Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tristan Vankann
1
7,1/10
Pisze książki: reportaż
Fotograf, absolwent Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych w Bremie. Wykłada w Akademii Publicystyki w Bremie. Pracuje m.in. dla takich pism jak „Spiegel“, „Stern“, „Die Zeit“ oraz „Süddeutsche Zeitung“.
7,1/10średnia ocena książek autora
102 przeczytało książki autora
229 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Dzieci Hitlera. Losy urodzonych w Lebensborn
Dorothee Schmitz-Köster, Tristan Vankann
7,1 z 83 ocen
322 czytelników 18 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Dzieci Hitlera. Losy urodzonych w Lebensborn Dorothee Schmitz-Köster
7,1
KULTURALNE INGREDIENCJE BLOG
Każda z opowiedzianych w „Dzieciach Hitlera” historii nadawałaby się na osobny film. Nie ma tu opowieści "zwyczajnych". Każda jest fascynująca, choćby przez to, że wraz z bohaterami wnikamy w pełen dramatyzmu świat, pełen tajemnic i niedomówień.
Nie ma tu opowieści "zwyczajnych". Każda jest fascynująca, choćby przez to, że wraz z bohaterami wnikamy w pełen dramatyzmu świat, w którym czasami trzeba być detektywem, a innym razem z pokorą pogodzić się z faktem, że prawdziwy ojciec lub matka nie żyją i nigdy nie dowiemy się prawdy. Bywa, że nagrodą staje się odzyskane cudownie rodzeństwo, o którym nic się nie wiedziało, a oto odkrywa się wiele podobieństw psychicznych i fizycznych. Niekiedy zaś matka odmawia spotkania, bo stanowczo nie chce wracać do przeszłości. Spośród przeczytanych historii pamiętam i taką, kiedy bohaterka przez matkę odrzucona opiekowała się nią ofiarnie, gdy ta była już przykuta do łóżka...
cd. na blogu:
http://kulturalneingrediencje.blogspot.com/2018/01/dzieci-hitlera-ofiary-ideologii.html
Dzieci Hitlera. Losy urodzonych w Lebensborn Dorothee Schmitz-Köster
7,1
Dorothee Schmitz-Köster: Dzieci Hitlera. Losy urodzonych w Lebensborn
Życiorysów jest dwadzieścia, ludzi którym bardzo różnie ułożyło się życie i różne też mają wspomnienia z dzieciństwa. Oprócz dziewczynki, u której zdiagnozowano "zespół mongoidalny" i w związku z tym w specjalnym ośrodku "zmarła na zapalenie płuc" w wieku kilkunastu miesięcy, z innymi, starszymi dziś osobami, autorka przeprowadziła wiele rozmów. W znakomitej większości są to dzieci, których biologicznymi rodzicami byli Niemcy. Dzieci, które trafiły do programu Lebensborn z okupowanych państw w celu germanizacji jest czworo, Polka, dwoje Norwegów i Słowenka, która zresztą również sama opisała swój los w Zapomnianych dzieciach Hitlera.
Program, wymyślony przez Heinricha Himmlera, miał być jednym ze środków zaradczych na niski przyrost naturalny. Miał skłonić kobiety niemieckie, których dzieci poczęte zostały w nieformalnych związkach do ich urodzenia w dobrych i zapewniających pełną dyskrecję warunkach. Oczywiście państwo dawało taką możliwość tylko wybranym rodzicom, którzy potrafili udokumentować czyste aryjskie pochodzenie. Po wybuchu wojny, przewidując straty na frontach, co jeszcze może pogorszyć wskaźniki demograficzne, Himmler zdecydował, że program powinien także objąć dzieci z odpowiednimi nordyckimi cechami z krajów podbitych, szczególnie, choć nie tylko te, których biologicznymi ojcami byli niemieccy okupanci. Po pobycie na ogół w więcej niż jednym ośrodku Lebensborn dzieci trafiały do rodzin zastępczych. Tylko nieliczni spośród rozmówców autorki wspominają swoich przybranych rodziców z prawdziwym sentymentem.
Główną troską autorki jest nie tyle opisanie szczegółów mechanizmu Lebensborn (te często relacjonowane są w przypisach i odsyłane do bibliografii),ile ujawnienie wpływu tego nieludzkiego systemu na psychikę i tożsamość człowieka. W rozdziale "Brzemię Lebensbornu" wylicza jego syndromy: brzemię bycia niechcianym, brzemię milczenia, niewiedzy o własnym pochodzeniu, brzemię plotki, posiadania rodziców-nazistów, bycia zależnym od organizacji SS. - Czy jestem dzieckiem miłości? Wypadkiem przy pracy? Czy może zostałem spłodzony dla Führera? - zastanawia się jeden z bohaterów.
Warto jednak zaznaczyć, że autorka stanowczo odrzuca opinię, jakoby domy Lebensbornu były ośrodkami hodowli ludzi, burdelami służącymi poczęciu prawdziwie aryjskiej rasy panów. Natomiast jej uwagi zamieszczone w ostatnim rozdziale "Piętno Lebensbornu" są dla mnie, delikatnie rzecz ujmując, nie całkiem uprawnione. Nawiązując raz jeszcze do najcięższego jej zdaniem brzemienia tajemnicy i milczenia, które ciąży nad życiem dzieci Lebensbornu, apeluje, aby przy obecnie stosowanych metodach reprodukcji dzieci nie wpadały w podobną "pułapkę milczenia". Wymienia przy tym sztuczne zapłodnienie, zapłodnienie in vitro, surogatki, okno życia i anonimowy poród. Nawet jeśli jest truizmem, który autorka przypomina, że każdy ma prawo do poznania własnych korzeni, to czynienie podobnych porównań mocno mi zazgrzytało.