Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Arkadiusz Frania
11
5,5/10
Urodzony: 04.05.1973
Poeta, prozaik, krytyk literacki. W 2003 roku uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa (Uniwersytet Śląski) na podstawie rozprawy Powojenne dyskusje nad pozytywizmem. 1944/45-1948/49.
Opublikował pięć zbiorów poetyckich: na przykład mnie nie ma (1994, 1996),powiedz mi siebie (1995, 1996),na zimnym uczynku (1999),ale się nie budzę (2004),zacząć nic od początku (2012),jedną książkę prozatorską: Jestem pomysłem Pana Boga na człowieka (2010) oraz cztery tomy krytyczno literackie: "Solidne niefarbowane retro". O poezji Tadeusza Gierymskiego (2004),Strażnicy i najeźdźcy. Zjawiska we współczesnej poezji regionu częstochowskiego (2005),Poświatowska, Marjańska, Cichla-Czarniawska. Trzy szkice typu ziemia-ziemia-ziemia (2007),Lipton story. Esencje krytyczne o sztuce pisarskiej Jacka Durskiego (2009). Mieszka w Częstochowie.
Opublikował pięć zbiorów poetyckich: na przykład mnie nie ma (1994, 1996),powiedz mi siebie (1995, 1996),na zimnym uczynku (1999),ale się nie budzę (2004),zacząć nic od początku (2012),jedną książkę prozatorską: Jestem pomysłem Pana Boga na człowieka (2010) oraz cztery tomy krytyczno literackie: "Solidne niefarbowane retro". O poezji Tadeusza Gierymskiego (2004),Strażnicy i najeźdźcy. Zjawiska we współczesnej poezji regionu częstochowskiego (2005),Poświatowska, Marjańska, Cichla-Czarniawska. Trzy szkice typu ziemia-ziemia-ziemia (2007),Lipton story. Esencje krytyczne o sztuce pisarskiej Jacka Durskiego (2009). Mieszka w Częstochowie.
5,5/10średnia ocena książek autora
14 przeczytało książki autora
11 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Między pasją pisania a korektą słów. Z historii poetyckiej Częstochowy
Arkadiusz Frania
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2023
Osobowości i osobliwości. Z życia literackiego współczesnej Częstochowy
Arkadiusz Frania
4,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2019
Solidne niefarbowane retro. O poezji Tadeusza Gierymskiego
Arkadiusz Frania
4,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2004
Aleje 3, nr 44 (październik-grudzień 2003)
Cykl: Aleje 3 (tom 44)
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
Rzeźby w maśle. Prozy z pamięci Arkadiusz Frania
7,5
"Świat wokół mnie rozpływa się jak rzeźby z masła. Gdy podskakuje temperatura, figury jełczeją, słowa rozpaćkane, ludzie rozlaźli".
Rzeźby w drewnie, rzeźby metalowe, rzeźby kamienne – te i wiele innych rodzajów tej sztuki plastycznej znajdziecie wpisując hasło "rzeźba" w wyszukiwarkę. A rzeźba w maśle? Od razu skojarzyła mi się z rzeźbą w lodzie, która podobnie jak masło, jest jedynie tymczasowym dziełem sztuki, łatwo przemijalnym. Nie dziwię się więc, że Arkadiusz Frania nadał taki właśnie tytuł zbiorowi swoich próz, bowiem ułuda, przemijanie i tymczasowość bardzo widocznie przebijają się z jego tekstów. Tekstów, które niczym niejedna wciągająca powieść, nie pozwalają się oderwać od lektury nawet na chwilę.
Arkadiusz Frania to poeta, prozaik i krytyk literacki. Jest absolwentem filologii polskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie, a także Podyplomowego Studium Informatycznego. Autor w 2003 r. uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Do chwili obecnej wydał pięć zbiorów poetyckich, dwie książki prozatorskie a także cztery tomy krytycznoliterackie. Od 1998 r. jest Członkiem Związku Literatów Polskich, mieszka w Częstochowie.
"Rzeźby w maśle. Prozy z pamięci" to zbiór trzydziestu czterech luźnych tekstów Arkadiusza Frani opisujących jego różnorodne rozmyślania, refleksje, doświadczenia czy odczucia. Wszystkie opowiadania łączy osoba narratora – Arka F., pisarza, poety, któremu w codziennym życiu towarzyszy niezastąpiona żona Agatka.
