Samulka Kinga Facon 6,5
ocenił(a) na 37 lata temu Czujecie się źle? (Nie)próbujcie więc skorzystać z rozwiązań głównej bohaterki "Samulki"- Ewy. Dogoterapia, ciastoterapia i kawoterapia są dla niej na porządku dziennym!
Nasza Ewa ma bowiem 30 lat. Jest księgową w jednym z przedszkoli w Samulkach. Brak życia osobistego, przyjaciół i wsparcia rodziny wpływa na jej stan psychiczny, który jak możecie się domyślić za dobry nie jest.
Ewka ma depresję. I to taką dosyć porządnie... irytującą? Nie miałam nigdy w realu kontaktu z kimś takim, ale jeżeli chodzi o bohatera literackiego z depresją to serdecznie podziękuję. Ewa jest bardzo, ale to bardzo denerwująca. Użala się nad sobą jakieś 24h na dobę. Małe cycki, wielka dupa i myśli samobójcze. Dawno nie miałam takiej ochoty palnąć kogoś w łepetynę. Nie chce zawierać przyjaźni, wątpię czy w ogóle umie nawiązywać jakieś kontakty. Nie radzi sobie w normalnych społecznych sytuacjach.
Jej dzień zaczyna się w pracy (jeżeli do niej idzie, bo potrafi rozpłakać się w łóżku i po prostu z niego nie wstać przez cały dzień) a kończy się w domu na czytaniu tych samych książek po raz tysięczny.
Ewka Konewka ma bardzo rozwiniętą wyobraźnię. Kreuje sobie bohaterów, których dobrze zna z książek i przenosi do życia rzeczywistego. Myślę, że to jest właśnie ten sposób na wypełnienie pustki w sercu Ewy.
Powoli, z dnia na dzień Ewa uczy się rozmawiać z ludźmi. Najpierw decyduje się na adopcję psa (pokładałam w tym psiaku dużą nadzieję na chociaż lekką zmianę ponurego zachowania Ewki),a później na wejście do kawiarni Pod Aniołami. Może wydawać się, że będzie to książka o pozytywnych, nowych początkach. Przeprowadzka do Samulek, nowa praca, nowi ludzie i nowy ukochany.
Szczerze, sama nie wiem czy wolałabym przeczytać kolejną radosną historię o tym jak dziewczyna podnosi się po depresji, czy przeczytać "Samulkę". Mam szczęście, że zabrałam się za nią latem, a nie zimą, bo zapewne w depresję popadłabym i ja.
Dodatkowo w książce pojawia się wątek religijny, Wiara, duchowni, wolontariusze chcący oddać swoje serce, kapłani. Ciężko mi określić poziom mojej wiary. Cały czas szukam jeszcze swojego miejsca na tej katolickiej ścieżce. Nie lubię jednak czytać książek, w których religia jest wychwalana i ukazywana jako jedyne dobro. Wiemy dobrze, że ludzie, nawet Ci, którzy bardzo wierzą w Pana, nie są aniołami. Jej uduchowieni przyjaciele byli bowiem przedstawieni jako ludzie skaczący z nogi na nogę z aureolką na głowie. Pomódl się a będzie Ci dane. No nie.
Podsumowując. Ewka Konewka powinna być zamknięta w psychiatryku albo chociaż uczęszczać na jakieś terapie. A nie latać po mieście i gadać z wyimaginowanymi postaciami. Jej duchowni przyjaciele powinni chyba interweniować, zamiast tego kazali jej piec ciasto i ubierać choinkę w kościele. Terapia rewelacja!
Liczyłam na jakąś ciepłą, podnoszącą na duchu książkę. Taką, która pokaże, że człowiek może podnieść się z kolan i ocalić swoje życie.
Zamiast tego załapałam doła na resztę dnia.