rozwiń zwiń

„Traktują autora jak konia na targu”. Jak powinny wyglądać relacje między pisarzem a wydawcą?

Ewa Cieślik Ewa Cieślik
21.07.2023

„Czy wydawca dba o swoich autorów?”. Między innymi takie pytanie zadała na swoim profilu na Facebooku Wioletta Grzegorzewska i tym samym rozpoczęła gorącą dyskusję o relacjach między polskimi wydawcami i pisarzami. Z racji tego, że dyskusja odbyła się na prywatnym koncie autorki, poprosiłam ją o odniesienie się do jej publikacji, a wydawców – o komentarz do sytuacji.

„Traktują autora jak konia na targu”. Jak powinny wyglądać relacje między pisarzem a wydawcą? Canva

„Czy wydawca dba o swoich autorów? Czuje się za nich odpowiedzialny? Czy martwi się ich zdrowiem? Czy zadzwoni, kiedy jego autor ma covida? Czy doradzi w trudnych sytuacjach?”. Między innymi takie pytania zadała Wioletta Grzegorzewska. Wywołani do tablicy wydawcy nie spieszyli się z odpowiedziami, ale głos chętnie zabierali inni pisarze, opisując swoje doświadczenia z wydawcami – te dobre oraz te, które urągają standardom dobrych relacji.

Poprosiłam część biorących udział w dyskusji osób o komentarz. Swoje zdanie szerzej przedstawiła między innymi autorka postu, odpowiadając na kilka moich pytań.

Pisarka krytycznie o polskich wydawcach

Wioletta Grzegorzewska to poetka i prozaiczka, autorka takich książek, jak „Guguły”, „Stancje” oraz wydana w 2021 roku „Wilcza rzeka”. „Guguły” – pod tytułem „Swallowing Mercury” w przekładzie Elizy Marciniak – nominowano do Międzynarodowej Nagrody Bookera. Jak zaznacza pisarka, sama ma dobre relacje z własnym wydawcą i nie może na niego narzekać. Bodźcem do napisania postu były dla niej rozmowy z innymi twórczyniami: „Wiele autorek do mnie pisze, czują się źle traktowane” – zaznacza Grzegorzewska.

„Postanowiłam mówić o tym głośno, bo poruszyły mnie dwie sprawy: rozmowa z pewną pisarką, która przez to wszystko zachorowała na depresję, oraz post pewnej poetki, która nie miała się z czego utrzymać i pracowała w Biedronce. Po wielu dramatycznych przejściach z wydawcami, którzy obiecywali jej wydać książkę lub zorganizować na ten cel zbiórkę, zwodzili ją latami, poetka postanowiła dać sobie spokój z pisaniem i się przekwalifikowała, ale pandemia zniszczyła jej firmę. Druga zdolna poetka szukała z moją pomocą wydawnictwa. Przygotowaliśmy ofertę. Jeden z wydawców poezji zażądał kasy za recenzję wewnętrzną, drugi odpowiedział, obiecując wydanie. Potem zniknął, w jakimś sensie pozostawiając dziewczynę z niczym. Odechciało jej się pisać”.

Jak zaznacza Grzegorzewska, dla autorów niejasne są powody, dla których wydawcy podejmują poszczególne decyzje. „Opublikują jedną książkę, a potem kolejne propozycje są odrzucane na niejasnych zasadach. [Pisarze] Dostają enigmatyczne odpowiedzi: że koledzy uznali, że temat nie jest modny czy nośny? Kim są, do cholery, ci koledzy? Czy to przypadkiem nie osoby z działu marketingu? Kto i co teraz decyduje o wartości książek?” – pyta Grzegorzewska.

