rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

„Ciemno, prawie noc” Joanny Bator jest jak nocny seans w kinie tuż przy granicy polsko-czeskiej. Język jest żywy i barwny niczym obraz, dowcip nieoczywisty i abstrakcyjny – rodem z czeskiej komedii, a opisywana rzeczywistość na wskroś polska. Ta książka przywodzi na myśl dziesiątki klisz, które znamy z niejednego filmu o maltretowanych dzieciach, rodzinach z problemem alkoholowym, biedzie przedmieść, samotnych matkach.

Wałbrzych, na kartach tej powieści, jest miastem ludzi źle urodzonych. Ludzi, których potencjał emocjonalny, intelektualny i duchowy ugrzązł w oparach hałd i miejskich legend o cyganach, trującym gazie i terrorystach ze wschodu. Nie ma tu bohaterów, którzy nie musieli mierzyć się z tym skąd pochodzą. Można powiedzieć, że jest to historia o tym jak środowisko determinuje los człowieka. Główna bohaterka – Alicja Tabor – dziennikarka, której powrót do rodzinnego Wałbrzycha podyktowany jest koniecznością realizacji reportażu na temat zaginionych dzieci, odkrywa również własne demony przeszłości. Alicja, reporterka od spraw beznadziejnych, kocha patologię, nie odwraca wzroku od ubóstwa, przygląda mu się tak, jakby widziała w nim człowieka. To co piękne przedstawione jest jako nieodpychające, a to co odpychające bywa opisane jako piękne.

Książka Joanny Bator jest kolejnym tekstem kultury, który wyraża fascynację dynamiką funkcjonowania nizin społecznych. Widoczne jest to w naśladowaniu języka, w opisach zachowań i wnętrz mieszkań. Owo upodobanie ubóstwa zdaje się być zupełnie nową formą narodowej martyrologii. Bohaterowie „Ciemno, prawie noc” walczą z piątym żywiołem – z błotem, w którym grzęzną całymi pokoleniami. I choć nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z najgorszym z możliwych światów, to jest w tej powieści pewien magiczny realizm. Nikt nie został spisany straty. Przed przykrą rzeczywistością, bohaterów ratuje ich własna oryginalna percepcja świata.

„Ciemno, prawie noc” Joanny Bator jest jak nocny seans w kinie tuż przy granicy polsko-czeskiej. Język jest żywy i barwny niczym obraz, dowcip nieoczywisty i abstrakcyjny – rodem z czeskiej komedii, a opisywana rzeczywistość na wskroś polska. Ta książka przywodzi na myśl dziesiątki klisz, które znamy z niejednego filmu o maltretowanych dzieciach, rodzinach z problemem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Psychologia środowiskowa to chyba najbardziej eklektyczna dziedzina nauk o psyche. Łączą się w niej zagadnienia socjologiczne, antropologiczne, architektoniczne. Korzysta z teorii psychologii społecznej, ewolucyjnej, poznawczej, rozwojowej. Opowiada i tłumaczy interakcje zachodzące między środowiskiem a człowiekiem lub człowiekiem a środowiskiem. Miejsce i jego aspekt psychologiczny to wszystkie zachowania, wyobrażenia i preferencje jakie przejawiają ludzie wobec przestrzeni z którą czują się, na różnych poziomach, tożsamościowo związani.

Psychologia środowiskowa to chyba najbardziej eklektyczna dziedzina nauk o psyche. Łączą się w niej zagadnienia socjologiczne, antropologiczne, architektoniczne. Korzysta z teorii psychologii społecznej, ewolucyjnej, poznawczej, rozwojowej. Opowiada i tłumaczy interakcje zachodzące między środowiskiem a człowiekiem lub człowiekiem a środowiskiem. Miejsce i jego aspekt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Właściwie to mamy trzy pokrewne pojęcia: strach, wstyd i poczucie poczucie winy. Każdy z tych stanów emocjonalnych jest podatny na manipulację, tyle że w różnym stopniu.

