rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Miejscami przesłodzona i z błędami- Urynów zamiast Uhrynów (komuś chyba bardzo chciało się siusiu), minister Piernacki a nie Pieracki (w piernatach to się śpi) plus Marsz Nowej Armii z 2017 roku śpiewany w latach 40. XX wieku... Pisząc powieść osadzoną w historii wypadałoby pewne rzeczy wiedzieć i umieć poprawnie zapisać. Chociażby na kanwie jakiej pieśni powstał Marsz Nowej Armii i to jej nazwę umieścić w książce, a był to Marsz/Hymn Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Autorka przecież zbierała informacje, czytała opracowania, więc tym bardziej nie rozumiem, jak przy takiej ilości wiedzy nawaliła tyle byków. Gdzie byli redaktor i korektor?

Miejscami przesłodzona i z błędami- Urynów zamiast Uhrynów (komuś chyba bardzo chciało się siusiu), minister Piernacki a nie Pieracki (w piernatach to się śpi) plus Marsz Nowej Armii z 2017 roku śpiewany w latach 40. XX wieku... Pisząc powieść osadzoną w historii wypadałoby pewne rzeczy wiedzieć i umieć poprawnie zapisać. Chociażby na kanwie jakiej pieśni powstał Marsz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sceny erotyczne w całej serii są tak potężnie grafomańskie, aż oczy wypływają. Ale jako odmóżdżacz po tygodniu pracy przygody durnej Aśki i jej rozgarniętych jak kupka liści przyjaciółek są znakomite.

Sceny erotyczne w całej serii są tak potężnie grafomańskie, aż oczy wypływają. Ale jako odmóżdżacz po tygodniu pracy przygody durnej Aśki i jej rozgarniętych jak kupka liści przyjaciółek są znakomite.

Pokaż mimo to

Okładka książki Rewolta prostytutek. Walka o prawa osób pracujących seksualnie Juno Mac, Molly Smith
Ocena 6,8
Rewolta prosty... Juno Mac, Molly Smi...

Na półkach:

Żyjemy w ciekawych czasach, gdy niewolnictwo jest nazywane wolnością, upodlenie to wyzwolenie, a feministki grają w jednej drużynie z sutenerami zamiast walczyć z uprzedmiotowieniem kobiet. Wmówienie kobietom, że bycie rzeczą, którą można kupić i użyć do zrobienia sobie dobrze jest oznaką ich siły i wyzwolenia to wielkie zwycięstwo handlarzy żywym towarem i ich popleczników.
Polecam zapoznać się z działalnością Stowarzyszenia Bez ratującego ofiary tak lukrowanego przez pewne nowoczesne środowiska sex workingu.

Żyjemy w ciekawych czasach, gdy niewolnictwo jest nazywane wolnością, upodlenie to wyzwolenie, a feministki grają w jednej drużynie z sutenerami zamiast walczyć z uprzedmiotowieniem kobiet. Wmówienie kobietom, że bycie rzeczą, którą można kupić i użyć do zrobienia sobie dobrze jest oznaką ich siły i wyzwolenia to wielkie zwycięstwo handlarzy żywym towarem i ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Babcia kuzynki w wieku 17 lat została dosłownie sprzedana za żonę bogatemu gospodarzowi. Nie miała nic do powiedzenia. Do dziś nie potrafi czytać i pisać, bo rodzice uważali szkołę za stratę czasu. W polu trzeba robić.

Przyjaciółka mojej babci była tylko rok starsza, gdy rodzina zmusiła ją do małżeństwa z dużo starszym mężczyzną z drugiego końca Polski; przed ślubem widzieli się tylko trzy razy. Chciała się uczyć, a potem wstąpić do zakonu, ale rodzice i dziadek mieli wobec niej inne plany i nie interesowało ich, czego chce. Skończyła tylko podstawówkę, bo jedynie na nią pozwolili ojciec z matką.

Starsza siostra mojej babci musiała zgodzić się na aranżowane małżeństwo, ale otrzymała prawo wyboru spośród kandydatów do jej ręki. Żadnego nie kochała, ale jednak zawsze coś.

Moja babcia uciekła ze wsi, bo nie chciała być przedmiotem transakcji jak siostra, pracować do końca życia na roli i zakończyć edukację maksymalnie na szkole zawodowej, bo po co babie ze wsi matura. Lecz choć zdobyła wykształcenie i wyszła za mąż z miłości, to wieś z niej nie wyszła nigdy.