Wolny rynek niszczy literaturę? „Wydawcy potrzebują świeżego mięsa”

„Bez specjalnych programów rządowych i grantów, także unijnych, nie da się wydawać literatury, a wolny rynek ją niszczy”, zaznacza Grzegorzewska. „Mówię to z pełną świadomością. Jej wartość zaczyna określać pieniądz. Bestseller to dla mnie puste słowo, które może się odnosić do wątpliwych wartości”. Pisarka idzie krok dalej i przyrównuje współczesne sprzedawanie książek do handlu ziemniakami: „Spryciarz więcej sprzeda. Może akurat miał szczęście, dobrych pośredników i udało mu się ten worek kartofli dobrze opchnąć? Jaka jest prawdziwa wartość tego worka?”. Jak podkreśla pisarka, w ten sposób wydawanie literatury przestaje być misją i zaczyna zmieniać się w czysty handel. „Pisarze starają się dostosować, jak małpy w cyrku, produkują książki co kilkanaście miesięcy, nagrywają podcasty. To wszystko jednak nie służy i nigdy nie służyło literaturze”.

Grzegorzewska mówi też o chwilowych modach i trendach na rynku książki: „Wielu pisarzy podpisuje z wydawcami umowy, licząc na dłuższą współpracę, ale kiedy ich książka sprzeda się słabiej albo ma gorsze recenzje – bo przecież krytyka też stała się sezonowa i ulega modom, ma swoich pupilków – to wydawca ich olewa i lekceważy. (…) Wydawcy potrzebują świeżego mięsa, by obstawiać sektor debiutów. Podobny proceder obserwuję na Zachodzie. Jest ciągła rotacja debiutantów, w cudzysłowie trwa »taniec z gwiazdami«”.

Sylwia Zientek również wzięła udział w internetowej dyskusji wywołanej przez Grzegorzewską. Autorka „Polek na Montparnassie” zapytana o to, czy polscy wydawcy nie wywiązują się z zadań, jakie stawiają przed nimi autorzy, odpowiada:

„Nie można generalizować. Autorzy mają różne wymagania, każdy z nas ma inną sytuację rodzinną, materialną, inne zobowiązania dodatkowe i tym samym inne oczekiwania. Często bardzo wygórowane. (...) W mojej ocenie najważniejsze to wiedzieć konkretnie, czego się oczekuje od wydawcy. Brakuje standardów i wykorzystywana jest niewiedza autorów w zakresie prawa autorskiego. Czasami mamy związane ręce – nie możemy nakłonić wydawcy, aby ponownie opublikował nasze stare książki, które zniknęły z rynku. Po 10 latach doświadczeń w branży dokładnie wiem, na czym mi zależy i to dostaję. Oczywiście dotarcie do tego punktu było okupione wieloma rozczarowaniami i porażkami. W trudnej rzeczywistości, gdy tak mało ludzi kupuje książki i cała branża jest w kryzysie, brakuje rozwiązań systemowych i wsparcia państwowych instytucji, przeszkadza mi praktyka niektórych wydawców selekcjonowania autorów na »dzień dobry« – jedni mają zarabiać i sprzedawać tysiące komercyjnych tytułów, drudzy wrzucani są do szuflady »nagrody«. W jednym z dużych wydawnictw zapytano mnie na wstępie: chcesz, żeby ustawiały się do ciebie kolejki po autografy czy chcesz recenzje i nominacje do nagród? Taka selekcja wpływa na sposób i zakres promocji, determinuje nawet takie kwestie jak okładka. Takie etykietki niszczą potencjał wielu autorów”.

Do czego służy wydawcy autor? „Nieważne, co napiszesz, ważne, ile zarobisz”

Zdaniem Grzegorzewskiej część wydawców traktuje autorów jedynie jako źródło przychodu. Nie nawiązują z nim głębszej relacji, tym samym nie dbają o literaturę, jaka może wyjść spod jego pióra. Poza tym nie traktują autorów równo: „Jednych wydawca zgłasza, na podstawie niejasnych reguł, do nagrody [literackiej], innych nie. Często jest tak, że o tym, czy zrobią ci audiobooka, decydują wyniki przedsprzedaży. Jeden autor w tym samym wydawnictwie ma fory, znajomych, inny nie. Poza tym o wszystkim decyduje zysk. Nieważne, co napiszesz, ważne, ile zarobisz. (…) Wydawcy w jakimś sensie traktują autora jak konia na targu. Na kolegium redakcyjnym odbywa się wycena, tabelki z wynikami sprzedaży, a literatury nie da się tak ocenić. Mam wrażenie, że skończyła się epoka, w której wciąż chodzi o literaturę, więc o co?”.

