dr Konrad Ludwicki (1969) – członek krakowskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Wydał zbiór opowiadań Fiolet (Częstochowa 2001),monografie Kino Marka Hłaski (Katowice-Warszawa2004) i Pisanie jako egzystencja(lizm). Refleksja autotematyczna na marginesie „Księgi niepokoju” Fernanda Pessoi i wyimków z literatury europejskiej wieku XX (Warszawa 2011). Antologie tekstów W kręgu literatury i kultury. Szkice pokonferencyjne (Piotrków Trybunalski 2011). Powieść Lakrimma (Katowice 2008). Teksty z pogranicza antropologii literatury i sztuki publikował min. w Akancie, Bulionie, Fataliście, Horyzontach, Materiałach i Studiach Sławianoznawczych, Gazecie Wyborczej, Studium, Studia Historicolitteraria, Znaj. Zawodowo związany z Uniwersytetem im. Jana Kochanowskiego. Stypendium artystyczne w dziedzinie literatury w roku 1999. Miłośnik gór, jazzu i szachów.http://
Na razie tylko zajawka, bo ta książka zasługuje na więcej. Zasługuje, by się nad nią pochylić i ją podnieść, i żeby w tym zalewie, tym potopie książek, które przemijają zanim zaistnieją, tę właśnie książkę poświęconą Brunonowi Schulzowi dostrzec. Jest pięknie wydana przez wydawnictwo Universitas, jest wydrukowana piękną, oryginalną czcionką i na pięknym papierze, jest w końcu wielce oryginalną próbą zrozumienia fenomenu Schulza. To według mnie najlepsza książka Ludwickiego, bo opiera się na ryzykownym koncepcie – zrozumieć Schulza poprzez literaturę, poprzez krótkie biograficzne „repliki i fikcje”. Ludwicki próbuje cały czas łączyć, w tym, co pisze, siebie – literaturoznawcę i siebie – pisarza. W książce „O Schulzu…” wyraża się to pragnienie najpełniej – najpierw mamy esej krytyczno-literacki na temat tematów i recepcji Schulza, w którym znać całą pasję naukową Dr. Ludwickiego. Ta część jest wstępem, w którym autor tłumaczy się z wybranej drogi, że nie sposób prozy Schulza ująć w teoretyczno-literackie karby, że wszystkie naukowe narzędzia zdają się być tym przeklętym „prokrustowym łożem” dla poetyckiej prozy autora „Sklepów cynamonowych”. W drugiej części Ludwicki staje się autorem-pisarzem, który odpowiada i opowiada o życiu twórcy z Drohobycza. „Repliki i fikcje” przenikają prozę Schulza na wielu poziomach – na poziomie biografii, na poziomie reportażu, na poziomie impresji a także ekspresji. Widzimy zatem Schulza oczyma Ludwickiego, rozumiemy jego prozę intelektem Ludwickiego, czujemy wreszcie tę prozę przez Ludwickiego emocje. Bo to jest książka z miłości – miłości Ludwickiego do literatury i do Schulza w szczególności. I dlatego że z miłości, udało się szczęśliwie przeprowadzić ten zabieg przeprowadzony na otwartym sercu schulzowskiej prozy.
Życie jest najpiękniejsze w sferze dobrodusznej wariantywności(=alternatywności uśpionej) można zauważyć dokonując refleksji nad powieścią,a to dlatego, że obdarza nas ona wielokrotnością nieoczekiwanych rozwiązań(=emanacji wyobraźni wykraczającej poza uchwytne ramy tzw.< wyobraźni drabinowej> jak pisał A.Nawarecki) Wybór dekonstruuje ten idealny stan czyniąc świat jednowymiarowo uchwytnym w przewidywalne ramy, które przypominają bohaterowi o smutnym współuczestnictwie w świecie pozbawionym zdziwienia. Bohater dostrzegając nonsensy, odnajduje prawidłowości, które zdają się odbierać mu radość istnienia.Rzeczywistość ukazana w powieści przytłacza i inspiruje zarazem. Ciągła ambiwalencja staje się regułą tworzenia świata w którym molekuły=lakrimmy(=produkty doskonale nieprzyswajalne w obiegu rzeczywistości) mają szansę zafunkcjonować w świecie utworu, stając się nośnikiem esencji bytu.