Regularne podcinanie skrzydeł już od dziecka, wybijanie mi z głowy wszelkich marzeń i zainteresowań, bo nic nie będę z tego miała. Po co mam uczyć się śpiewać, skoro i tak nigdy nic nie osiągnę? To nauki dla bogatych. Rysunek? To dla bogatych, a nie takich jak my. Nauczycielka proponuje udział w konkursie międzyszkolnym? W żadnym wypadku, bo będziesz się wyróżniać, a nie wolno. Tylko dzieci nauczycieli, bogatych i ważnych ludzi mogą reprezentować szkołę, a nie ty. Ty masz się uczyć, nie odstawać od reszty, wyglądać jak wszyscy, zachowywać się, jak wszyscy, nie okazywać emocji ani uczuć, bo nie wypada. Nie mierzyć wysoko, bo trzeba znać swoje miejsce.

Dzięki tej książce zrozumiałam, dlaczego babcia była właśnie taka, czemu jej przyjaciółka bała się własnego cienia, a babcia kuzynki podpisuje dokumenty krzyżykiem. Lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników poglądu "kiedyś było lepiej, ludzie się kochali i nie było rozwodów".

Babcia kuzynki w wieku 17 lat została dosłownie sprzedana za żonę bogatemu gospodarzowi. Nie miała nic do powiedzenia. Do dziś nie potrafi czytać i pisać, bo rodzice uważali szkołę za stratę czasu. W polu trzeba robić.

Przyjaciółka mojej babci była tylko rok starsza, gdy rodzina zmusiła ją do małżeństwa z dużo starszym mężczyzną z drugiego końca Polski; przed ślubem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mieszkam na Warmii, wychowałam się na Mazurach i jestem wściekła, że w naszych szkołach nie uczy się ani o historii tych ziem, ani o tym, co zgotowała im Armia Czerwona. Nic. Zero. Od szkoły podstawowej po liceum nie usłyszałam na te tematy ABSOLUTNIE NICZEGO poza tym, że "kiedyś tu były Niemcy". Dopiero na studiach otworzono mi oczy. Ktoś może powiedzieć, że powinnam zapytać starszych ludzi albo kogoś w domu- prawda jednak jest taka, że jeśli nie miało się autochtona jako członka rodziny bądź jej bliskiego przyjaciela, to ta wiedza była niedostępna. Możliwości dotarcia do odpowiedniej literatury też nie było. Dlatego jestem wdzięczna Autorce za tę książkę.

Mieszkam na Warmii, wychowałam się na Mazurach i jestem wściekła, że w naszych szkołach nie uczy się ani o historii tych ziem, ani o tym, co zgotowała im Armia Czerwona. Nic. Zero. Od szkoły podstawowej po liceum nie usłyszałam na te tematy ABSOLUTNIE NICZEGO poza tym, że "kiedyś tu były Niemcy". Dopiero na studiach otworzono mi oczy. Ktoś może powiedzieć, że powinnam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sztuka kobiecości Aneta Borowiec, Beata Wróbel
Ocena 7,3
Sztuka kobiecości Aneta Borowiec, Bea...

Na półkach:

Fajna ta pani doktor. Szkoda, że nigdy do takiej nie trafiłam.

Fajna ta pani doktor. Szkoda, że nigdy do takiej nie trafiłam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie polubiłam Yami. Twierdzi, że jest przeciwko szufladkowaniu ludzi, a sama to robi zarówno sobie, jak i innym. Jest przeciwko rasizmowi, a sama jest rasistką- uważa białych ludzi za złych i gorszych od niej. W nowej szkole od razu szuka osób o innym kolorze skóry niż biały, po co zaprzyjaźnić się z białym. Przecież oni są zamożni, a skoro są biali i zamożni, to są źli. Widać, że Yami ma pretensje do ludzi o to, że śmieją mieć pieniądze oraz jasną karnację. Tego, że sukcesy finansowe odnoszą też Afroamerykanie, Azjaci i Latynosi nasza bohaterka już nie widzi albo widzieć nie chce.

Drugą postacią, której nie udało mi się polubić, była Bo. Wykłócająca się, przewrażliwiona na punkcie swojego azjatyckiego pochodzenia dziewczyna święcie przekonana, że racja jest zawsze po jej stronie. A jeśli nauczycielka zwraca jej uwagę za niewłaściwe zachowanie w szkole, to na pewno dlatego, że jest Chinką! No na pewno.

Cesar mnie wkurzał, rozpuszczony przez matkę genialny gówniarz, którego zapomniała wychować, bo zwaliła swoje i męża obowiązki na córkę.