Odpowiedź nasuwa się sama. Natomiast z worka pieniędzy, które wypracuje książka, zdaniem Grzegorzewskiej do autorów trafia niewiele. „Coraz częściej słyszę, że autorzy przymierają głodem. Stąd moje posty. Niektórzy walczą o patronaty, mają dodatkowe prace i etat. Ja sama tak robiłam. Rano pobudka, prysznic, wyjście z psem, autobus, praca w fast foodzie, obiad, pranie, wyjście z psem, pisanie do nocy, przed deadlinem do czwartej rano. Zapłaciłam za to zdrowiem”. Jak stwierdza pisarka, dla wielu autorów podobna szarpanina jest upokarzająca – nie mogąc wyżyć z pisania, rezygnują z pracy twórczej, chorują na depresję. „Czy to pomaga literaturze? Nie sądzę” – konkluduje autorka „Guguł”.

Wydawca: opiekun, doradca i przede wszystkim – uczciwy pracodawca?

Zdaniem Grzegorzewskiej wśród autorów powinna panować równość – wydawca nie powinien faworyzować autora bestsellerów, zaniedbując tym samym interesy tego pisarza, którego książki wypracowują mniejsze zyski. Autorka „Stancji” jednocześnie sama przyznaje, że taką wizję można odbierać jako utopijną, niemniej jej zdaniem równe traktowanie, także jeśli chodzi o zaliczki i stawki za arkusze wydawnicze, jest kluczowe. „W trakcie [trwania] umowy wydawca powinien traktować autora jak pracownika i czasem także być przewodnikiem, zapytać o przebieg pracy. Należy na poziomie wydawnictw, czasopism, festiwali, skończyć z hierarchizacją i faworyzowaniem autorów-celebrytów. To nie służy literaturze i wzmaga rywalizację”.

Grzegorzewska podkreśla, że wydawca powinien szanować standardy dobrej współpracy – tu pozwolę sobie dodać, że określa je choćby Konwencja Krakowska, podpisana w październiku 2022 roku. Informowaliśmy o niej na łamach Lubimyczytać w artykułach „Konwencja Krakowska podpisana. Co ma na celu i kim są jej sygnatariusze?” oraz „Wydawniczy Znak Jakości: co będzie oznaczał ten symbol na książkach?”. Poproszeni o komentarz przedstawiciele Unii Literackiej traktują Konwencję jako „kodeks dobrych praktyk na linii wydawcy-autorzy-tłumacze”. „[Konwencja] Ma już kilkanaścioro sygnatariuszy wśród wydawców i dobrze pokazuje, co uważamy jako środowisko za właściwe praktyki”. Wśród wydawnictw, które podpisały się pod Konwencją, nie znajdziemy jednak dużych oficyn wydawniczych.

Na pytanie, jaki powinien być dobry wydawca, odpowiedziała też Sylwia Zientek:

„Dla mnie wzorowy wydawca to taki, który patrzy na swojego autora całościowo. Dostrzega jego potencjał. Nie traktuje go jako twórcy konkretnej książki, którą wydawca kupuje. Traktuje autora jako inwestycję długofalową, ma wizję co do jego przyszłości, kolejnych publikacji, nie rezygnuje z niego po pierwszej porażce sprzedażowej. Zna jego dobre i złe strony. Bez narzucania tematów umie pokierować autorem i dać mu poczucie, że jest »zaopiekowany«. Daje mu komfort zaufania do podejmowanych decyzji, do pracy redaktorów”.

Czy leci z nami agent?

