Nie dajcie się zwieść - to wcale nie jest manga o muzyce. Serio, w miejsce muzyki możecie sobie spokojnie podstawić w myślach jakiekolwiek inne hobby. Fortepianowe zmagania to raczej tylko pretekst do opowiedzenia zaskakująco głębokiego (jak na tę grupę docelową) dramatu psychologicznego o dorastaniu, nastoletniej depresji i radzeniu sobie z traumą. Prawdziwa perła, którą docenią nieco starsi czytelnicy. (Ocena dla całej serii - która imo jednak trwała odrobinę za długo i mogła się skończyć kilka tomów wcześniej).
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
Dwie sprzeczności- precyzja i żywioł- pojawiają się na scenie, by poruszyć widownię swoją muzyką.
Zadanie w pełni wykonane, choć nie koniecznie tak, jak każdy by oczekiwał.
Za wiele się nie dzieje, ale nie musi, bo "Introdukcja i rondo capriccioso a-moll" Camille'a Saint-Saënsa w wykonaniu Kaori i Kosei robi wszystko.
Przeciętny człowiek ma okazję poczuć to, co czuje muzyk. I to jest piękne.