Ale tytuł najbardziej znienawidzonej postaci wędruje do pani Flores, mamy Yami. Mamusia faworyzuje syna, a z córki zrobiła sobie darmową siłę roboczą. Nie okazuje córce miłości ani troski, wszystko kręci się wokół cudownego synusia. Mimo skupiania uwagi głównie na Cesarze nie jest w stanie zauważyć, że z chłopakiem dzieje się coś złego. Co robi pani Flores po nieudanej próbie samobójczej Cesara? Zwala winę na Yami, bo w jej mniemaniu od wychowywania brata jest siostra. Na końcu- przesłodzonym i całkiem od czapy- jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczyna przejawiać oznaki rozumu i godności człowieka.

Za to pan Flores ma zakuty łeb i jest hipokrytą- wielki aktywista walczący o równość wszystkich, poza własnymi dziećmi.

Katolicy są przedstawieni bardzo stereotypowo: homofoby i beton. I taka jest też tytułowa szkoła, o której w książce jest zdecydowanie za mało.

Nie polubiłam Yami. Twierdzi, że jest przeciwko szufladkowaniu ludzi, a sama to robi zarówno sobie, jak i innym. Jest przeciwko rasizmowi, a sama jest rasistką- uważa białych ludzi za złych i gorszych od niej. W nowej szkole od razu szuka osób o innym kolorze skóry niż biały, po co zaprzyjaźnić się z białym. Przecież oni są zamożni, a skoro są biali i zamożni, to są źli....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo potrzebna książka.

Bardzo potrzebna książka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Miało być ciekawie i zabawnie, a wyszło, jak zwykle. Może gdyby autor nie udał się w podróż z głową pełną uprzedzeń i lukrowanych wspomnień z NRD, a na osobę towarzyszącą wybrał kogoś innego, to by się tak nie męczył. Thanh była okropna i egoistyczna. Jako pani z Zachodu uważała się za kogoś lepszego, co przejawiało się w sposobie traktowania przewodników. Obrażona, zmanierowana damulka nie potrafiła zrozumieć, że w Korei Północnej panują inne zasady niż w Niemczech. Zachowanie godne rozpieszczonego przedszkolaka.

Miało być ciekawie i zabawnie, a wyszło, jak zwykle. Może gdyby autor nie udał się w podróż z głową pełną uprzedzeń i lukrowanych wspomnień z NRD, a na osobę towarzyszącą wybrał kogoś innego, to by się tak nie męczył. Thanh była okropna i egoistyczna. Jako pani z Zachodu uważała się za kogoś lepszego, co przejawiało się w sposobie traktowania przewodników. Obrażona,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka infantylna i kiczowata, aż przykro. Bardzo się zawiodłam. Widać, że autorka nie ma pojęcia na temat przemocy w rodzinie, przemocy seksualnej oraz jej mechanizmów, jak i złożonych relacji między katem a ofiarą. Był potencjał, ale nie wyszło.

Książka infantylna i kiczowata, aż przykro. Bardzo się zawiodłam. Widać, że autorka nie ma pojęcia na temat przemocy w rodzinie, przemocy seksualnej oraz jej mechanizmów, jak i złożonych relacji między katem a ofiarą. Był potencjał, ale nie wyszło.

Pokaż mimo to

Okładka książki Dziwki, zdziry, szmaty. Opowieści o slut-shamingu Paulina Klepacz, Aleksandra Nowak, Kamila Raczyńska-Chomyn
Ocena 6,8
Dziwki, zdziry... Paulina Klepacz, Al...

Na półkach:

Nie ma tu miejsca na dyskusję. Nie dowiemy się, co siedzi w głowie osoby, która rzuca niewybredne komentarze w stronę kobiet, bo nikt się tu nad tym za bardzo nie zastanawia i z taką osobą nie porozmawiał. Zamiast ciekawego ukazania emocji kobiet z różnych środowisk, które doświadczyły zjawiska na własnej skórze, mamy wywiady z samymi lewostronnymi aktywistkami i aż jednym mężczyzną, który zgadza się z autorkami we wszystkim. Jakby kobietom o innych poglądach slut-shaming nie groził, a to nieprawda. Książka napisana w duchu "moja racja jest najmojsza", zawiodłam się.