Właściwie to mamy trzy pokrewne pojęcia: strach, wstyd i poczucie poczucie winy. Każdy z tych stanów emocjonalnych jest podatny na manipulację, tyle że w różnym stopniu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Psychiatra opowiadający o własnych zmaganiach z chorobą psychiczną, czyli Antoni Kępiński, wyjątkowo umiejętnie wplata swoje doświadczenia w obraz zaburzenia, które opisuje. Nie jest to naiwne. Nie ma charakteru banalnej historii ze szpitalem psychiatrycznym w tle. Jedyne co może rzucać się w oczy to bardzo tradycyjne ujmowania "normalnego świata" - tego poza chorobą, które przejawia się np. w krótkich rozważaniach na temat roli kobiet.

Psychiatra opowiadający o własnych zmaganiach z chorobą psychiczną, czyli Antoni Kępiński, wyjątkowo umiejętnie wplata swoje doświadczenia w obraz zaburzenia, które opisuje. Nie jest to naiwne. Nie ma charakteru banalnej historii ze szpitalem psychiatrycznym w tle. Jedyne co może rzucać się w oczy to bardzo tradycyjne ujmowania "normalnego świata" - tego poza chorobą, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najważniejsze przesłanie tej książki to: "w psychologii potrzebna jest rewolucja". Potencjał tej dziedziny z pewnością jest możliwy do wykorzystania gdzieś poza branżą marketingu, reklamy, zarządzania zasobami ludzkimi, terapii i szkoleń.

Najważniejsze przesłanie tej książki to: "w psychologii potrzebna jest rewolucja". Potencjał tej dziedziny z pewnością jest możliwy do wykorzystania gdzieś poza branżą marketingu, reklamy, zarządzania zasobami ludzkimi, terapii i szkoleń.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niewypowiedziana wojna przeciw kobietom ma urok sekretarki lat pięćdziesiątych. Jej umysł jest rzutki, aparycja nienaganna a organizacja pracy działa sprawnie niczym w dobrze nakręconej maszynie. Nad sobą ma jedynie szklany sufit, od którego prawdopodobnie odbije się pragnąc awansu.

Wizja kobiet związanych pracami domowymi lub tymi, do których dopuszczane są w sferze publicznej (pielęgniarki, fryzjerki, nauczycielki, opiekunki) to świat „reakcji”. Tak wyglądał nowy ład, który za każdym razem przychodził w odpowiedzi na „akcję” – próbę równouprawnienia płci. Kontrrewolucja, której celem było przywrócenie i podtrzymanie tradycyjnego podziału ról społecznych, pojawiła się zarówno po pierwszej fali feminizmu (w latach pięćdziesiątych), jak i po drugiej – po roku osiemdziesiątym piątym. Hasła drugiej – kulturowej – fali feminizmu zostały zinterpretowane jako zagrażające status quo i skojarzone z postulatami radykalnymi. Tak rozumiana „reakcja” stała się główną tematyką książki Susan Faludi.

„Reakcja” ma jeszcze jedno ważne znaczenie. Polski tytuł stanowi interpretację angielskiego Backlash, co oznacza odrzut broni po wystrzale pocisku. Należy przez to rozumieć, że opór jaki pojawił się po dekadzie feminizmu działał na zasadzie nieuchronnego mechanizmu. Nowy Tradycjonalizm uderzył w emancypację równie bezwładnie jak broń, która podczas wystrzału wymyka się z uścisku. W konsekwencji wolnościowe hasła feminizmu wymierzone w patriarchalny ład społeczny rykoszetem trafiły w kobiety lewicy.

W jak bardzo złej sytuacji są feministki? Faludi daje wskazówkę jak precyzyjnie ocenić rozkład sił na kobiecym froncie. Reakcja uczula, że w procesie zmian społecznych to nie spór, wzajemna niechęć czy niezdolność do solidarności jest tym co najgorsze. Najgorsza w walce o prawa kobiet jest obojętność.

Niewypowiedziana wojna przeciw kobietom ma urok sekretarki lat pięćdziesiątych. Jej umysł jest rzutki, aparycja nienaganna a organizacja pracy działa sprawnie niczym w dobrze nakręconej maszynie. Nad sobą ma jedynie szklany sufit, od którego prawdopodobnie odbije się pragnąc awansu.