Przed sięgnięciem po zbiór małych próz Arkadiusza Frani, byłam przekonana, że jego teksty będę sobie dozować bardzo powoli, przetrawiając ukryte w nich znaczenia i myśli. Tymczasem, po przeczytaniu pierwszego, tytułowego tekstu pt. "Rzeźby w maśle" – po prostu przepadłam. Nie byłam w stanie odstawić sobie tej książki - musiałam doczytać pozostałe teksty, tak bardzo byłam bowiem ciekawa dalszych refleksji i mnóstwa celnych spostrzeżeń, jakie nieoczekiwanie zaserwował mi autor. Obecnie, po skończonej lekturze wiem, że będę często wracać do tych próz, bowiem bez żadnych przeszkód można zbiór ten otworzyć na przypadkowo wybranym tekście i po prostu zanurzać się w jego słowach.
Prozy autora dotykają wielu płaszczyzn naszego życia, znajdziecie w nich bowiem odniesienia do dzieciństwa, wspomnień, czytelnictwa czy też... moli panoszących się w mieszkaniu. I w tym właśnie upatruję przyczynę mojego zachwytu, bowiem Arkadiusz Frania potrafi pisać o rzeczach błahych, mało istotnych, w zasadzie często niezauważalnych przez nas w codziennym, życiowym biegu – poetycko i zarazem swojsko. Ta książka to bowiem dla mnie substytut zbioru listów otrzymanych od najlepszego przyjaciela, które mogą czytać zawsze i wszędzie, wracając do bardziej ciekawszych fragmentów. Ale nie tylko, bowiem autor w swoich prozach dotyka także tematów ważnych, jak chociażby narzędzia warsztatu literackiego, czy też pasji tworzenia i samej literatury. I w tych myślach autora odnalazłam wiele inspiracji, za którą dziękuję.
Arek F, czyli widoczne alter ego autora będący narratorem to człowiek niezwykle wrażliwy, którego celne spostrzeżenia dotyczące otaczającej nasz rzeczywistości są bardzo tożsame z moimi, dlatego też z niekłamaną przyjemnością obcowałam z przemyśleniami bohatera. W jego wędrówce poznajemy jednak także Agatkę – żonę poety, na którą nigdy nie mówi "Agata". To jego towarzyszka życia, bez której Arek F. nie potrafiłby normalnie funkcjonować. W relacji bohaterów można wyczuć wielką harmonię, zażyłość, prawdziwe uczucie i przede wszystkim przyjaźń. I co tu dużo pisać – Agatka stała się dla mnie niemalże tak bliska, jak sam narrator.
Arkadiusz Frania popełnił książkę, która jest zbiorem cennych porad, uwag, spostrzeżeń i dywagacji dotyczących wielu płaszczyzn. Żaden z trzydziestu czterech tekstów mnie nie znudził, wręcz przeciwnie – w każdym odnajdywałam nowe refleksje dotyczące własnego życia, istoty tworzenia. Widoczna swojskość, lekki przekaz i niemalże poetycki język – oczarowały mnie do ostatniej strony. Życzę sobie więcej takich lektur. Panie Arkadiuszu, może czas na wydanie drugiego takiego zbioru?
"Świat to czary, życie to czary, literatura to czary. To dlatego świat mnie rozczarowuje, życie mnie rozczarowuje, literatura mnie rozczarowuje".
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Rzeźby w maśle. Prozy z pamięci Arkadiusz Frania
7,5
Czasami jedynym sposobem na zapanowanie nad własnym życiem jest pisanie. Ubrane w słowa, poprzedzielane przycinkami i rozdmuchane powietrzem spacji wydaje się uporządkowane i logiczne. Można jeszcze je wyrzeźbić w maśle… Nożem delikatnie uformować tłuszcz… To nie będzie nic trwałego. Wystarczy wyższa temperatura, a rzeźba spłynie wspomnieniem dotyku „rzeźbiarza”, ale przecież potem można zacząć od nowa.
Arkadiusz Frania w książce „Rzeźba w maśle” wciąga czytelnika w świat swoich myśli, uczuć, refleksji i doświadczeń. I muszę przyznać, że dałam się uwieść autorowi. Poniosło mnie w namiętności czytania. W pewnym momencie łapałam się na tym, że starałam się nauczyć na pamięć niektórych fraz. Frania posługuje się tak pięknym językiem, że czytelnik czuje rozkosz lektury w pełnym wymiarze.
Nie znałam tego autora wcześniej, ale po przeczytaniu tej książki mam ochotę na jeszcze. Styl, sposób opowiadania, postrzegania świata jak dla mnie niezwykle poetycki i jakże trafny!
Książce nadano podtytuł „Prozy z pamięci”. W pierwszej chwili miałam więc wrażenie, że będą to ot takie wspomnienia pana mniej więcej w moim wieku, zatem bardzo mi bliskie, trochę zabawne, trochę refleksyjne, ale po każdej przewróconej stronie zatapiałam się niczym w maśle, słowa przylepiały się do mnie, a zmysły wariowały. Narrator to Frania A. – poeta, polonista i mąż, człowiek z niezwykłą wrażliwością i niesamowitym darem językowym. Jego postrzeganie rzeczywistości było mi bardzo bliskie. Przyznaję, że dawno nie czytałam tak pięknie napisanej książki.
