Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Magdalena Kalisz
3
7,2/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://little-misss-naughty.blogspot.com/
7,2/10średnia ocena książek autora
30 przeczytało książki autora
62 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nic zobowiązującego Magdalena Kalisz
6,4
O książce powiedziała mi pani z mojej ulubionej księgarni. Jakaś dziewczyna z okolic mojego miasta ją wydała. Przyjęłam do wiadomości, przetrawiłam i nie kupiłam.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy zupełnie przypadkiem podczas rozmowy z klientką dowiedziałam się, że to właśnie ona jest ową autorką! Ani się obejrzałam a książka wylądowała na mojej półce i czekała aż ją zrecenzuję! Oczywiście otrzymałyśmy też dedykację dla "ulubionych fryzjerek". :)
Milena jest młodą przedszkolanką. Zerwała ze swoim chłopakiem, z którym była już cztery lata. Dobrze wie, że nie jest stworzona do związków, a kiedy sprawa posunęła się za daleko, postanowiła przerwać to, póki jeszcze miała okazję.
Pewnego deszczowego dnia przypadkiem poznaje przystojnego właściciela sklepu sportowego - Adama. Nawet się nie spodziewa, że spotkanie z nim będzie miało tak ogromny wpływ na jej życie.
Po jakimś czasie na horyzoncie pojawia się Kamil, a my trzymamy kciuki za bohaterkę, by podjęła odpowiednią decyzję! :)
Chociaż w książce głównym wątkiem jest życie uczuciowe bohaterki - wcale się tego nie odczuwa. Po prostu są dla Mileny rzeczy o wiele ważniejsze niż romanse, dzięki czemu nam nie chce się zwrócić obiadu od mdłych i romantycznych dialogów... bo ich zwyczajnie nie ma.
Autorka stworzyła bardzo sympatyczną postać. Łatwo jest nam zrozumieć jej myślenie i postępowanie, a przynajmniej mi było łatwo wczuć się w naszą bohaterkę. Książka jest zabawna, a dzięki stylowi autorki - przyjemnie się ją pochłania! Postacie są jakby wyjęte z realnego świata i wciśnięte na strony opowieści - czyli są realne. Tak samo jak ich problemy i zachowanie.
Nie wiem czy to przez styl autorki, czy przez to jak zostali skonstruowani bohaterowie - bardzo szybko przeczytałam tą książkę. Czytało się ją niezwykle przyjemnie, choć przyznam, że nie przepadam za książkami, które nie mają wyraźnie wyznaczonych rozdziałów tylko co jakiś czas tekst jest przerwany i przerwa ta zaznaczona jest np. gwiazdką czy innymi przerywnikami. Tutaj zupełnie mi to nie przeszkadzało, mogłam przerwać w dowolnym momencie a i tak dobrze wiedziałam gdzie skończyłam. Przez ciekawą fabułę nie odstraszała mnie ta ściana tekstu!
Cieszę się, że ją dostałam. Teraz przekazałam ją szefowej i koleżankom z pracy. Mam nadzieję, że im też się spodoba!
Pełna recenzja dostępna na:
https://domena-ksiazka.blogspot.com/2017/10/nic-zobowiazujacego-magdalena-kalisz.html
Nic zobowiązującego Magdalena Kalisz
6,4
Dawno tego nie było, więc zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa w końcu musiało się zdarzyć – nie bardzo wiem, jak ocenić przeczytaną książkę. Zdarza mi się to rzadko, bo też staram się uważnie dobierać sobie lektury, z jednej strony dbając o własny komfort psychiczny, by nie męczyć się niepotrzebnie, z drugiej – szanując pracę autora, którego propozycja jest skierowana być może do innej grupy docelowej.