Wizja kobiet związanych pracami domowymi lub tymi, do których dopuszczane są w sferze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Treści tej książki i późniejszego podręcznika "Psychologia Społeczna" Wojciszke w dużej mierze się pokrywają. Jednak "Człowieka wśród ludzi" czyta się lepiej - prawie tak lekko, jak książkę popularnonaukową.

Treści tej książki i późniejszego podręcznika "Psychologia Społeczna" Wojciszke w dużej mierze się pokrywają. Jednak "Człowieka wśród ludzi" czyta się lepiej - prawie tak lekko, jak książkę popularnonaukową.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Prosty język, mnóstwo ciekawostek i kompilacja dokonań polskich oraz zagranicznych badaczy. Dobra rzecz! Podręcznik, ale bardzo przyjemny. Minusem może być małe skrzywienie Wojciszke na punkcie własnych badań, dotyczących sprawczości i wspólnotowości. Czasem ma się wrażenie, że autor chce w tych kategoriach zmieścić cały świat i w odniesieniu do nich tłumaczyć każde zjawisko.

Prosty język, mnóstwo ciekawostek i kompilacja dokonań polskich oraz zagranicznych badaczy. Dobra rzecz! Podręcznik, ale bardzo przyjemny. Minusem może być małe skrzywienie Wojciszke na punkcie własnych badań, dotyczących sprawczości i wspólnotowości. Czasem ma się wrażenie, że autor chce w tych kategoriach zmieścić cały świat i w odniesieniu do nich tłumaczyć każde zjawisko.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Obok każdej kategorii zaburzeń z zakresu psychopatologii ogólnej i szczegółowej pojawiają się tutaj próby genezy chorób i propozycje terapii w kontekście poszczególnych paradygmatów: biologicznego, poznawczego, psychodamicznego, uczenia się. Cierpiałkowska podkreśla, że sposób różnicowania normy od patologii w dużej mierze zależy od kontekstu kulturowego, społecznego; a zaburzonym można nazwać to zachowanie, które przynosi dyskomfort.

Obok każdej kategorii zaburzeń z zakresu psychopatologii ogólnej i szczegółowej pojawiają się tutaj próby genezy chorób i propozycje terapii w kontekście poszczególnych paradygmatów: biologicznego, poznawczego, psychodamicznego, uczenia się. Cierpiałkowska podkreśla, że sposób różnicowania normy od patologii w dużej mierze zależy od kontekstu kulturowego, społecznego; a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdyby pozbawić ludzkość możliwości zawierania małżeństw lub życia w konkubinacie, zapewne nastałyby czasy, w których zakochani musieliby umawiać się na randki do końca swych dni. W obliczu tego stwierdzenia można również zapytać o sytuację odwrotną - czy mógłby istnieć świat bez „randkowania”? Piotr Szarota ponownie udziela odpowiedzi twierdzącej. Dodaje również, że jego opisu należy szukać w prozie Houellebecq'a.

„Anatomia randki” to esej, którego przedmiotem analizy są zaloty. Szarota opowiada o uniwersalnej potrzebie zaistnienia kontaktów międzyludzkich opartych na flircie i wzajemnej adoracji. Na podstawie listów, anonsów prasowych i kinematografii lat pięćdziesiątych pokazuje jak bardzo Polacy potrafili manipulować nastrojami wokół kwestii moralnych. Wskazuje, na to, że „randkowanie” nie zawsze było równie dostępne, jak obecnie. Co więcej, Szarota zrezygnował z dość oczywistych odwołań do ewolucji. Mężczyźni w „Anatomii randki” boją się wchodzenia w relacje. Uprawiają romantyczny eskapizm. Nie są przedstawieni jako łowcy na polowaniu. Raczej dążą do zawiązania relacji romantycznej w odmianie przysłowiowej „miłości od pierwszego wejrzenia”, choć uczucie to jest dla nich obiektem zarówno westchnień, jak i obaw.

Kobiety nie są mocną częścią tej książki. Na ich temat nie zostało powiedziane nic, co mogłoby zatrząść dotychczasowym stanem wiedzy. Ten brak rekompensuje jednak kolejna śmiała teza na temat tego, że coraz więcej osób „pierwszy związek traktuje jako swego rodzaju próbę i przygotowanie do następnego”.

