Emocje i nastrój. Jak je zrozumieć i kształtować Daniel Jerzy Żyżniewski 6,7
ocenił(a) na 34 lata temu Co za dziwna książka! We wstępie autor, bardzo utytułowany, wykładowca, badacz i terapeuta (zastanawia mnie, jakie odniesienie do rzeczywiście zdobytego doświadczenia w tych dziedzinach ma fakt, że wygląda na trzydziestokilkulatka),zaznacza, że: "(..) książka z założenia ma więc pomóc w podnoszeniu własnych kompetencji emocjonalnych". Autor, słusznie, jako podstawę owych wskazuje rozumienie istoty emocji oraz mechanizmów ich powstawania. Do tej pory wszystko się zgadza. Powstaje tylko małe ale: cały ciężar kształtowania się emocji autor umieszcza po stronie biologii oraz wychowania (głównie rodziny),z naciskiem na tę ostatnią.
Ani słowa o życiu płodowym, prawie nic o więzi z osobą znaczącą, mało o ważkiej roli środowiska rówieśniczego (od przedszkola do studiów i dalej),nic o pierwszych związkach emocjonalnych, nic o przyjaźni, nic o relacji z autorytetem. Nic o traumach, nic o huśtawce emocjonalnej w adolescencji i w pokwitaniu, nic o labilności emocjonalnej w zaburzeniach osobowości, nic o zaburzeniach emocjonalnych, w tym RAD.
Co więcej, autor bazując głównie na najnowszych badaniach zupełnie nie wspomina o uczuciach wyższych, obejmujących m.in. uczucia moralne (etyczne),uczucia estetyczne i uczucia intelektualne.
Dodatkowo tytuł książki sugeruje jakieś wskazówki, jak kształtować emocje, a w książce napisano o tym tak: "Myślę, że (...) na temat całej naszej emocjonalności, dowiemy się jeszcze tak wielu rzeczy, że z czasem będziemy mogli zrozumieć je i wpływać na nie skuteczniej niż dzisiaj". I tyle. Zakrawa to na kpinę.
W kwestii wartości merytorycznej książki przytoczę może definicję zaczerpniętą z zamieszczonego na końcu słowniczka.
"Rodzina - psychologicznie rodzinę tworzą te osoby, między którymi jest więź emocjonalna niezależnie od ich płci; prawidłowy rozwój emocjonalny człowieka w okresie rozwojowym jest zależy od jakości więzi emocjonalnej w danej rodzinie, a nie od płci osób tworzących rodzinę".
Czy to wygląda na definicję? Raczej na pewne postulaty autora, bowiem - przypomnę - jest to słowniczek. Przynajmniej z założenia.
Autor założył sobie w tej książce, że będzie opierał się na badanach psychologicznych, nie będzie opisywał ich metodologii, ani podawał nazwisk badaczy. Efekt - opisuje różne wnioski, a czytelnik, który chciałby sobie więcej doczytać, nie wie gdzie. Przy okazji tenże czytelnik (wiercący dziurę w brzuchu jak pisząca te słowa) nie może także sprawdzić czy pan autor nie podał wybiórczych wniosków z badań.
Następna rzecz rzucająca się w oczy to fakt olbrzymiej liczby przykładów dotyczących nietolerancji wobec osób homoseksualnych. Bez wątpienia jest to temat bliski autorowi, ale dlaczego opisując ważne kwestie jak nierówności i wstręt nie pochyli się na przykład nad: bezdomnymi, niepełnosprawnymi, biednymi, dziećmi z placówek czy z rodzin patologicznych, wałkując wciąż na okrągło kwestię homoseksualizmu?
Styl, którym napisana jest książka to jakaś dziwaczna hybryda, składająca się z fragmentów niewątpliwie naukowych (i często zbyt zagmatwanych jak na książkę popularnonaukową) oraz absurdalnie potocznych zwrotów lub zdań z błędami gramatycznymi czy logicznymi.
Zdania wielokrotnie złożone pozbawione są logicznego sensu i połączenia między członami. Niektóre fragmenty przypominają tekst przetłumaczony z innego języka za pomocą głupawego translatora.
Czyta się to mozolnie, z małym zrozumieniem i dużym znudzeniem.
Graficznie też książka nie powala - zamieszczono co prawda jakieś zdjęcia czy ramki, ale także prymitywne i źle zrobione wykresy czy grafy.
Wreszcie pytania na koniec każdego rozdziału. Pomysł dobry, gorzej z wykonaniem, bowiem autor sugeruje odpowiedzi:
" - Co najczęściej myślę, gdy mój nastrój się obniża? (np. "jestem beznadziejna/y, skoro jest mi źle"; "znowu się boję i nie mogę na siebie patrzeć"; "znowu jestem wściekła/y i nienawidzę siebie za to" itd.).
Wreszcie układ książki i treści, który - mimo rozdziałów i podrozdziałów - jest tak nieprzejrzysty, że chcąc wrócić do jakiegoś fragmentu, musimy wykonać mozolną pracę przekartkowania całej książki.
Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. Ot, na artykuł jakiś.
Trzy gwiazdy tylko z uwagi na jakieś ciekawostki czasem.