Od razu wyjaśniam – to nie jest tak, że „Nic zobowiązującego” nie trafiło kompletnie w mój gust. Wręcz odwrotnie – dużo humoru w wydaniu, jaki sobie cenię i przy którym szczerze się uśmiecham, dość ciekawy pomysł na fabułę i część bohaterów wręcz „do schrupania”, tak ich polubiłam. Do tego solidny warsztat z płynną, przyjemną narracją. Prawie nie mam się do czego przyczepić. To „prawie” było jednak dla mnie ważne, bo dotyczyło jednej z najistotniejszych dla mnie spraw. Być może nie dla każdego ten czynnik byłby ważny, część z Was pewnie nawet uśmiechnie się pod nosem (albo i zaśmieje w głos) z powodu tego, co zaraz napiszę, niemniej recenzje mają to do siebie, że są subiektywne i właśnie zamierzam to wykorzystać. Po tym przydługim wstępie wyjaśniam – nie polubiłam głównej bohaterki. Pewnie, że to nie zbrodnia, ale od dziecka cierpię na tę dziwną przypadłość – po prostu lubię lubić postać przewodnią utworu. Tym razem też próbowałam się do niej przekonać i wykrzesać z siebie pokłady empatii. Niestety, nic z tego. I właśnie z tego powodu lektura szła mi jak krew z nosa, choć gdyby wykluczyć głównego bohatera z recenzji, książce wystawiłabym prawdziwą laurkę. Przejdźmy jednak do konkretów.
Milena to dziewczyna naznaczona piętnem rodzinnej tragedii sprzed lat, niepotrafiąca zaangażować się w pełni w relację z drugą osobą. Po kilku latach związku zostawia swojego chłopaka, gdy ten chciałby zrobić krok naprzód w ich wzajemnych stosunkach. Nie jest na to gotowa, nic więc na siłę. Czasem lepiej się rozejść, niż później krzywdzić na co dzień tę drugą osobę. Przypadek sprawia, że na drodze młodej kobiety staje Adam – typowy bawidamek, totalnie nienadający się do związku, jeśli dziewczyna nie jest masochistką. Milena widocznie nią jest – niegotowa na związek nagle pragnie zobowiązań, deklaracji, tak naprawdę nie wiadomo czego. A później przez wiele (dla mnie zbyt wiele) stron miota się między swoimi pragnieniami i postanowieniami, depcząc po drodze to, co prawdziwie wartościowe.
Rozumiem, że tragedia, jaka spotkała ją w dzieciństwie, odcisnęła piętno na psychice dziewczyny. Długo starałam się ją tym właśnie usprawiedliwiać, jednak w końcu dałam sobie spokój. Przecież cierpieli też inni – brat i babcia, jednak to wokół Mileny wszyscy chodzili na paluszkach, czego zresztą główna bohaterka zdawała się nie dostrzegać, nie mówiąc o docenianiu. Szkoda, bo gdyby nie jej postawa książkę oceniałabym wyżej, zwłaszcza przez kreacje postaci drugoplanowych (przede wszystkim męskich – jedna z nich dla mnie może nawet konkurować z panem Darcym o miano mężczyzny idealnego!). Z chęcią napisałabym więcej i o samej bohaterce, i o tym, jakie konkretnie zachowania mnie w niej irytowały, ale zdradziłabym wtedy zbyt wiele z fabuły, a nie chcę psuć zabawy osobom, które zdecydują się sięgnąć po książkę Magdaleny Kalisz – bo wbrew temu, co tutaj czytacie, myślę, że warto. Ja po prostu skupiłam się najbardziej na tym jednym szczególe, bo główny bohater to mój czuły punkt.
Komu zatem polecam „Nic zobowiązującego”? Przede wszystkim kobietom (mężczyźni mogliby nie znieść niezdecydowania i humorów Mileny),wielbicielom lekkiej literatury obyczajowej doprawionej szczyptą humoru, w szerokim przedziale wiekowym – od młodych dorosłych (czyli dla mnie 20+) po osoby w wieku określanym mianem dojrzałego. Jeśli nie jesteście, jak ja, przeczuleni na punkcie konieczności polubienia głównego bohatera lub jeśli umiecie wykrzesać z siebie sympatię dla osoby wiecznie niezdecydowanej i skupionej na sobie, to istnieje duża szansa, że ta lektura przypadnie Wam do gustu.
zaczytana.com.pl