Możliwe, że wiele problemów, z którymi borykają się polscy pisarze, rozwiązałaby instytucja agentów literackich. Takiego zdania jest między innymi Sylwia Zientek:

„Zdecydowanie brakuje wsparcia agentów. To jednak szerszy problem. Agentów jest niewielu, bo niewielu autorów jest w stanie oddać 15% przychodów agentowi, tym bardziej, że agent dodatkowo musi naliczyć VAT, którego autor nie odprowadza. Na agenta stać tych, którzy sporo zarabiają albo mają inne źródła utrzymania, niż literatura. Agent w Polsce nie działa w takim zakresie jak agenci na Zachodzie. W naszej rzeczywistości agent nie zawsze jest w stanie zorganizować autorowi spotkania. Tym zajmują się wyspecjalizowane agencje. One z kolei nie pomagają negocjować stawek za umowy, nie udzielają wsparcia prawnego. Dla wielu autorów problemem są niezrozumiałe kwestie prawne. Tutaj agent mógłby wspierać i chronić autora. Dopóki jednak polski rynek książki nie będzie generował znaczących pieniędzy, działalność agentów pozostanie marginalna. Często rola agenta sprowadza się do wynegocjowania umowy z wydawnictwem, brak jest natomiast wizji rozwoju talentu, położenia nacisku na dodatkowe aktywności przynoszące dochód, ale i pracy nad szerszą rozpoznawalnością, brak działań dotyczących promocji książki, starań o tłumaczenia i aktywnego kreowania wizerunku”.

Na to, że polskich pisarzy zwyczajnie nie stać na agentów, zwraca uwagę również Grzegorzewska. „Rynek jest biedny, autor mało zarabia i musiałby oddawać dochody kolejnym pośrednikom”, podkreśla. „Wolę, żeby w Polsce były związki zawodowe, gdzie autor może skorzystać z pomocy prawnika, który przejrzy mu umowę, pomoże w kwestiach spornych. Funkcję związku zawodowego pełni obecnie stowarzyszenie Unia Literacka. Mają na razie prawników pro bono. Zakładają też impresariat, który będzie reprezentował autorów za darmo. Taki impresariat po polsku jednak nie pomoże w promowaniu naszych autorów za granicą”.

O wypowiedź w sprawie poprosiłam także wydawców, ale głos zabrała tylko jedna oficyna – Pauza. To wydawnictwo specjalizuje się w prozie zagranicznej, lecz jego założycielka, Anita Musioł, dobrze zna polski rynek książki. „Przez 18 lat pracy na rynku wydawniczym w poprzednich moich miejscach pracy współpracowałam z polskimi autorami i mogę powiedzieć, że znam charakter tej współpracy” – zaznacza Musioł.

„Wiem, że praca z autorem polskim (czy jakimkolwiek innym, ale właśnie na etapie tworzenia dzieła) nad tekstem od A do Z, od początku do końca, jest niezwykle wymagająca i czasochłonna. Dodatkowo wiem, że ze względu na to, że większość autorów polskich nie ma swoich agentów, trzeba autorom poświęcać bardzo dużo czasu i uwagi (w przypadku autorów zagranicznych taką rolę spełnia agent). Wiedziałam, że prowadząc jednoosobowe wydawnictwo nie będę w stanie sprostać oczekiwaniom polskich autorów: zapewnić im poczucie bezpieczeństwa, poczucie, że są wyjątkowi i zaopiekowani, jeździć z nimi na spotkania autorskie itp. Według mnie ww. funkcje w dużej mierze powinien wziąć na siebie agent literacki. Tak jest w innych krajach. Agent negocjuje z wydawcą, zna warunki na rynku i zna wydawców, zna kruczki prawne i umowy, opiekuje się autorem, dba o jego spokój i dobrostan. Wszyscy autorzy Pauzy mają agentów i tylko z nimi ustalam wszelkie prawne, finansowe, techniczne sprawy. Z samym autorem kontakt jest w związku z tym wyłącznie miły, pozbawiony pola do konfliktów, stresu. Nie ma przyczyn do sporów, bo jeśli moją rolą w danym momencie jest zadbanie o autora – na przykład kiedy odwiedza Polskę – to poświęcam mu swój czas w 200% przez tych kilka dni, sprawdzam, w jakich warunkach mieszka, zapewniam jak największy komfort pobytu i podróży. Jednak, co warto zaznaczyć, nie dzieje się tak na co dzień, takich wizyt jest kilka w ciągu roku. Reasumując: agent jest wg mnie kluczowym »graczem« na rynku wydawniczym, który zapewnia opiekę i komfort autorom oraz stanowi pewien »bufor« pomiędzy autorami i wydawcami”.

