Ło ludzie! 560 stron (a nie 362 jak jest napisane na lubimyczac),600 różnych wątków i 700 bohaterów powieści. 🤪 Autor chyba chciał pobić jakiś rekord. I na końcu nic nie jest wyjaśnione. Pan Głębocki dopiero się rozkręca. Jeszcze chyba nigdy nie męczyłem się tak długo z żadną książką.
Czy będę czytał dalsze części, żeby dowiedzieć się co w tej książce jest grane? Jeszcze tego nie wiem. 🙂
Każda pomoc drugiemu człowiekowi zasługuje na oklaski.
Na jeszcze większe owacje, jeśli pomaga się dzieciom. A jeśli sprawa tyczy się pomocy chorym dzieciom, to już wszystko pozamiatane, owacje, salwa honorowa, i odcisk dłoni w galerii sław.
Jednak to nie jest miejsce, w którym opisujemy pomoc innym, a pisanie.
No i tu sprawa się ciut rozjeżdża.
Mamy zbiór opowiadań 10 bardzo poczytnych polskich pisarzy, "kryminalistów".
Nooo to musi być hit. Musi być czytelniczy orgazm. A tu duuupa.
Otrzymujemy 10 słabych opowiadań. Zanim zabrałem się za napisanie tej recenzji, poczytałem opinie innych użytkowników, czy tylko mi się aż tak ta książka nie podobała, czy inni mają podobne wrażenie i podobne odczucia.
Jednak w przeciwieństwie do większości, nie dopatruję się żadnego opowiadania, które mógłbym nazwać dobrym, ba nawet żadnego nie ocenie na średnie. Wszystkie są słabe. Ani śmieszne, ani zabawne.
Po takim doborowym gronie spodziewałem się zacznie więcej, ale się zawiodłem...
Co nie zmienia stosunku do pisarzy. TU oceniam tylko i wyłącznie tę książkę. Tylko ten zbiór opowiadań.
3/10 za akcje charytatywną i za zebranie tylu pisarzy w jeden zbiór.