Jak teza o powszechnym i coraz częstszym pragnieniu zmiany partnera ma się do wizji współczesnego mężczyzny szukającego „tej jedynej na całe życie”? Być może od zakochanych nie należy oczekiwać racjonalnego zachowania... Szarocie (na szczęście) nie wystarcza tak proste wyjaśnienie. „Anatomia randki” ukazuje nam takie aspekty zalotów, które - choć znajome - opisane na kartach książki, po prostu szokują.

Gdyby pozbawić ludzkość możliwości zawierania małżeństw lub życia w konkubinacie, zapewne nastałyby czasy, w których zakochani musieliby umawiać się na randki do końca swych dni. W obliczu tego stwierdzenia można również zapytać o sytuację odwrotną - czy mógłby istnieć świat bez „randkowania”? Piotr Szarota ponownie udziela odpowiedzi twierdzącej. Dodaje również, że jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Będąc użytkownikiem rozlicznych portali społecznościowych nie trudno natknąć się na fotografie ludzi pozujących z kawałkiem kartonu, który zawiera opis ich mniej lub bardziej trudnej sytuacji życiowej. Jeżeli ktoś nie ma pojęcia o czym mowa, to już z pewnością spotkał "w realu" ludzi żebrzących, dzierżących przed sobą tabliczki z prośbą o wsparcie. Czego nie pomyślelibyśmy o tych drugich to faktem jest, że obecnie 99% populacji może uznać się za ubogą, pozbawioną praw i godności, biedotę. Jedynym wyjściem, by coś zyskać (a raczej przestać tracić) jest zmuszenie możnych tego świata, by przestali traktować nas tak, jak my (ci którym się „udało” - pracownicy warci 1200zł) traktujemy ubogich. „Occupy! Sceny z okupowanej Ameryki” z mocą wołu postuluje usunięcie byka z Wall Street i uświadamia nam, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy bezdomni.

W obecnej sytuacji ekonomicznej symbol hossy stał się przeżytkiem. By niedźwiedź nie zastąpił byka na stałe w 2011r. niezbędnym się okazało powstanie ruchu „Occupy Wall Street”. Jako, że książka ta stanowi ciekawą kompilację reportaży i esejów, które opisują zdarzenia mające miejsce nie tylko na Manhattanie, ale i w innych miastach Stanów Zjednoczonych, z pewnością staje się kolejnym symbolem, a właściwie przejawem bessy. Jej treść w dużej mierze współtworzy grupa obozowiczów, w związku z czym znajdziemy tu relacje z przebiegu protestu i refleksje związane z obecną kondycją socjoekonomiczną. Choć tekst jest przystępny i dość jasno wskazuje winowajcę, to jednak odnoszę wrażenie, że czyni to dość pobieżnie. Już z pierwszych kart dowiadujemy się, że to Wall Street jest wszystkiemu winne, ale nie do końca jasnym jest czym i w którym momencie przewiniła ta machina. Właśnie dlatego lektura przeznaczona jest dla osób mających ogląd w tym jak rząd, banki inwestycyjne i agencje ratingowe szafują zaufaniem opinii publicznej, klientów, o wyborcach nie wspominając. Jeżeli z jakiegoś powodu te informacje komuś umknęły to warto tę wiedzę uzupełnić, bo w świetle obecnych wyborów prezydenckich w USA jasnym jest, że problemy ludzi z Wall Street (tych w niebieskich kołnierzykach, tych w białych, tych którzy nie dorobili się koszuli i tych, które wszystkie stracili) są nadal aktualne.

Będąc użytkownikiem rozlicznych portali społecznościowych nie trudno natknąć się na fotografie ludzi pozujących z kawałkiem kartonu, który zawiera opis ich mniej lub bardziej trudnej sytuacji życiowej. Jeżeli ktoś nie ma pojęcia o czym mowa, to już z pewnością spotkał "w realu" ludzi żebrzących, dzierżących przed sobą tabliczki z prośbą o wsparcie. Czego nie pomyślelibyśmy...

więcej Pokaż mimo to