Problemy polskiego rynku książki

Temat, którego dotknęła Wioletta Grzegorzewska, a także inni, komentujący jej post pisarze, jest złożony. Literaturę niewątpliwie powinny wspierać także instytucje państwowe, lecz w jakiej formie i skali – to znów temat na większą dyskusję. Jednak zarówno Wioletta Grzegorzewska, jak i Sylwia Zientek zgadzają się co do tego, że odpowiedniego, systemowego wsparcia, w postaci programów rządowych czy grantów, dzisiaj brakuje.

I choć na bolączki polskiego rynku książki trudno wskazać proste remedium, wydaje się, że wiele problemów u swoich źródeł może mieć niski poziom czytelnictwa. Z takim poglądem zgadza się Sylwia Zientek, której zdaniem należy do tego jeszcze dopisać piractwo książek:

„Pamiętajmy, że żyjemy w 38-milionowym kraju, w którym sprzedaż książki na poziomie 10 tysięcy egzemplarzy to spory sukces. Mnóstwo ludzi kupuje kilka razy w tygodniu kawę za 18 zł, ale zakup książki za równowartość 3 kaw nie wchodzi w rachubę. Przy tym kopiowanie e-booków to wciąż dla wielu norma. Sama byłam w szoku, gdy w kilka dni po ukazaniu się mojej powieści ludzie bez żenady donosili mi, że czytają moją książkę na pirackich serwisach”.

O komentarz poprosiłam również Marię Deskur z Fundacji Powszechnego Czytania.

„Skupiamy się na wyzwaniu, któremu sprostanie leży w interesie wszystkich aktorów rynku książki, ale także społeczeństwa w całości – czyli oczywiście na temacie poziomu czytelnictwa. Poprawa tego wskaźnika jest naszym celem – zwiększenie liczby czytających Polaków jest nie tylko wyrównywaniem szans każdego indywiduum czytającego, ale oczywiście może też przyczynić się do poprawy sytuacji autorów i rynku. Gdyby np. każde dziecko szkolne kupiło (ktoś mu kupił) rocznie jedną książkę więcej, to w ręce autorów trafiłoby kilkanaście milionów złotych. To może lekko nierealistyczne wyliczenie na dziś (a działania FPC mogą wpływać na sprzedaż raczej pośrednio), ale jednak jako obrazek jest dobre do wyjaśnienia zamierzenia. Celem FPC jest prawdziwa, odczuwalna zmiana społeczna. Jesteśmy świadomi, że do jej przeprowadzenia potrzebnych jest wiele rąk. Dlatego zawsze zapraszamy do współpracy!”.

To optymistyczna wizja, że im więcej będziemy kupować książek, tym sytuacja w branży – a więc również los samych pisarzy – będzie lepsza. Jestem jednak zdania, że czytelnicy wciąż mają duży wpływ na polski rynek wydawniczy. Możemy zdecydować, choćby zaraz, że wesprzemy ulubionego autora. Wystarczy kupić jego książkę.


komentarze [95]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Jarek 26.07.2023 08:50
Czytelnik

Ja bym jeszcze dodał żądanie pokoju na świecie, a dla elitarnego zawodu poety deputatu na marihuanę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Arszu 27.07.2023 09:37
Czytelnik

@Jarek
 Deputat na marihuanę, typowy stereotyp, że poeci jarają  😀

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jarek 27.07.2023 09:46
Czytelnik

Wiem! Ale tutaj pasuje jak ulał ;-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 28.07.2023 09:50
Bibliotekarz

@Arszu poeci nie jarają... pieką ciasteczka z trawką. Pali plebs słuchający rapu  😆

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Mariusz Miszke 26.07.2023 07:57
Czytelnik

Rynek wydawniczy jest niestety nasączony hermetyzmem i patologicznym poczuciem ekskluzywizmu. Mam w tym niestety doświadczenie, bo siedziałem w tej branży przez... jakieś 4 lata, jeśli mnie pamięć nie myli. 

