Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kasia Her
1
7,4/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzona: 1983 (data przybliżona)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
LOVE YOU kropka FOREVER Kasia Her
7,4
Zwykle impulsem do przeczytania książki jest dla mnie jej opis, umieszczony na obwolucie przez autora bądź wydawnictwo. Jeden potrafi w mgnieniu oka zaintrygować, wzbudzić ciekawość czy poruszyć wyobraźnię, inny nie wywołuje we mnie żadnej reakcji – wtedy zwykle, jak nakazuje logika, książce mówię: nie. W tym przypadku działa jednak bodziec wizualny. Książka Kasi Her pt. „LOVE YOU kropka FOREVER” jest naszpikowana wizualno-emocjonalną symboliką. Opis powieści mnie nie zachwyca: „Jan otrzymuje od matki w prezencie na trzydzieste urodziny kwotę pieniędzy, która pozwala mu na zakup bardzo dużego auta. Wyrusza nim w niezwykłą podróż w poszukiwaniu siebie – instynktownie jak najdalej od swej dobrodziejki”. Sugeruje nadęty temat ubrany w krótką formę, co zdecydowanie odbiega od moich upodobań literackich. Moją uwagę przykuwa jednak okładka książki, kompletnie niezgodna z jej opisem. Szary pluszowy miś objęty męską dłonią tworzy obraz wywołujący swego rodzaju konsternację. Intryguje. Porusza. Wzrusza. Sprawia, że mimo opisu książka trafia w moje dłonie.
Na kartach powieści poznaję młodego mężczyznę, szczycącego się dumnym imieniem Jan. Dumnym – gdyż, jak się dowiaduję z książki, więcej powodów do dumy nie ma, toteż tego jednego nie mogę mu odebrać. Wspomniany Jan jest trzydziestolatkiem, jednak jedynie na papierze. W głębi duszy jest wciąż małym chłopcem, uwikłanym w sidła nadopiekuńczej matki. Trzydzieste urodziny wywołują w mężczyźnie przełom. Podejmuje się w nim decyzja o chęci ucieczki od dotychczasowego życia, matki, zniewolenia i zniszczonej młodości. Nie zastanawiając się wiele kupuje samochód, dużego tira, którym rusza przed siebie. Donikąd. Albo właśnie dokądś. W podróż, której celem jest odnalezienie własnego ja.
Motywem przewodnim powieści jest obraz relacji matka-syn. Główny bohater snuje wspomnienia dotyczące dotychczasowego życia. Ukazuje czytelnikowi obraz zakompleksionego chłopca, stuprocentowo podporządkowanego matce, zanipulowanego do tego stopnia, że zatraca własną tożsamość – a może nigdy nie udaje mu się jej wykształcić? Wartością książki jest głęboki psychologiczny obraz roli, jaką może odegrać w psychice młodego człowieka rodzic, który chcąc dla niego jak najlepiej a będąc nieudolnym wychowawczo wyrządza mu ogromnych rozmiarów krzywdę.
Pełna recenzja na:
http://moznaprzeczytac.pl/love-you-kropka-forever-kasia-her/
LOVE YOU kropka FOREVER Kasia Her
7,4
Matka. Nie oszukujmy się, dla większości z nas jest to najważniejsza osoba w życiu. Dlatego wszelkie książki, które traktują o dość specyficznych relacjach matka - dziecko mnie zadziwiają; zwyczajnie nie potrafię sobie ułożyć w głowie, że jakaś kobieta nie dba o swego potomka, albo wręcz przeciwnie - dba aż obsesyjnie. Wiecie, książkę Kasi Her nazwałabym utworem, który dotyka powszechnego tematu - stereotypów oraz tego, jak ciasno człowiek potrafi się owinąć swoim kokonem samotności.
Bohater Love you kropka forever, którego imię poznajemy dopiero na końcu, podróżuje tirem; aż prosiłoby się go określić mianem typowego tirowca, o czym było już wyżej. Nie przebiera w słowach, wali przeciwnika od razu między oczy, nie dając nawet odpowiedzi za co ten atak nastąpił...
Jest wulgarnie, prawdziwie, rzekłabym - życiowo. Może nie dotyczy to każdego z nas, ale jakiegoś procentu na pewno. Tłamsimy w sobie uczucia, swoje prawdziwe ja, by wreszcie samo znalazło ujście - ale czy w odpowiedniej chwili ... ?
Książka ma zaledwie sto stron, ale jest przykładem tego, jak niewiele trzeba, by przekazać maksimum treści. Autorce się to udało; mam wrażenie, że wulgaryzmy ściągają nas z literackich chmurek na twardą ziemię, o którą boleśnie tłuczemy zadki, bo ten utwór zwyczajnie uderza nas jak obuchem, stykamy się z niemal prawdziwą sytuacją. Zakończenie to tykająca bomba. Tyle lat tłamszenia przez matkę, wciskania bzdur, zabobonów i symulacji ukształtowało naszego drogiego bohatera i to zapewne nie tak, jakby sobie życzyła jego szanowna rodzicielka.