Podczas lektury zastanawiałam się, jaki to gatunek. Opowiadania? Felietony? Autor nie podpowiada rozwiązania czytelnikowi. Są to po prostu „prozy” (celowo użyte w liczbie mnogiej). Według mnie niesamowicie poetyckie. I gdyby ktoś koniecznie chciałby ode mnie usłyszeć, jakim gatunkiem posłużył się Frania, powiedziałabym: prozą poetycką, bo ta proza ma bardzo poetycki rytm. A metafory, celowo przekształcone związki frazeologiczne, aforyzmy, ironia, oksymorony powodują niezwykłe wrażenia czytelnicze.
„Czym zatem różni się poezja od prozy? Poezja jest esencją, proza – esencją esencji, a życie – fusami”. […] Proza to najszlachetniejszy stan skupienia poezji”.[1]
Obok mężczyzny (narratora) ważną rolę w książce pełni Agatka – jego żona. Wydaje się bardzo kobieca, trochę matkuje mężowi. Jednak w relacjach pomiędzy bohaterami widać miłość, szacunek i troskę. On prawie zawsze mówi o niej „Agatka” nie Agata. Ale nie jest to książka o miłości. Są tu refleksje na temat poezji, stereotypu poety, warsztatu literackiego, dzieciństwa, czytelnictwa, przemijania itp. Autor stawia bardzo trafne diagnozy otaczającej go rzeczywistości. Zmusza czytelnika do refleksji również nad samym sobą, nad sposobami własnego istnienia:
„Wiem, że trzeba mnie rozsadzić z sobą. Jak jesteśmy razem, ciągłe wiercenie, nieusiedzenie na tyłku, stukanie do okien z dykty podklejonej żywicą”. [2]
Ciekawym zabiegiem są wtrącenia skierowane do redaktora czy korektora książki. Narrator jakby „boi się”, że jego celowe łamanie reguł czy tworzenie zaskakujących połączeń może być odebrane jako błąd. A tutaj każde słowo jest jakby rzucone przed czytelnika z premedytacją, z prowokacją do myślenia. Autor czasami bawi się niektórymi formami.
„McDonald’zie (podoba mi się ten niepoprawny zapis, może redaktor lub korektor uznają, że w słusznej słowotwórczej sprawie zastosowałem zasadę licentia poetica)”. [3]
Na uwagę zasługuje też humor narratora. Sporo fragmentów z pewnością rozśmieszy czytelnika (np. łapanie moli).
Najwięcej miejsca jednak autor poświęca refleksjom na temat tworzywa literackiego. Pisze o męce twórczej:
„Przecież jak nie ma odcisków od długopisu czy klawiatury, podkrążonych oczu, trudno mówić o tworzeniu. Pisanie to wszakże czynność psychiczno-fizyczna. Musi boleć w głowie, mięśniach”. [4]
Jednak były dwie rzeczy, które nie do końca przypadły mi do gustu. Czasami autor stosuje wyliczenie. Wyrzuca wtedy ciągiem po kilka wyrazów o znaczeniu synonimicznym. I przyznam szczerze, że w początkowych tekstach trochę mnie to irytowało. Potem jednak, nie wiem, czy się przyzwyczaiłam i kompletnie mi to nie przeszkadzało, czy może jednak autor robił to rzadziej, ale na pewno już mnie to nie raziło.
I najważniejsza sprawa: okładka. Wiadomo, że strona graficzna książki nie zawsze zależy od autora i kwestia gustu, co się komu podoba. Mnie niestety okładka książki „Rzeźba w maśle” nie podobała się wcale. Pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi w księgarni. Tu aż się prosi piękna grafika, która choć trochę oddałaby piękno języka, jakim posłużył się autor.
Dla mnie Arkadiusz Frania to niezwykłe odkrycie. Na pewno będę trzymać kciuki za pisarza, bo uważam, że przed nim sporo nagród literackich. A książka na pewno da rozkosz niejednemu (nie tylko) poloniście.
PS I po tych słowach wyobrażam sobie autora, który siedzi przed swoim komputerem, czyta moją opinię i „merda ogonem”, bo zrobiłam tak jak zapragnął, zajrzałam do „książki, od początku, od środka, od końca, na dowolnej kartce”. Bo to jedna z tych książek, do których trzeba powracać!
„Jestem bezwstydny, gdy tak się narzucam, pcham do oczu, merdam ogonem jak głodny pies”. [5]
[1] Arkadiusz Frania: "Rzeźby w maśle. Prozy z pamięci". Warszawa: Nowy Świat, 2014, s. 145
[2] tamże, s. 142
[3] tamże, s. 36
[4] tamże, s. 77
[5] tamże, s. 142