Grzegorzewska dostrzega problem- to dobrze. Niestety nie dostrzega go tam, gdzie jest w rzeczywistości, a jej wnioski są typowe dla polskich pisarzy mainstreamu- są...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
tzaw 27.07.2023 09:54
Czytelnik

Wildstein, Panie, Bronisław Wildstein. Wildstein dostał już wszystkie nagrody literackie, które mogą mu przyznać instytucje państwowe, wydaje go PIW w pięknych okładkach, synekury na niego czekają, a jego prozę tłumaczy się za publiczne pieniądze na obce języki, w których nikt jej nie kupi, ale to nieważne, bo ważne jest, że będzie mógł napisać o sobie, że tłumaczy się go...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Urszula 25.07.2023 08:29
Czytelniczka

Ciekawe. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Aschawi 25.07.2023 08:23
Czytelniczka

Mnie też szef nie pyta i nie dzwoni ,jak leżę chora w domu. Ja mu świadczę pracę ,on mi za nią płaci a nie za uprzejmosci .

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytelniczka

tak mi się jakoś cisnęło na usta... Transakcja wymienna. Ja Tobie pracę a Ty mi zapłatę. A zaopiekować muszę się sobą sama, ewentualnie do pomocy mam kotke, przyjaciół i rodzine  😀 nikt mi nie rozkłada czerwonego dywanu jak przychodzę do pracy 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
ISIA 24.07.2023 18:26
Czytelniczka

Wydaje mi się, że kluczowym nieporozumieniem jest tu hasło "wyżyć z pracy twórczej".
Bo co to znaczy? Pisać wiersze i z ich publikowania mieć środki na wikt, opierunek i dach nad głową? Jeśli ktoś miał takie mniemanie o rynku sztuki, to pora dorosnąć.
Nawet Wisława Szymborska, sprzed Nagrody Nobla, którą dostała w wieku 73 lat, nie utrzymywała się ze swojej  twórczości...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Arszu 24.07.2023 21:09
Czytelnik

Za wszystkim stoją ludzie, dopóki nie zainteresujemy tym milionów, jak  np. piłką, tenisem to pieniędzy i sponsorów z tego na nie będzie, chyba że małe grono bogatych będzie w stanie zapłacić za tomik jak za obraz na aukcji, ale wyniesienie tej „literatury pięknej” hehe (bo o niej tu gównie mowa) do takiej  rangi raczej nikomu nie grozi. Co najwyżej za pińcet lat pincetą...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lis 24.07.2023 21:12
Bibliotekarz

Kmioty polskie dowiodły, że poezje może tworzyć każdy  😅

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Kmioty polskie
Arszu 24.07.2023 21:22
Czytelnik

Wiesz, obrazy teoretycznie też, AI pewno piękne i to w krótszym czasie, dobry magik też namaluje, co nie oznacza, że sztuka to sztuka 😀, zawodowca nie nabierzesz.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 25.07.2023 10:53
Bibliotekarz

Coś w tym jest. Patrząc na dzisiejszą "sztukę" czuje, że nas "zawodowcy" nabierają  😁 Mam na myśli tzw. "sztukę współczesną"... banan przyklejony do ściany srebrna taśmą...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tzaw 25.07.2023 11:59
Czytelnik

@ISIA Zgadzam się z rdzeniem Twojej wypowiedzi, ale mam jedno małe "ale". 

Wydaje mi się, że z dotarcie do milionów czytelników w internetowym zalewie informacji jest albo wypadkową niezwykle rzadkich zbiegów okoliczności, albo efektem marketingowym. Nie przeceniałbym więc tego czynnika. 

