Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Golisz
1
5,3/10
Pisze książki: literatura podróżnicza
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,3/10średnia ocena książek autora
79 przeczytało książki autora
76 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Moja Japonia Anna Golisz
5,3
Książka ma charakter raczej pamiętnika, relacji z podróży. Duży plus za zdjęcia. Czytając za pierwszym razem byłam zaskoczona dziwnym stylem pisania ale po miesiącu oddałam się lekturze ponownie, czytając rzecz jasna od początku. Odnalazłam kilka informacji nie spotkanych w innej literaturze na temat kraju. Dość dobrze opisane jest miejsce shinto i buddyzmu w życiu Japończyka.
Ogólnie rzecz biorąc przekaz jest bardzo podstawowy. Zważywszy na fakt, że pobyt autorki trwał 3 lata oczekiwałabym więcej informacji z życia. A na pewno więcej na temat części południowej Japonii (rejon Okinawa). Myślę, że Ania Golisz mogłaby mnie zachęcić do zakupu biletu do krainy gejsz.
Moja Japonia Anna Golisz
5,3
O ja naiwna. O ja bardzo, bardzo naiwna.
Wydawało mi się, że książeczek spod znaku "Japonii dalekiej czy bliskiej..." Ewy Kamler (czytaj: skrótowych, powierzchownych, niewiele wartych) wraz z czasem będzie raczej ubywać niż przybywać: czasy się zmieniają, perspektywa wyjazdu do Japonii nie mnoży już takich trudności, kraj jest stosunkowo szeroko znany i bardziej dostępny. O ja naiwna, która przy "lekturze" co chwilę doświadczała deja vu!
Przede wszystkim, Anna Golisz, podobnie jak Ewa Kamler, nie jest humanistą - co absolutnie nie gwarantuje ani wysokiego poziomu merytorycznego, ani literackiego - ale ścisłowcem, ścisłowcem, który wyjechał do Japonii naukowo, nie wiedząc o tym kraju zgoła nic, dopóki nie postawił stopy na lotnisku. Nic wstydliwego, umówmy się, ale kiedy już się zabiera za pisanie książki o swoim pobycie w tym kraju, to może by się tak zorientować, co napisał ktoś przed nami, choćby po to, żeby uniknąć żenujących wpadek?
Podobnie jak książeczka Ewy Kamler, dziełko Anny Golisz nie prezentuje nic odkrywczego: ot, garść wiadomości do których zdobycia nie jest potrzebny dwuletni pobyt w Kraju Kwitnącej Wiśni (przy okazji: to jedyny synonim słowa "Japonia", jaki zna autorka). Podobnie jak Ewa Kamler Anna Golisz postanawia uraczyć nas zdjęciami - i tak, tu widać różnicę trzydziestu lat między wydawnictwami, bo zdjęć jest dużo (w zasadzie: same zdjęcia) i kolorowych.
Myślałam, że skoro na tekście nie można suchej nitki zostawić, to chociaż zdjęcia się obronią, ale poza tym, że cieszą oko, więcej złego robią niż dobrego. Ja nie wiem, czy autorka albo wydawnictwo nie wiedzieli, czy nie zadbali, ale tak, podpis pod zdjęciem to jednak istotny element publikacji i kwiatki w stylu "torii w świątyni Fushimi Inari Shrine" czy, jeszcze lepiej, "...przed świątynią Kinpusenji Tmple" to już przynosi wstyd. Podobnych kwiatków w książce jest więcej: autorka za nic nie może się zdecydować czy przed wejściem do świątyni płucze się ręce i usta czy twarz, z lubością pisze o święcie Shichi-Go-San ani razu nie wyjaśniając, kogo w rzeczywistości dotyczy czy wreszcie utrzymując, że bogini Amaterasu to bóg Amateras.
Rozumiem, że jeśli ktoś odbył podróż swojego życia, a znajomi mają już dość oglądania zdjęć z wycieczek, trzeba napisać i wydać książkę. Nie rozumiem tylko, dlaczego autorka na każdym kroku albo zabija naiwnością, albo ignorancją.
Rozumiem cel powstania tej publikacji, nie rozumiem tylko pseudo-naukowego zacięcia, nijak się mającego do realnej wartości merytorycznej książki. Skróty, uproszczenia, tendencyjność (szczególnie w przypadku rozdziałów poświęconych historii chrześcijaństwa w Japonii i udziału Japonii w II Wojnie Światowej) - to jest dokładnie to, co reprezentuje ta książeczka.
I jeszcze słowo o chrześcijaństwie w Japonii: nie przeczę, że byłby to ciekawy temat na dłuższy esej, temat zasługujący na szersze opracowanie. Ale nie na kilka stroniczek upchniętych między zdjęciami, które nie są niczym innym tylko garścią komunałów! Garścią komunałów, dodajmy, która nijak się ma do dalszej treści.
na przewodnik za mało, na opracowanie kulturoznawcze dużo, dużo za nisko, na esej religioznawczy za prymitywnie, na wspomnienia za nudno, na książkę kucharską... nie, to jakaś pomyłka... na album ze zdjęciami za mało rzetelnie - na nic nie wartą książkę w sam raz.