Jest absolwentką filologii polskiej oraz studiów podyplomowych, w ramach których badała literaturę dla dzieci i młodzieży pod kątem wyzwań nowoczesności. Pracuje jako redaktorka, popularyzuje czytelnictwo, prowadząc z przyjaciółmi warsztaty Czytaki i Spółka oraz działając w Polskiej Sekcji IBBY. Kocha słowa – czyta niemal wszystko i od zawsze. Kolekcjonuje piękne książki dla dzieci.
Marzenie terapeuty. Na tych dwóch słowach mogłabym zakończyć swoją recenzję, ale przecież wtedy nikt by nie wiedział, dlaczego ta książka jest taka cudowna… Chociaż ma tylko 32 strony, to zasługuje na całą tonę ochów i achów!
Ortografia. Kto z nas nie miał z nią problemów niech pierwszy rzuci słownikiem! Nikt nie rzuca? No właśnie… KAŻDY miał jakiś problem i nie ma się czego wstydzić. Można jednak pomóc z tym problemem naszym dzieciom i zamiast nieustannie dręczyć regułami ortograficznymi i czepiać się błędów, dać im tę cudowną książkę. Dzięki temu nawet nie zauważą, jak zapamiętają poprawną pisownię.
Heca w kurniku wyróżnia się również dużą różnorodnością ćwiczeń, dzięki czemu nie ma czasu na nudę. Labirynty, krzyżówki, obrazki do porównania, wykreślani, kolorowanki, uzupełniani, rebusy… Zadań jest bardzo wiele i każde z nich przyniesie dzieciom dużo satysfakcji z wykonanego zadania.
Na pochwałę zasługują również ilustracje Anity Graboś. Wszystkie rysunki, które musimy zinterpretować są jednoznaczne i wyraźne. Wbrew pozorom jest to dość rzadko spotykana rzecz. Nigdy nie zapomnę rysunku klosza od lampy z jednej z książek, który wyglądał jak kapelusz lub ewentualnie wazon. Tu nie zauważam takich trudności, więc można śmiało rozwiązywać rebusy i krzyżówki obrazkowe.
Jedna maleńka uwaga, to… lekki chaos. Czasem na zajęciach potrzebuję na szybko jakiegoś ćwiczenia dla dyslektyka i wolałabym, żeby ćwiczenia były logicznie uporządkowane ze względu na to, czego dotyczą. Przydałby się zatem chociaż spis treści, ale nie jest to jakiś wielki mankament.
Komu polecam? Wszystkim! Pomijając bowiem to, że książka uczy poprawnej ortografii, to jest po prostu świetnym i rozwijającym zajęciem dla dzieci. Oj, przyda się przed początkiem roku szkolnego… :)
Z tego co pamiętam dla większości z moich znajomych zasady ortograficzne stanowiły większą niewiadomą niż tę w matematyce. Wiele godzin spędziłam nad nimi, próbując zapamiętać jaki wyraz z „ó” nie wymienia się na „o” i jaka kolejność jest w wyrazie „wybrzeże|” z uporem maniaka pisząc tę nieprawidłową. Ja jednak miałam szczęście, że nauczyciel potrafił nas nauczyć tych wszystkich zasad, które niejednokrotnie przyprawiały o ból głowy. Mój syn z kolei kompletnie je ignoruje, mając taki problem z pisaniem, że i potrafi nagle w środku wyrazu wpisać dużą literę. Wiele godzin ćwiczeń za nami i myślę, że i więcej przed nami. Dlatego też korzystam z wielu pomocy jakie pokazują się na rynku, różnych dyktand i krzyżówek. Ponieważ jestem całkowicie zakochana w książce Anity Graboś „Wyspy”, momentalnie sięgnęłam po tę pozycję, w czym ogromnie pomogło mi wydawnictwo. I to jest właśnie taka książka, jakiej szukałam. Mnóstwo ciekawych przypadków ortograficznych, ćwiczenia zarówno w formie krzyżówek jak i wyszukiwania, łączenia wyrazów. Wszystko podane w ogromnie przystępny sposób, zarówno autorka jak i ilustratorka wspaniale połączyli swoją pracę, dzięki czemu powstała świetna, ciekawa pomoc dydaktyczna. Ćwiczy logiczne myślenie jak i rękę przy kolorowankach, również trzeba wykazać się nie lada spostrzegawczością ,by rozwiązać dane zadanie. Nauka przez zabawę bardzo dobrze się tutaj sprawdza i wiele chwil spędziłam przy niej z synem, bez widocznego protestu z jego strony, jak przy innych książkach. Trudność zadań jest zróżnicowana, od prostych po takie, kiedy już trzeba zmusić szare komórki do większej pracy. Rebusy, labirynty pomogą przy zapamiętaniu pisowni, która często niejednemu dorosłemu sprawi jeszcze kłopot. W sumie niewielki zeszyt a zabawy przy nim mnóstwo. Polecam zarówno młodym czytelnikom jak i starszym, dla których ortografia jeszcze potrafi stanowić trudność. Zdecydowanie warto mieć ją w swojej biblioteczce.