Natomiast zgadzam się z innymi argumentami. Niedawna noblistka Annie Ernaux aż do...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Arszu 25.07.2023 20:37
Czytelnik

@Lis Gracki
Jasne zdarza się tak, z drugiej strony zobacz, nawet taki performer gdzie można się czuć, albo chcieć się czuć oszukanym, bo najwidoczniej sprawia nam to przyjemność, zarabia na tym świetne pieniądze (pal licho czy to na serio, czy nie), są tacy, co zapłacą, bawią się tym, będzie o tym głośno, jest zakup. Tu zapomnij. Zdarzają się w innych dziedzinach żarty, co...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lis 25.07.2023 20:54
Bibliotekarz

@Arszu ale ja się zgadzam - jeśli ktoś chce być oszukany to nie mam z tym problemu :) Ja po prostu wołam: król jest nagi  😈

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Arszu 25.07.2023 21:03
Czytelnik

@Lis Gracki jednak 120tys dolców jak wyczytałem przytulił, a banana rozebrał potem 😄 i zjadł. Ja takiego samego w biedronce widziałem, ale bez taśmy. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tzaw 25.07.2023 21:53
Czytelnik

@Arszu miałem na myśli miliiony, o których pisała ISIA. Ale Twoje porównania z artystami z innych dziedzin wydają mi się trafione. W krajach anglosaskich i niemieckojęzycznych jest jeszcze tradycja wydawania ograniczonej liczby podpisanych elitarnych egzemplarzy z podpisem autora. W Polsce nawet tej małej tradycji brakuje.

Jeszcze gorzej, kiedy porównamy pisarzy ze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
ISIA 26.07.2023 00:30
Czytelniczka

@tzaw ten fragment o milionach czytelników był oczywiście ironiczny :)
Bo właśnie za to odpala się dolę wydawnictwu - że nie trzeba robić tego całego szumu wokół siebie i swojej książki samodzielnie, promocji, reklamy, marketingu, dystrybucji, itd, itp, nieskończonej liczby działań, które nie są tworzeniem, a które trzeba wykonać, żeby za rezultat naszych wysiłków twórczych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
ISIA 26.07.2023 00:33
Czytelniczka

Zaczęłam pisać jak to wygląda na co dzień  i coś jakby mi się ulało ;) 
Ale taka jest rzeczywistość, w tej historii wszystkie fakty są prawdziwe. 
Znam bardzo wielu artystów różnych dziedzin, pisarzy akurat najmniej, ale myślę, że wśród nich jest podobnie, i po zastanowieniu tylko jedna osoba utrzymuje się wyłącznie z czystej pracy twórczej, po kilkudziesięciu latach w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Arszu 27.07.2023 09:32
Czytelnik

@ISIA  He, kurczę myślę, że to "robienie na drutach wełnianych skarpetek" to najlepszy performens, gdyby to zrobiła publicznie w odpowiedniej oprawie to też by miała 120tyś dolarów za występ.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lis 24.07.2023 13:01
Bibliotekarz

Moja książka jest w druku, więc chyba mogę się wypowiedzieć  😇 Mam dwóch wydawców i z każdym z nich mam bardzo dobre relacje. Bardzo wiele mi pomogli i nauczyli. Napisałem książkę, bo chciałem powiedzieć historię - nie liczę na zysk i nie zamierzam przechodzić na "zawodowstwo" ... nie uważam się nawet za pisarza 😎 Od strony finansowej... 10% od ceny książki w hurcie za...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Joanna 27.07.2023 14:02
Czytelnik

Czy książka jest już na Lubimyczytać? :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 28.07.2023 09:12
Bibliotekarz

Nie, jeszcze nie ma - wydawca ma odebrać nakład z drukarni wciągu tygodnia i wprowadzi do  obrotu. Wtedy się pewnie pojawi  😄 Ale ja jej nie wprowadzę do LC by nie zostać zdoxxowany  😉

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Joanna 28.07.2023 15:03
Czytelnik

Czyli wystarczy śledzić najnowsze pozycje w katalogu, zawęzić do autorów polskich i kategorii SF, to może się uda ją odnaleźć ;) Pozdrawiam

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lilith 24.07.2023 09:56
Czytelnik

Od trzech lat szukam wydawcy dla swojej książki. Propozycję wydawniczą wysłałam do około 30 wydawnictw, z czego jedynie trzy wysłały mi odpowiedź zwrotną (taką napisaną przez człowieka a nie automat). Rozumiem, że nie chcą wydać akurat mojej książki, ale mogliby chociaż napisać, że dziękują za współpracę. I chyba to milczenie ze strony wydawnictwa jest najgorsze.
Gdy już...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Agnieszka 24.07.2023 19:36
Autor

