A jest i to zdecydowanie. Facet, mając 20 lat, zakochuje się w 8 letniej dziewczynce i nic nie przekona mnie, że to normalne, bo u niej jest tak, a nie inaczej. Zrozumiałabym, gdyby przepaść wiekowa nie byłaby między nimi tak wielka lub gdyby na samym początku traktował ją czysto po bratersku, ale nie. On nie traktował jej w ten sposób. I nie ma tu usprawiedliwienia, że ona chciała to czy tamto.
Wavy pochodzi z patologicznej rodziny, jej miłość nie jest niczym innym, jak uczepieniem się jedynej osoby, która traktuje ją w normalny sposób. Kellen natomiast... Nie, to dla mnie zwykła pedofilia, a nie miłość. Ta książka owszem, pokazuje wszystko, co brzydkie, ale tej cudowności nieco w niej zabrakło. Z wszystkich przedstawionych osób, nie było ani jednej, którą mogłabym polubić, każdy albo patologiczny albo zamykający oczy, żeby nie dostrzegać cierpienia. Ciotka dziewczynki ogarnęła się dopiero pod koniec, wcześniej też raz się interesowała, a raz miała ją gdzieś — przerosło ją wychowywanie i jestem w stanie to zrozumieć, niemniej nie było tam nikogo, kto by w 100 % zawalczył o Wavy.
I nie, Kellen mimo zajmowania się, również nie zawalczył, a pozwolił, by jego egoizm wygrał. Czy zabranie dziecka na wyścigi jest odpowiedzialne? Czy przytulanie nagiej dziewczyny przy jej młodszym bracie jest normalne? Miał milion możliwości, by zapewnić jej lepszy byt, sprawić, by trafiła do normalnej rodziny zastępczej i nigdy nie przeszło mu to przez myśl.
Prócz tej relacji, na minus tej historii jest także ilość niepotrzebnych rozdziałów z przeróżnych perspektyw. Naprawdę, o ile jestem w stanie zrozumieć, ku czemu służyła perspektywa Amy czy Renee, tak sędzi, nauczycielki, policjanta, pielęgniarek i Bóg wie, kto tam jeszcze był zdecydowanie nie jestem. Były zwykłą zapchaj dziurą.
Na plus jedynie to, że w jakiś sposób książka wciągała z rozdziału na rozdział. Chciało się wiedzieć, jak się zakończy i tym zakończeniem jestem absolutnie rozczarowana.