Nie ma tu miejsca na dyskusję. Nie dowiemy się, co siedzi w głowie osoby, która rzuca niewybredne komentarze w stronę kobiet, bo nikt się tu nad tym za bardzo nie zastanawia i z taką osobą nie porozmawiał. Zamiast ciekawego ukazania emocji kobiet z różnych środowisk, które doświadczyły zjawiska na własnej skórze, mamy wywiady z samymi lewostronnymi aktywistkami i aż jednym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka porusza ważny temat przemocy jako środka wychowawczego i formy molestowania seksualnego dziecka. Zwłaszcza o klapsach jako przemocy seksualnej nie mówi się prawie wcale i to jest powód, by po "Jedenaste nie dotykaj" sięgnąć. Niestety, książkę bardzo ciężko się czyta, bo jest chaotyczna i pełna powtórzeń. Niepoddawanie treści korekcie zdecydowanie się jej nie przysłużyło.

Książka porusza ważny temat przemocy jako środka wychowawczego i formy molestowania seksualnego dziecka. Zwłaszcza o klapsach jako przemocy seksualnej nie mówi się prawie wcale i to jest powód, by po "Jedenaste nie dotykaj" sięgnąć. Niestety, książkę bardzo ciężko się czyta, bo jest chaotyczna i pełna powtórzeń. Niepoddawanie treści korekcie zdecydowanie się jej nie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach Michał Damazyn, Sylwia Galij-Skarbińska, Wojciech Polak
Ocena 7,7
Nikczemność i ... Michał Damazyn, Syl...

Na półkach:

Wciągająca i napisana przystępnym językiem. Czyta się ją niemal jak literaturę faktu, a nie naukowe tomiszcze.

Wciągająca i napisana przystępnym językiem. Czyta się ją niemal jak literaturę faktu, a nie naukowe tomiszcze.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niespójność i chaos utrudniały mi czytanie tej książki. Szkoda, bo zamysł autorki był ciekawy.

Niespójność i chaos utrudniały mi czytanie tej książki. Szkoda, bo zamysł autorki był ciekawy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka pisana pod konkretną tezę (kto nie jest pro-choice, ten trąba), tendencyjność czasem aż boli w oczy. Wielkimi plusami są podróż przez dzieje aborcji oraz historie kobiet.

Książka pisana pod konkretną tezę (kto nie jest pro-choice, ten trąba), tendencyjność czasem aż boli w oczy. Wielkimi plusami są podróż przez dzieje aborcji oraz historie kobiet.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Błędy rzeczowe jak nazwanie bogini Amaterasu bogiem, literówki, błędne zapisy nazw własnych (świątynie), wiedza o gejszach zaczerpnięta chyba z "Wyznań gejszy" (nieprawdziwa informacja o praktykowaniu sprzedaży dziewictwa maiko)... Ta pani była trzy lata w Japonii i nie zweryfikowała tych wiadomości?! Jestem zawiedziona brakiem zapowiadanych na okładce przepisów kulinarnych. Ale zdjęcia prześliczne.

Błędy rzeczowe jak nazwanie bogini Amaterasu bogiem, literówki, błędne zapisy nazw własnych (świątynie), wiedza o gejszach zaczerpnięta chyba z "Wyznań gejszy" (nieprawdziwa informacja o praktykowaniu sprzedaży dziewictwa maiko)... Ta pani była trzy lata w Japonii i nie zweryfikowała tych wiadomości?! Jestem zawiedziona brakiem zapowiadanych na okładce przepisów...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki #sexedpl. Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie Alicja Długołęcka, Agata Loewe, Michał Pozdał, Anja Rubik
Ocena 7,3
#sexedpl. Rozm... Alicja Długołęcka,&...

Na półkach:

Jednak wolę „Sztukę kochania” Wisłockiej. Mam też bardzo mieszane uczucia co do niektórych fotografii użytych w "#sexedpl", gdzie nagość została ukazana w sposób bardzo sugestywny. Za to bardzo się cieszę, że książka porusza tematy molestowania i przemocy, uczy, gdzie szukać pomocy i że winny jest tylko i wyłącznie sprawca. Bo niestety, ale w naszym społeczeństwie ofiary molestowania, gwałtu, przemocy wciąż są obarczane winą za swoją tragedię.

Jednak wolę „Sztukę kochania” Wisłockiej. Mam też bardzo mieszane uczucia co do niektórych fotografii użytych w "#sexedpl", gdzie nagość została ukazana w sposób bardzo sugestywny. Za to bardzo się cieszę, że książka porusza tematy molestowania i przemocy, uczy, gdzie szukać pomocy i że winny jest tylko i wyłącznie sprawca. Bo niestety, ale w naszym społeczeństwie ofiary...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak ja nie cierpię Toffi...

Jak ja nie cierpię Toffi...

Pokaż mimo to