To prawda, brak odpowiedzi na nadesłane propozycje wydawnicze potrafi zniechęcić. Ze swojej strony mogę ci jedynie polecić, żebyś po odczekaniu jakiegoś czasu ponowiła tę akcję wysyłkową, bo raz, że często zmienia się osoba decyzyjna/recenzenci, do których trafiają książki do oceny, a dwa, że równie płynne są trendy na rynku książki i to, co nie wzbudziło większego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Batalia 24.07.2023 23:55
Czytelniczka

Obie macie bardzo dojrzałe, niestety rzadko spotykane wśród pisarzy podejście. Brawo!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lilith 25.07.2023 08:12
Czytelnik

@Anieszka, gratuluję trzech (a zaraz czterech) wydanych książek :) Również pracuję w handlu i nie mam z tym problemu. Chętnie przeszłabym na zawodowstwo, bo doba jest niestety za krótka, żeby napisać wszystko, co w głowie siedzi. Tyle, że w tym momencie byłoby to po prostu głupie. 
Dziękuję za radę, żeby ponownie wysłać książkę do wydawnictw. To mi trochę otworzyło oczy....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lilith 25.07.2023 08:13
Czytelnik

@Batalia, po prostu jestem realistką :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anachronist 25.07.2023 11:40
Czytelniczka

Pierwszą radą dla autorów, jaką znalazłam w różnych anglojęzycznych poradnikach było 'don't quit your day job'. Nie rzucaj pracy (jeśli ją masz oczywiście). Nawet pani Rowling, obecnie jedna z najlepiej sprzedających się marek na rynku wydawniczym w skali globalnej, przestała pracować zdaje się dopiero po trzecim czy czwartym Potterze, kiedy było już absolutnie pewne że...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Agnieszka 25.07.2023 19:28
Autor

@Batalia, to akurat realizm 😉 Po prostu wiem, na jaką ścieżkę wkraczałam biorąc się za pisanie literatury z niszowego gatunku, jakim jest dark fantasy. No i mam na utrzymaniu duet dziecko plus pies, więc tu też wkroczyła chłodna kalkulacja, że na jedzenie i smaczki dla tych potworów nie uciułam nic z samych tantiemów 😂

@Lilithtak naprawdę te moje książki i tak niewiele...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lilith 27.07.2023 08:17
Czytelnik

@Agnieszka Dziękuję za podzieleniem się doświadczeniem w kontaktach z wydawcami :) Faktycznie, tam też pracują tylko ludzie. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
tzaw 24.07.2023 09:13
Czytelnik

Mam mieszane odczucia po przeczytaniu tego artykułu. Prywatne wydawnictwa to firmy, a nie instytucje dobroczynne, więc ich celem jest generowanie zysku. To jest banalna oczywistość. Moja żona pracowała przez lata dla uniwersytetów na samozatrudnieniu i też nikt do niej nie dzwonił, żeby się zapytać, jak się czuje.

 Z drugiej strony oczywistością jest, że w dziejach świata...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Bożenka Wykurz 24.07.2023 08:01
Czytelniczka

Pamiętajmy o "świętej" zasadzie, że wszystko ma dwie strony medalu. I w tym przypadku mamy tak samo. Mało kto wspomina, że mamy ogromne ilości wydanych książek, które są tak "słabe", że nigdy nie powinny być wydane. Brakuje im literackiego warsztatu, zawierają błędy stylistyczne i ba nawet ortograficzne. Zalegają w księgarniach, magazynach wydawnictwach, outletach.
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Batalia 24.07.2023 01:45
Czytelniczka

Poetce jednej czy drugiej się odechciało składać wiersze, bo nie zostały wydane? A co to za kuriozum pisać wiersze dla pieniędzy? Czy poezja nie rodzi się z pewnej wrażliwości, potrzeby serca, natchnienia? Kryminały czy erotyki można trzaskać masowo dla kasy, ale poezję? Nie świadczy to chyba za dobrze o tych poetkach, skoro sądziły, że utrzymają się z klejenia rymów, a...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej